środa, 17 grudnia 2014

BOŻE NARODZENIE PO POLSKU

POLSKIE ŚWIĘTOWANIE

Boże Narodzenie to czas, na który wszyscy czekają niecierpliwie. Święta obchodzone „po polsku” są wśród obcokrajowców owiane wręcz legendą. Opowiada się bowiem wiele o stołach uginających się od jedzenia, rodzinnych często wielopokoleniowych spotkaniach i o pięknych polskich kolędach śpiewanych przez całe rodziny. Trudno się dziwić, gdyż polskie tradycje bożonarodzeniowe są nie tylko bogate, ale też po prostu piękne. 

JEDEN TALERZ WIĘCEJ NA POLSKIM STOLE

W Polsce świętowanie zaczyna się kolacją wigilijną. Jest to czas radosnego oczekiwania. Wszystko tego wieczoru musi być dokładnie przygotowane i, jak to ładnie mówimy po polsku, zapięte na ostatni guzik.
Na początku ubieramy choinkę, a potem nakrywamy stół. Pod biały obrus kładziemy sianko, które przypomina o stajence - miejscu narodzenia Chrystusa. Nakryć jest zawsze o jedno więcej niż domowników i gości, którzy zasiądą do wspólnej wigilijnej kolacji. Ten jeden dodatkowy talerz czeka na strudzonego wędrowca, który może tej nocy zapukać do drzwi. Polska tradycja nawiązuje tu do poszukiwania noclegu przez Maryję i Józefa i mówi, że w wigilijną noc każdy powinien przyjąć podróżnego, który stanie na jego progu. 
Jak nazywa się po polsku świąteczne drzewko?
Inne zagadki dotyczące języka polskiego znajdziecie tu.

DWANAŚCIE POTRAW WIGILIJNYCH

W obecnych czasach na polskim stole znajdziecie dwanaście potraw (liczba ta łączy się z dwunastoma apostołami i dwunastoma miesiącami), ale nie zawsze tak było. Dawniej na szlacheckich dworach podawano dziewięć dań, zaś na magnackich – jedenaście. Wierzono, że ich nieparzysta liczba przyniesie domowi w nadchodzącym roku dostatek i urodzaj. Potrawy na wigilijnym stole nie są takie same we wszystkich regionach Polski, jednak zawsze muszą składać się ze wszystkich płodów ziemi pochodzących z pola, sadu, lasu i wody. Dlatego tradycyjne dania są przygotowane z maku, ziaren zbóż, kapusty, grzybów, miodu, owoców i ryb. Mak i zboża zapewniały domowi bogactwo i potomków, ryba gwarantowała domownikom zdrowie, kapusta zapewniała siłę i witalność, grzyby – dostatek i szczęście, miód – pomyślność i długie życie, a owoce – miłość i zgodę. Jeśli na kursie języka polskiego będziecie mieli lekcję o Świętach, dowiecie się, że nie może być prawdziwych Świąt bez barszczu z uszkami, pierogów z kapustą i grzybami, śledzia, karpia czy kompotu z suszonych owoców. Wśród słodkości nie może zabraknąć makowca, piernika, babki drożdżowej i kutii (przepysznego deseru z maku, ziaren zbóż i miodu). 
Kolację wigilijną można zacząć jeść, gdy na niebie zaświeci pierwsza gwiazdka. Zanim zasiądziemy do stołu, jest czas, żeby podzielić się opłatkiem i złożyć sobie życzenia, bo Boże Narodzenie to czas wybaczenia i pojednania.

KTO PRZYNOSI POLSKIM DZIECIOM PREZENTY?

Po kolacji w wielu polskich domach śpiewa się kolędy. Także wtedy przychodzi z prezentami wyczekiwany, nie tylko przez dzieci, Święty Mikołaj, Gwiazdor (w Wielkopolsce, na Kujawach, Kaszubach i Pomorzu Zachodnim), Aniołek (w Małopolsce) albo Dzieciątko Jezus (na Górnym Śląsku). O północy całe rodziny idą na mszę zwaną Pasterką (od pasterzy, którzy w Betlejem pierwsi powitali nowo narodzonego Chrystusa), by w zimową noc cieszyć się razem z innymi z rozpoczętych Świąt. 

Jak po polsku złożyć świąteczne życzenia dowiecie się na naszych kursach języka polskiego dla obcokrajowców.

czwartek, 11 grudnia 2014

O ZDROBNIENIACH POLSKICH IMION, CZYLI CZY ASIA TO JOANNA?

 CUDZOZIEMCY A POLSKIE IMIONA

 - Wysłałeś mail Asi?
 - Nie, wysłałem mail Joannie.
  -No, właśnie: Asi.
  -Nie, Joannie.

Taki dialog można często usłyszeć w firmach, w których cudzoziemcy pracują wraz z Polakami. Zdarza się, że ci spośród obcokrajowców, którzy już całkiem nieźle operują językiem polskim, między innymi dzięki uczestnictwu w kursach języka polskiego, wciąż potykają się o tak błahe, jakby się wydawało, kwestie, jak imiona swoich polskich kolegów. Bo o ile łatwo jest zgadnąć, że Tomasz, to Tomek, Magdalena - Magda, Piotr - Piotrek, Jakub - Kuba, a Anna, to Ania, o tyle sprawa komplikuje się przy takich imionach, jak: Jan, Jerzy, Agnieszka etc.

RÓŻNE WARIANTY JEDNEGO IMIENIA W JĘZYKU POLSKIM

To, co dla Polaków jest oczywiste, dla ich cudzoziemskich kolegów może być kompletnym zaskoczeniem. No, bo jak to możliwe, że zdrobnienie od Aleksandra, to Ola, a od Katarzyna, Kasia? Jak zapamiętać, że Antonina, to Tosia albo Tośka? Czy naprawdę Czarek, to Cezary, a moja przemiła koleżanka z open space'u, Gosia, to Małgorzata?! Dlaczego na wizytówce Anna jest Anną, ale koledzy mówią do niej Ania, podczas gdy ona sama przedstawia się Anka?! Od kiedy Jerzy jest Jurkiem? A na uczynnego Andrzeja z działu IT wszyscy wołają Jędrek? I dlaczego moja teściowa nazywa swoją córkę Agusią, skoro - pamiętam to dokładnie -poślubiłem Agnieszkę, którą koleżanki nazywają Agą. W przedszkolu syn ma dwóch kolegów: Antka i Antosia. Obaj, tak naprawdę, mają na imię Antoni. Współpracująca z nami księgowa ma na imię Maria (piękne imię!), ale nasi koledzy zwracają się do niej Marysiu, a kiedyś słyszałem jej męża mówiącego: Maryniu. I od kiedy mój syn jest Maciusiem?! Przecież to właśnie moja żona, Aga, upierała się, aby nosił on imię po polskim dziadku  - Macieju! Nasz hipotetyczny obcokrajowiec nie przestaje się dziwić chociaż podobne procesy zachodzą i w innych językach (William  - Bill, Robert - Bob, Margaret - Peggy, Michael - Mike, Elizabeth - Lizzie etc.)

JAK OPANOWAĆ ZDROBNIENIA POLSKICH IMION?

W języku polskim wybór formy imienia bardzo często uzależniony jest od relacji, jaka łączy nas z osobą je noszącą.Wspomniana już tutaj Joanna w sytuacjach oficjalnych przedstawi się właśnie w ten sposób, ale koleżanki, chcąc podkreślić łączącą je zażyłość, zwrócą się do niej per Joaśka, ukochany albo rodzice będą mówić do niej Asia, a kiedy nasza Joanna była dziewczynką na pewno niejedna osoba wołała za nią czule Asiunia. Być może na podwórku bawiła się z Tomkiem, którego mama nazywała Tomaszkiem, albo nawet (o zgrozo!) Tomusiem, podczas gdy  w dokumentach widniała forma: Tomasz.
Każda z  tych  form dla cudzoziemca, dopiero oswajającego się z językiem polskim, jest odrębnym słowem. Jak nauczyć się nimi operować i ten sposób uniknąć nieporozumień? To proste. Jak najwięcej i najczęściej rozmawiać po polsku, a w przerwach ćwiczyć poprawność gramatyczną, np. tu










środa, 3 grudnia 2014

MINISTROWIE CZY MINISTRY? - JĘZYKA POLSKIEGO ZMAGANIA Z LICZBĄ MNOGĄ RZECZOWNIKÓW MĘSKOOSOBOWYCH

DWIE LICZBY MNOGIE W JĘZYKU POLSKIM


Jak brzmi liczba mnoga rzeczownika „minister”? - to pytanie, które zadaje sobie niejeden uczestnik kursu języka polskiego dla obcokrajowców.
Tworzenie form liczby mnogiej w języku polskim jest w zasadzie regularne, ale... Właśnie, jest jedno małe „ale”. W bogatej polskiej gramatyce istnieją dwie formy liczby mnogiej: dla rzeczowników niemęskoosobowych i męskoosobowych. Te pierwsze charakteryzują się dużą regularnością: koleżanka, ale dwie koleżanki, kot ale dwa koty, piwo, ale dwa piwa, fotel, ale dwa fotele itd. Te drugie sprawiają studentom więcej kłopotów. Jak powinniśmy powiedzieć: profesorowie czy profesory, dziadowie czy dziady? Sprawy nie ułatwiają sami Polacy, którzy używają obu form. Warto więc poszukać odpowiedzi na pytanie, która z nich jest poprawna.

FORMY NEUTRALNE I DEPRECJATYWNE

Ciekawostką jest fakt, że teoretycznie każdy rzeczownik męskoosobowy w mianowniku i wołaczu liczby mnogiej może występować w obu tych formach. Jednak te z nich, które utworzymy w ten sam sposób jak przypadku rzeczowników niemęskoosobowych, mają charakter deprecjatywny. Są one potencjalne, a więc możliwe, choć zwykle nieużywane. Zdarzają się wśród nich takie, po które użytkownicy języka polskiego sięgają dość często, np.: profesory, policjanty, ministry. Niosą one ze sobą duży ładunek negatywnej ekspresji. Dlatego, jeśli chcemy zaakcentować nasz szacunek do ministrów, powiemy o nich dobrzy ministrowie. Użyjemy tu również męskoosobowej formy przymiotnika w liczbie mnogiej. Jednak, jeśli zechcemy w naszej wypowiedzi dać słuchaczom do zrozumienia, że osoby, o których mowa, nie nadają się w naszej opinii na zajmowane stanowiska, sięgniemy po formę ministry, a towarzyszący jej przymiotnik będzie niemęskoosobowy.
Warto tu nadmienić, że tylko niektóre rzeczowniki przyjmują inną końcówkę dla odróżnienia znaczeń negatywnych od neutralnych (wspomniani ministrowie, ale też dziadowie czyli przodkowie, protoplaści i dziady - żebracy). Często to łączący się z nimi przymiotnik lub czasownik  (odpowiednie formy czasowników znajdziecie na stronie z koniugacjami) „załatwia sprawę”, dlatego możemy powiedzieć, i to byli znani burżuje, i to były znane burżuje.
Pamiętajmy jednak, że te formy są charakterystyczne dla języka potocznego, a w starannej polszczyźnie lepiej jest ich unikać .

JĘZYK POLSKI A JĘZYKI SŁOWIAŃSKIE

Liczba mnoga rzeczowników męskoosobowych sprawia też sporo kłopotów Słowianom, którzy próbują tworzyć jej formy wzorem swych języków ojczystych. Dla nich słowa takie jak Polaki czy Francuzy są neutralne, zaś dla samych Polaków mają one wręcz obraźliwy charakter, gdyż formy poprawne brzmią Polacy i Francuzi. Dlatego zawsze dobrze się upewnić, zapytać nauczyciela lub zajrzeć do słownika. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat języka polskiego, zajrzyjcie tu.

środa, 26 listopada 2014

NAZWY NARODOWOŚCI W JĘZYKU POLSKIM

NARODOWOŚCI RODZAJU ŻEŃSKIEGO

Studenci języka polskiego jako obcego z reguły nie mają większego problemu z użyciem nazw narodowości. Narzędnik, przypadek, którego używamy mówiąc o narodowościach, jest bardzo regularny i ma łatwe końcówki (Jestem Francuzem/ Francuzką – Hiszpanem/ Hiszpanką – Polakiem/ Polką – Rosjaninem/ Rosjanką). Czasami tylko, głównie w formach rodzaju żeńskiego, mamy ciekawe alternacje, które mogą być wyzwaniem. Mówimy więc, że on jest Norwegiem/Włochem /Czechem/Słowakiem/ Grekiem/ Turkiem, ale ona jest Norweżką/ Włoszką/ Czeszką/ Słowaczką/ Greczynką/ Turczynką. 

NIETYPOWE NAZWY NARODOWOŚCI W JĘZYKU POLSKIM

Więcej  problemów nastręczają te nazwy narodowości, które przez długi czas były nieobecne w świadomości użytkowników języka polskiego. Często dlatego, że mieszkańcy danego państwa byli obywatelami innego, większego kraju. Mamy tutaj na myśli przede wszystkim mieszkańców Związku Radzieckiego i Jugosławii. O ile stosunkowo łatwo przychodzi nam przywołanie takich narodowości jak: Litwin – Litwinka, Estończyk – Estonka, Gruzin – Gruzinka, Chorwat  - Chorwatka, pozostałe stanowią fascynującą mozaikę lingwistyczno – kulturową. Dobrze jest więc pamiętać, że obywatele Mołdawii, to Mołdawianin i Mołdawianka, Czarnogóry – Czarnogórzec i Czarnogórka, Azerbejdżanu – Azer i Azerka (lub Azerbejdżanin, Azerbejdżanka), Kirgizji – Kirgiz, Kirgijka, Tadżykistanu – TadżykTadżyjka, Kazachstanu – Kazach, Kazaszka,  Armenii – Armeńczyk, Armenka (lub Ormianin, Ormianka),  Łotwy – Łotysz, Łotyszka. 

PAŃSTWA  BEZ NAZW NARODOWOŚCI

Są też państwa, których obywatele nie mają w języku polskim przyporządkowanej konkretnej nazwy narodowości. Tak jest chociażby w przypadku: RPA, Wybrzeża Kości Słoniowej,  ZEA, Watykanu, Liechtensteinu, Fidżi. Wśród nazw narodowości pojawiają się również tak rzadkie i niewygodne w użyciu formy (Monakijczyk – Monakijka, Andorczyk – Andorka – Sanmaryńczyk – Sanmarynka), że komunikując się, wybieramy prostszą wersję i mówimy: mieszkaniec/ mieszkanka Monako, Andory, San Marino.

                                     Więcej o języku polskim dowiecie się w trakcie naszych kursów

piątek, 21 listopada 2014

OGONKI, KRESKI I KROPKI CZYLI ORYGINALNE LITERY JĘZYKA POLSKIEGO

JAK BARDZO WAŻNE  DLA JĘZYKA POLSKIEGO SĄ OGONKI?

Od pewnego czasu po Internecie krąży zabawne zdanie: „Język polski jest przyjazny – macha do nas ogonkami”.
Wielu obcokrajowców na kursach polskiego pyta, czy te kreski, kropki i ogonki są ważne. Prawda jest taka, że język polski nie może się bez nich obejść i nie tylko z powodów historycznych (choć te są ważne), czy też zasad polskiej ortografii,  ale też dlatego, że są to po prostu znaki diakrytyczne tworzące całkiem nową literę (w polskim alfabecie jest ich dziewięć). Z tego to powodu trzeba pamiętać, że mały ogonek, niewielka kreska czy kropka potrafią zmienić diametralnie znaczenie słowa.

MAŁA KRESKA - DUŻA ZMIANA ZNACZENIA

Przykład? Inne znaczenie ma stwierdzenie: „Idź do kąta!” (i przynieś karton, który tam stoi), inne zaś - „Idź do kata!” (jesteś tu osobą niemile widzianą). „Kąt” to miejsce, gdzie łączą się dwie prostopadłe do siebie ściany, „kat” to osoba, która dawniej wykonywała wyroki śmierci. Jak widać, różnica znaczeń jest gigantyczna.

Takich przykładów jest wiele. Na pytanie: „Co masz w dłoni?” możemy odpowiedzieć na dwa  sposoby: „Nic” albo „Nić”. W pierwszym przypadku dłoń jest pusta, w drugim – osoba, którą pytamy, prawdopodobnie planuje zająć się szyciem i użyć do tego trzymanych właśnie w  dłoni nici.
„Żona” to małżonka, „zona” - rzadkie, ale spotykane określenie strefy. Inne znaczenie ma słowo „pół” (1/2), a inne „pól” (dopełniacz rzeczownika „pola”). „Kos” to ptak, „koś” - forma trybu rozkazującego czasownika „kosić”. Kiedy chcę, aby ktoś przestał stać i zaczął jechać, zawołam: „jedź!”, ale, jeśli moim celem jest zachęcenie do jedzenia, powiem: „jedz!” (jeśli nie pamiętacie koniugacji czasownika, albo nie jesteście pewni, czy powinna być tam kreska czy kropka, koniecznie zajrzyjcie tu).



ŻEBY JĘZYK POLSKI BYŁ JĘZYKIEM POLSKIM

Można więc powiedzieć, że bez tych wszystkich ogonków, kresek i kropek język polski nie byłby sobą :)
Dlatego w czasie kursu języka polskiego dobrze jest zwracać uwagę na kropki, ogonki i kreski, aby potem nie pomylić słowa „nos” (część ciała) z „noś” (trybem rozkazującym czasownika „noś”).

Mały ogonek potrafi zmienić znaczenie nie tylko litery, ale też całego polskiego słowa.

czwartek, 13 listopada 2014

WAKACJE WE WŁOSZECH: W MEDIOLANIE I RZYMIE. O EGZONIMACH W JĘZYKU POLSKIM.

NIETYPOWE NAZWY PAŃSTW W JĘZYKU POLSKIM

Słysząc to zdanie wielu studentów uczestniczących w kursach języka polskiego ma mętlik w głowie. Bo gdzie ta osoba tak naprawdę była? Włochy... co to za kraj? I gdzie dokładnie leży Rzym? Tak... Egzonimy, czyli zaadaptowane do własnego języka (w naszym przypadku: polskiego) obce nazwy geograficzne, potrafią wprowadzić ogromne zamieszanie w głowie cudzoziemca. Nagle mieszkaniec Berlina dowiaduje się, że pochodzi z... Niemiec, a obywatel kraju nad Balatonem jest z... Węgier. Do nazw tych trzech państw (Włochy – Niemcy – Węgry) za chwilę wrócimy. Tymczasem przyjrzyjmy się nazwom niektórych zagranicznych miast.

POLSKIE NAZWY ZNANYCH MIAST EUROPEJSKICH

Stosunkowo łatwo odgadnąć, o które miasta chodzi, kiedy wspominamy: Paryż, Londyn, Waszyngton, Lizbonę, Wilno, Hagę czy Brukselę. Zastosowano tu przede wszystkim polską transkrypcję obcych nazw. Polska nazwa stolicy Belgii może być dezorientująca, jeśli porównamy ją  z zasadami wymowy angielskiej, ale, jeśli przypomnimy sobie wersję francuską (Bruxelles), polska forma już tak nie dziwi,
Mówiąc o planach na wakacje lub o podróży służbowej warto wiedzieć, że : Ghent to Gandawa, Rome – Rzym, Milano – Mediolan, Wien – Wiedeń, Beijing – Pekin, München – Monachium, Mainz -  Moguncja, Firenze – Florencja, Köln – Kolonia, a Cape Town to... Kapsztad.

 
                                                          więcej na naszym profilu na FB

SKĄD POCHODZI NAZWA NIEMCY?

Na lekcjach języka polskiego często pojawia się pytanie o etymologię nazw: Niemcy, Włochy i Węgry.
Jeśli chodzi o naszych zachodnich sąsiadów, to uważa się, że forma Niemcy pochodzi od wyrazu memy, tzn. taki, który mówi niezrozumiale, niewyraźnie. Krótko mówiąc, nazwa ta jest pokłosiem problemów komunikacyjnych, jakie mieli nasi przodkowie z plemionami z terenów dzisiejszych Niemiec.
Wyraz Włochy pochodzi z prasłowiańskiej nazwy oznaczającej Romanów, przejętej od Niemców, którzy początkowo wszystkie plemiona romańskie, zwali Walh. Podstawą tego określenia była nazwa szczepu celtyckiego -  Volcae. Na gruncie słowiańskim zadomowiła się forma  Wołch, oznaczająca dla Słowian wszelkich Romanów, a w języku polskim odnosząca się tylko do mieszkańców Półwyspu Apenińskiego.
Nie tylko w języku polskim, ale również w innych językach obcych, nazwa państwa Madziarów nawiązuje do plemienia Hunów, którzy zamieszkiwali tereny dzisiejszych Węgier, przed zasiedleniem ich przez przodków obecnych mieszkańców. Polska forma Węgry to przekształcona nazwa plemion, która kiedyś brzmiała Onogur/Ongur. Najprawdopodobniej Słowianie wymawiali to: w – ągri

MIEJSCOWNIK W NAZWACH PAŃSTW

Mówiąc o trzech wspomnianych wyżej państwach należy pamiętać o tym, że w języku polskim występują one tylko w liczbie mnogiej, oraz że w miejscowniku mają nietypową końcówkę. Mówimy więc o, opowiadamy o, mieszkamy, pracujemy i studiujemy w: Niemczech, Włoszech, ale na Węgrzech.
Więcej o deklinacji polskiej dowiecie się tutaj.



środa, 5 listopada 2014

POLSKIE ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI

POLSKIE ŚWIĘTOWANIE W LISTOPADZIE


Zbliża się 11 listopada, więc jest to idealny moment, by odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego w tym dniu Polacy tak radośnie świętują?"
Wielu obcokrajowców dziwi się, że tak ważne święto, jakim jest Dzień Niepodległości, obchodzimy w tak ponurym miesiącu jak listopad (jeśli chcecie wiedzieć, jak będzie obchodzone święto w tym roku, zajrzyjcie na nasz profil na FB). Oczywiście o wiele przyjemniej byłoby świętować latem czy na wiosnę, ale 11 listopada jest dla Polaków datą tak ważną i znaczącą, że chyba nikt nie wyobraża sobie, że można by było ją zmienić.
11 listopada 1918 roku to oczywiście data zakończenia I wojny światowej.  Dla Polaków było to jednak coś więcej niż zakończenie okrutnej wojny. Był to też czas, kiedy Polska po 123 latach wróciła na mapy Europy.

OCALIĆ POLSKĘ, KULTURĘ I JĘZYK POLSKI


Karty polskiej historii są bogate w burzliwe konflikty i wielkie zwycięstwa, ale jest też na nich ślad po utracie niepodległości. Oznaczała ona nie tylko brak suwerenności i władzę innego państwa narzuconą Polakom, ale przede wszystkim fizyczne zniknięcie kraju z europejskich map. Polska stała się częścią trzech innych państw (Austrii, Prus i Rosji).  Jeśli ktoś chciał odwiedzić Kraków, mówił, że wybiera się do Austrii, a jeśli – Warszawę, do Rosji.
Brak Polski, brak suwerenności był nie tylko formalny i polityczny. Dla zwykłego obywatela był on  dotkliwy w życiu codziennym, gdyż bycie Polakiem stało się wręcz nielegalne. Naród został poddany rusyfikacji i germanizacji. Język polski (tak przecież piękny dzięki swej wymowie i bogatej gramatyce – kto chciałby poznać ją bliżej, może zajrzeć tu) zniknął z urzędów, szkół, uniwersytetów... Ocalał dzięki ludziom, którzy w swoich domach pielęgnowali polskie tradycje, czytali literaturę po polsku, pokazywali swoim dzieciom dzieła polskich malarzy i słuchali muzyki polskich kompozytorów. Było to jednak działanie, które groziło poważnymi represjami.

WIELKA RADOŚĆ POLAKÓW


Jak widać, trudno się dziwić, że 11 listopada 1918 roku Polaków ogarnął ogromny entuzjazm i wzruszenie, gdyż odzyskali wolność, własne państwo oraz prawo do decydowania o jego i swoim losie. Ten entuzjazm i ta radość jest w Polakach do dziś i na pewno w nich pozostanie. Bo przecież nie można sobie wyobrazić mapy Europy bez Polski.

czwartek, 30 października 2014

POPROSZĘ KILO JABŁEK CZYLI ZAKUPY PO POLSKU

 KILKA ZWROTÓW I LICZEBNIKI

Wydawać by się mogło, że zrobienie zakupów w sklepie w każdym miejscu na świecie jest bardzo podobne. Wystarczy nauczyć się nazw produktów, liczebników i kilku praktycznych zwrotów w danym języku, np.: po polsku, i już można biec na zakupy do pobliskiego sklepu. Oczywiście zawsze można „pójść na łatwiznę” i wybrać się do supermarketu. Jednak przed takimi zakupami warto sprawdzić sobie nazwy działów, bo „piekarnia” w niczym nie przypomina  niemieckiego słowa „Bäckerei”, angielskiego „bakery”, czy też hiszpańskiego „pandería”. Oprócz wspomnianej piekarni przydadzą się takie słowa  jak: „pieczywo”, „nabiał” i „chemia gospodarcza”. Dzięki temu można uniknąć dezorientacji na terenie sklepu i biegania od działu do działu w poszukiwaniu jednego produktu.

KILO ZNACZY KILOGRAM

Jednak, jeśli zdecydujemy się na wizytę w sklepie za rogiem, warto „odrobić pracę domową” z tematu „wagi”. Możemy być pewni, że w Polsce obowiązującą jednostką masy jest kilogram (ten sam, którego wzorzec znajduje się w Sèvres). Pytanie jednak, jak to funkcjonuje w języku polskim. Powszechnie wiadomo, że użytkownicy każdego języka mają swoje przyzwyczajenia.
Przede wszystkim robiący zakupy po polsku używają skrótu utworzonego od słowa „kilogram”. Z tego to powodu Polak kupuje na bazarku 2 kilo (a nie dwa kilogramy) polskich jabłek, ziemniaków czy śliwek. Z tego samego powodu dobrze jest poprosić w sklepie o pół kilo (500 gramów) brązowego cukru, lub o ćwierć kilo (250 gramów) sera.

MIĘDZY GRAMAMI A DEKAGRAMAMI

Trudno jednak, abyśmy kupowali pół kilo szynki (no, chyba, że ktoś organizuje duuuuużą imprezę). Kiedy mamy ochotę na kanapkę z szynką na kolację, najlepiej poprosić o (uwaga!) 15 deka tej wędliny. I tu pojawia się pytanie, które zadaje sobie wielu obcokrajowców: „Co to jest to „deka?”  Odpowiedź jest prosta: „deka” to po prostu skrót od słowa „dekagram”. W Polsce posługujemy się dekagramami, a nie gramami. Dlatego w sklepie prosimy o 20 deka, a nie o 200 gramów sera. Sprzedawcy na pewno zrozumieją, jeśli klient powie: „Poproszę 250 gramów tych pysznych ciastek”, jednak zabrzmi to trochę nienaturalnie.
Po polsku częściej prosimy w sklepie o "20 deka" sera niż  o "200 gramów".

Na pewno o tym zwyczaju można się dowiedzieć w czasie kursu języka polskiego dla obcokrajowców (więcej na temat kursów zajdziecie tu). Jeśli nie jesteście czegoś pewni, zapytajcie swojego nauczyciela, polskiego kolegę, zajrzyjcie na nasz profil na FB lub pamiętajcie o regularnym czytaniu naszego bloga.

sobota, 18 października 2014

PISZĘ BLOG, CZY PISZĘ BLOGA? O NIETYPOWYM UŻYCIU BIERNIKA.

BIERNIK RODZAJU MĘSKIEGO

Wszyscy studenci języka polskiego jako obcego w pewnym momencie swojej edukacji  muszą zmierzyć się z tym problemem. Wiedzą już, że  rodzaj męski w bierniku przyjmuje dwie końcówki:  - a albo … pozostaje bez zmian, czyli jest taki sam jak w mianowniku (używa się też określenia końcówka zerowa -  ø). Uczestniczący w kursach wiedzą, że pierwsza grupa, to tzw. rzeczowniki męskożywotne (dlatego mówimy mam męża, brata, kota, psa) , a druga, to rzeczowniki nieżywotne (dlatego mówimy mam dom, samochód, komputer etc.)

BLOG, MEJL, SMS NA LEKCJI JĘZYKA POLSKIEGO

No, dobrze. Dlaczego więc tak często słyszymy: on pisze bloga, wysłałam ci smsa, kupiłem laptopa, odebrałam twojego mejla? Przecież wszystkie te formy, to rzeczowniki rodzaju męskiego, nieżywotne . Według zasady, powinny więc pozostać w bierniku niezmienione!  No, cóż. Reguła swoje, a życie, a raczej użytkownicy języka, swoje. Użycie powyższych form z końcówką – a stało się tak powszechne, że językoznawcy w końcu zaczęli akceptować te formy, zaznaczając jednak, że są one POTOCZNE i że poprawne konstrukcje  to te, w których używa się rzeczowników w mianowniku (on pisze blog, wysłałam ci sms, kupiłem laptop, odebrałam twój mejl).
W podanych tutaj przykładach pojawiają się stosunkowo nowe w polszczyźnie słowa związane z nowoczesnymi technologiami, ale przecież dylemat: biernik  z końcówką  - a, czy bez, odnosi się  również do rzeczowników mocno zakorzenionych w języku polskim. Często mówimy jem kotleta, pomidora, banana  mimo , że poprawną formą są  jem kotlet, pomidor, banan. Użycie końcówki – a jest w przypadku tych form tak powszechne, że zapewne z czasem zupełnie wyprze ono  formę z końcówką  zerową (ø ).

SAMOCHODY, TAŃCE, SPORTY - CZYLI "LEGALNE" - a W BIERNIKU

Ucząc się biernika rodzaju męskiego powinniśmy też pamiętać, że istnieje całe mnóstwo rzeczowników nieżywotnych, które przyjmują końcówkę – a i jest to ich JEDYNA, POPRAWNA FORMA. Dzieje się tak, kiedy mówimy o markach samochodów (mam mercedesa, fiata, peugeota), tańcach (tańczyliśmy walca, fokstrota, swinga, rock and rolla), sporcie (gram w tenisa, golfa, pokera, brydża etc.) rodzajach kwiatów (dostałam jednego goździka, tulipana, irysa). Więcej o nietypowych sytuacjach językowych dowiesz się w podczas naszych kursów.

poniedziałek, 13 października 2014

SKĄD SIĘ WZIĘŁY POLSKIE NAZWY DNI TYGODNIA?

CO ZNACZY "WTÓRY" I CO MA DO TEGO TYDZIEŃ?

W przeciwieństwie do wielu innych języków, polskie nazwy dni tygodnia nie pochodzą od nazw greckich i rzymskich bogów, niespecjalnie też odnoszą się do religii (z dwoma wyjątkami, o czym za chwilę), ale za to dość mocno odwołują się do  kolejności w siedmiodniowym szeregu, składającym się na tydzień. Może dlatego studenci języka polskiego nigdy nie mają większych problemów z opanowaniem polskich nazw dni tygodnia.

Stosunkowo najłatwiej jest zapamiętać CZWARTEK i PIĄTEK, bo są to po prostu czwarty i piąty dzień w tygodniu.

                                         
Wbrew pozorom tak samo sytuacja ma się z drugim dniem tygodnia, WTORKIEM, którego nazwa pochodzi od prasłowiańskiego przymiotnika "wtóry", czyli... drugi.

                                                          więcej na naszym profilu na FB

Równie łatwo wyjaśnić jest znaczenie słowa ŚRODA, które pochodzi od środka, a więc środkowego dnia tygodnia. Jest to podobno kalka z języka niemieckiego, gdzie centralny punkt tygodnia, to przecież Mittwoch. 

Innym zapożyczeniem z języka obcego jest słowo SOBOTA, wywodzące się od hebrajskiego szabbath, czyli świętego dnia odpoczynku. Słowo pozostało w języku polskim, mimo wielu zmian wprowadzonych przez kościół, między innymi przeniesienia najważniejszego dnia w tygodniu na dzień siódmy. I właśnie odnośnie do NIEDZIELI jest najwięcej pytań na kursach języka polskiego. Skąd wzięło się to słowo?

 W NIEDZIELĘ NIE PRACUJEMY 

NIEDZIELA  pochodzi od prasłowiańskiego czasownika ne delati, co oznacza po prostu... nie pracować, nic nie robić, nie działać. Od czasu synodu w Laodycei (r. 364 n.e.), to właśnie ten dzień (a nie sobota) jest dniem odpoczynku, a więc dniem świętym. Dlatego występujący po nim dzień pierwszy, to PONIEDZIAŁEK (czyli dzień po niedzieli).

DNI TYGODNIA A GRAMATYKA

Operując dniami tygodnia student języka polskiego musi pamiętać, że najczęściej występują one z przyimkami: "w" (wtedy używamy biernika, co jest szczególnie ważne w przypadku form rodzaju żeńskiego, a więc - w środę, w sobotę, w niedzielę), "do" oraz "od" (tutaj pamiętajmy o użyciu dopełniacza). No i nie zapominajmy, że samo użycie rzeczownika "tydzień" nie należy do najłatwiejszych. Bo przecież mamy 2,3,4 tygodnie, ale 5,6,7 etc. tygodni (polską deklinację możecie poćwiczyć tutaj: app Polish for Foreigners )

czwartek, 2 października 2014

TRZY STOLICE POLSKI

WARSZAWA TRZECIĄ STOLICĄ 


Wizytówką każdego kraju jest jego stolica. Nikt nie zaprzeczy, że wizytówką Polski jest Warszawa. Nie każdy jednak wie, że jest to już trzecia stolica.

PIERWSZA STOLICA A POWSTANIE PAŃSTWA POLSKIEGO


Pierwszą było Gniezno, niewielkie miasto położone niedaleko Poznania. Powstanie Gniezna łączy się z legendą o początkach państwa polskiego, zaś swoją nazwę  zawdzięcza  ono słowu „gniazdo”.  To właśnie na tym terenie znajdowały się opisane w podaniu piękne, żyzne tereny i orle gniazdo, które to zachęciły Lecha (protoplastę wszystkich Polaków) do zaprzestania wędrówki i założenia osady.
Oczywiście jest to tylko legenda, ale, jak to mówią, jest w niej na pewno ziarno prawdy.
Każdy, kto odwiedzi Gniezno, powinien wybrać się do Katedry i zobaczyć tam słynne Drzwi Gnieźnieńskie. Te monumentalne rzeźbione drzwi powstały w XII wieku i przedstawiają życie św. Wojciecha.

STOLICA POLSKIEJ KULTURY


Drugą stolicą Polski został dobrze znany wszystkim turystom Kraków. Pełnił oficjalnie tę funkcję od XI wieku aż do 1795 roku, mimo że siedzibą władców przestał być już w 1611 roku.
Położony nad Wisłą, na południu Polski Kraków jest nie tylko jednym z najstarszych miast, ale też miejscem, gdzie turyści nie powinni chować aparatów fotograficznych. To tu można zwiedzić Zamek na Wawelu, przepiękne Sukiennice, malowniczą dzielnicę żydowską Kazimierz i perłę socrealizmu – Nową Hutę. Warto przespacerować się po Plantach i zajrzeć do jednego z wielu krakowskich teatrów, by obejrzeć dobrą sztukę, oczywiście po polsku. Kraków od zawsze pretendował do miana „Stolicy Polskiej Kultury”.

PRZEPROWADZKA DO WARSZAWY


W 1596 roku ówczesny król Polski Zygmunt III Waza zadecydował o przeniesieniu się z Krakowa do Warszawy. Oficjalną przyczyną tej decyzji był pożar na Wawelu. Co ciekawe, Warszawa przez następne 200 lat była formalnie tylko Miastem Rezydencjonalnym Jego Królewskiej Mości, choć w rzeczywistości pełniła rolę stolicy. 
Obecnie Warszawa jest miastem pełnym kontrastów. Z jednej strony mamy nowoczesną metropolię z drapaczami chmur, której mieszkańcom nie jest obcy żaden z elementów wielkomiejskiego życia, z drugiej – malownicze kamieniczki, wąskie uliczki staromiejskie, Zamek Królewski i Pałac w Wilanowie. Warszawa jest nie tylko centrum biznesowo-handlowym i miejscem, do którego tłumnie zjeżdżają turyści ze wszystkich stron. Tętni tu też życie kulturalne i akademickie. To właśnie do Warszawy przyjeżdża wielu obcokrajowców, by uczyć się polskiego. Czy jest się turystą, czy studentem, zawsze warto wybrać się do jednego z wielu muzeów, przespacerować się po parku Łazienki i, kiedy się człowiek zgubi, odnaleźć drogę dzięki górującemu nad miastem Pałacowi Kultury.
Jeśli kurs języka polskiego, to tylko w Warszawie i w Po Polsku. Polish for Porfessionals.

wtorek, 23 września 2014

PODOBA MI SIĘ JĘZYK POLSKI czy LUBIĘ JĘZYK POLSKI?

DWA WAŻNE POLSKIE CZASOWNIKI 

Wielu studentom nie podoba się fakt, że w języku polskim mamy dwa czasowniki używane, kiedy chcemy wyrazić swoją sympatię, zachwyt lub po prostu powiedzieć komplement.  Nasi dzisiejsi bohaterowie, to: LUBIĆ  i PODOBAĆ SIĘ.

KIEDY  UŻYWAMY „LUBIĆ”, A KIEDY „PODOBA MI SIĘ”? 

Dlaczego czasami mówimy : „Podoba mi się Polska”, a innym razem „Lubię Polskę?”. Dlaczego w pracy ryzykowne jest wyznanie: „Podoba mi się Adam”, a zupełnie bezproblemowe: „Lubię Adama”? Dlaczego nie mogę powiedzieć : „Podoba mi się pływać?”. Z takimi pytaniami studenci pojawiają się na kursach języka polskiego. Czasownik LUBIĆ używany jest, aby mówić o zainteresowaniach , ale też i o sympatii dla kogoś albo czegoś. Podkreśla też zaangażowanie mówiącego, jego głębszą znajomość tematu. Czasownika  PODOBAĆ SIĘ używamy zazwyczaj do podkreślenia tego, że coś albo ktoś podoba nam się fizycznie/ wizualnie. Jednocześnie dla naszego rozmówcy jest to sygnał, że nasza znajomość tematu albo osoby jest raczej powierzchowna. Możemy więc powiedzieć:

  • Lubię Ryana Goslinga (to fantastyczny aktor, uwielbiam jego filmy, oglądam każdy z nich)
  • Podoba mi się Ryan Gosling (jest przystojny)
  • Lubię Polskę (mieszkam tu, znam jej kulturę, mam tutaj przyjaciół; jeśli nie mieszkam tutaj, to   chętnie tu wracam) 
  • Podoba mi się Polska (patrzę na Polskę z perspektywy turystycznej, to chyba interesujący kraj, ale moja wiedza na ten temat nie jest imponująca) 

Wracając do pytania w tytule: jeśli znacie język polski, pracujecie nad nim, używacie go i odkrywacie różne jego ciekawe aspekty, możecie powiedzieć: LUBIĘ JĘZYK POLSKI. Jeśli jednak nie mówicie (jeszcze) po polsku , ale nosicie się z zamiarem rozpoczęcia kursu polskiego , bo trochę już na ten temat czytaliście i wiecie, że jest to ciekawy język z fascynującą gramatyką i zniuansowanym słownictwem oraz piękną melodią… wtedy możecie powiedzieć: PODOBA MI SIĘ JĘZYK POLSKI.

PUŁAPKI W UŻYCIU” PODOBA MI SIĘ”  I „LUBIĘ”

Oczywiście  język polski nie byłby językiem polskim, gdyby nie pułapki leksykalne i gramatyczne. Są sytuacje, kiedy naszych czasowników nie możemy używać zamiennie. Na przykład czasownika PODOBAĆ SIĘ nigdy nie używamy mówiąc o jedzeniu! Opowiadając o swoich preferencjach kulinarnych musimy użyć czasownika LUBIĆ („Lubię pizzę, kawę, mięso”), chyba że chcemy skomentować wygląd potrawy („Podoba mi się dekoracja na tym torcie”).
Pamiętajmy też o gramatyce (następna pułapka!). Po LUBIĆ możemy użyć i czasownika (w bezokoliczniku) i rzeczownika (w bierniku). PODOBA MI SIĘ występuje TYLKO z rzeczownikiem (w mianowniku!). Jeśli chcecie przypomnieć sobie koniugację obu czasowników zajrzyjcie tutaj albo tutaj.

                                             PODOBA Wam się Wrocław? LUBICIE podróżować? 

wtorek, 9 września 2014

NAZWY MIESIĘCY W JĘZYKU POLSKIM

NAZWY MIESIĘCY PO POLSKU PODOBNO SĄ TRUDNE
Nieważne, gdzie i na jakim kursie uczysz się języka polskiego, zawsze przyjdzie taka chwila, w której trzeba będzie nauczyć się nazw miesięcy. O tym, jak są nietypowe i skomplikowane, krążą legendy. Trudno się dziwić, gdyż dla wielu obcokrajowców polskie nazwy miesięcy są nie lada wyzwaniem. I nie chodzi tu o ich wymowę, choć trzeba przyznać, że nie należy do najłatwiejszych.

NAZWY MIESIĘCY I ICH ZWIĄZEK Z PRZYRODĄ
Jak wiadomo, język polski lubi być oryginalny. Efektem tego są nazwy miesięcy związane z przyrodą i pracami rolniczymi, odpowiednimi dla każdej z pór roku, w przeciwieństwie do większości języków europejskich, które sięgnęły do tradycji rzymskich i kalendarza juliańskiego.
Dzięki temu pierwszy miesiąc nazywa się nie „januar” czy „january”, ale „styczeń”, a etymologia tej nazwy budzi emocje wśród językoznawców. Jedni łączą ją z tykami (długimi kijami wykorzystywanymi w gospodarstwach), zaś drudzy ze „stykaniem się”, czyli łączeniem się, nowego roku ze starym.

DWÓCH OBCOKRAJOWCÓW :)
Luty swoją nazwę zawdzięcza staremu przymiotnikowi, który oznaczał miesiąc srogi i zimny.
Marzec to pierwszy „obcokrajowiec” w rodzinie dwunastu miesięcy. Tak, jak w wielu innych językach, jego nazwa wiąże się z rzymskim bogiem wojny Marsem.
Kwiecień to miesiąc, w którym zaczynają kwitnąć kwiaty.
Maj to drugi z „przyjezdnych”; miesiąc poświęcony rzymskiej bogini Mai. Jest to chyba jedyny miesiąc, który nie sprawia nawet najmniejszego problemu w wymowie.
Czerwiec swoją nazwę zawdzięcza owadom, które zbierano w szóstym miesiącu roku. Były to czerwie i pozyskiwano z nich purpurowy barwnik.
Lipiec – lipom, drzewom, które pięknie kwitną, ale nie są lubiane w tym czasie przez alergików.
Sierpień – sierpom. Były to narzędzia wykorzystywane podczas żniw.
Wrzesień – wrzosom, krzewom kwitnącym na fioletowo. Wystarczy wybrać się na wycieczkę do lasu, by właśnie we wrześniu zobaczyć całe łąki pokryte fioletem.
Październik – paździerzom. Tę etymologię trudno jest dziś zrozumieć nawet i Polakom, bo wiąże się ona z produkcją lnu. Paździerz była tą częścią rośliny, którą wyrzucano jako niepotrzebną.
Listopad – liściom, które spadają z drzew.
Grudzień – grudzie, czyli zmarzniętej ziemi.

TRUDNE, ALE....
Jak widać nazwy miesięcy po polsku, może są trochę trudne, ale kryją w sobie etymologię, która pozwala nam poznać, jak dawniej (czyli w czasach, kiedy powstawały słowa) ludzie żyli i pracowali.

Poznawanie etymologii nazwy każdego miesiąca po polsku może być ciekawą językową przygodą


czwartek, 4 września 2014

WIEM, ŻE MNIE ZNASZ. O UŻYCIU CZASOWNIKÓW ZNAĆ I WIEDZIEĆ


ANGLOSASKI PROBLEM NA KURSIE JĘZYKA POLSKIEGO 

Już tytuł może przyprawić o zawrót głowy, szczególnie tych studentów języka polskiego, dla których językiem ojczystym jest język angielski. O ile Francuzi, Włosi, Niemcy czy Hiszpanie nie mają większego problemu ze zidentyfikowaniem, kiedy należy użyć czasownika: WIEDZIEĆ, a kiedy ZNAĆ,  o tyle Anglosasi często napotykają tu barierę i nieustannie mylą te dwa słowa.

WIEDZIEĆ czy ZNAĆ? OTO JEST PYTANIE 

Tymczasem istnieje bardzo prosta metoda na wyjaśnienie różnic w użyciu tych dwóch słów. Przyjrzyjcie się przykładom. Co widzicie?

Znam Warszawę/ Martę/ Adama/ tę książkę/ was/ twoich rodziców/ Polskę/ język polski

Wiem, gdzie leży Warszawa/ kim jest Marta/ jaki jest Adam/ kto napisał tę książkę/
           jak nazywają się twoi rodzice/ jak jest po polsku … etc.

Popatrzcie uważnie na struktury, w których występują te czasowniki.  Bezpośrednio po czasowniku ZNAĆ używamy rzeczownika. Pamiętajcie, że w zdaniu twierdzącym jest to rzeczownik w bierniku (acc.). Zaś czasownik WIEDZIEĆ potrzebuje towarzystwa zaimków pytajnych, względnych, nieokreślonych, a więc form: kto  -co – gdzie – kiedy – jak – jaki/a/e – który/a/e  etc. w zależności od kontekstu.

KONIUGACYJNE PUŁAPKI 

Używając czasownika WIEDZIEĆ I ZNAĆ powinniście też pamiętać o nietypowych końcówkach w 3 osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego. Sprawdźcie to na stronie z polskimi koniugacjami. Pamiętajcie także o specyficznej odmianie czasownika wiedzieć w czasie przeszłym.
A więc? Czy WIECIE już, jak używać obu czasowników. ZNACIE zasady ich funkcjonowania?

                                      częsty problem studentów języka polskiego: "wiedzieć" czy "znać"? 

piątek, 29 sierpnia 2014

POLSKIE PODRÓŻE KULINARNE

KUCHNIA POLSKA TO COŚ WIĘCEJ NIŻ PIEROGI

Wakacje. Czas kursów intensywnych, podróży, poznawania nowych miejsc, nowych ludzi, obcych języków i... nowych smaków! Nikt nie zaprzeczy, że podróżując po świecie, zajmujemy się nie tylko oglądaniem zabytków,  ale i też próbowaniem nowych dań.  Nie inaczej jest w przypadku  Polski.
Większość ludzi na hasło „kuchnia polska” natychmiast myśli: „Pierogi (na 1000 sposobów), bigos, barszcz”. Oczywiście te dania są chyba jednymi z najpopularniejszych na świecie i można ich spróbować w całej Polsce. Ograniczając jednak kuchnię polską do tych trzech, rzec można sztandarowych dań, stracimy wiele okazji do spróbowania czegoś nowego, niepowtarzalnego i, przede wszystkim, smacznego!
Kuchnia polska jest tak różnorodna jak sama Polska, a więc jest inna w każdym regionie. W tej gigantycznej karcie dań każdy znajdzie coś dla siebie.


POLSKI DORSZ NIE TAKI ZNOWU POLAKOM OBCY

Wielbiciele ryb powinni wybrać się nad Bałtyk, by spróbować przepysznej gdańskiej zupy rybnej z dodatkiem pomidorów, lub kaszubskiego rosołu z dorsza. Jeśli w danej chwili nie mamy ochoty na zupę, zawsze warto zjeść delikatną flądrę po kaszubsku w lekkim sosie na bazie warzyw i koperku. A do tego zimne piwo z regionalnego browaru :)
Każdego, kto ma smak na ryby słodkowodne, zapraszamy na Mazury, gdzie spróbuje wędzonego węgorza i zupy z raków z dodatkiem kory brzozowej zaś, gdy wejdzie do mazurskiej kuchni, poczuje zapach majeranku, kardamonu i kminku.

w czasie wizyty w Polsce konieczne musicie spróbować przepysznej szarlotki z polskich jabłek
ŻUREK, PSTRĄG I OSCYPKI 

Wędrujący po bieszczadzkich połoninach (nie wiecie, co to połonina?Zajrzyjcie do wcześniejszego wpisu), musi spróbować pieczonego na węglach pstrąga, czy też wyśmienitego sandacza.
Poza tym nie można przejść obojętnie (i nie zjeść chociaż kawałeczka) obok potraw, które swoje tajemnicze nazwy zawdzięczają  ukraińskiemu i łemkowskiemu pochodzeniu. W tym regionie poznamy też smak prawdziwego polskiego żuru i najsłynniejszych powideł śliwkowych w Polsce (smażonych bez dodatku cukru!). Jeśli pojedziemy dalej na południe, na Podhale, na pewno zakochamy się w owczych wędzonych serach, z których te najbardziej znane to oscypki.

PODLASKIE I LUBELSKIE SMAKI

Dla fanów ziemniaka idealnym miejscem będzie Podlasie, słynące z kartaczy (ze względu na kształt zwanych też cepelinami), placków ziemniaczanych, placków żmudzkich (przepysznej kombinacji gotowanych ziemniaków i mięsno-ziołowego farszu), a także z rewelacyjnego chłodnika, będącego buraczanym odpowiednikiem hiszpańskiej zupy gazpacho. Jeśli najdzie nas ochota „na słodkie”, grzechem będzie nie spróbować znanych na całym świecie sękaczy, wypiekanych z jaj, mąki i miodu.
Wybierając się w okolice Lublina, będziemy mieli okazję zetknąć się zarówno z wykwintną kuchnią szlachecką, jak i z wiejską: skromną, lecz równie smaczną. W obu przypadkach królują na stołach wszelkiego rodzaju kasze i wypieki, bo region ten zamieszkują podobno najlepsi na świecie piekarze.

polski specjał obecny w każdej kuchni regionalnej: ser twarogowy
 
O kuchni polskiej można pisać długo, bo tak naprawdę w każdym zakątku Polski znajdzie się coś innego, typowego tylko dla jednej małej wsi, miasteczka, czy okolicy. Zapraszamy więc wszystkich, nie tylko obcokrajowców, do kulinarnej podróżny po Polsce. A każda podróż to też okazja do szlifowania języka polskiego  :)



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

ODPOCZYNEK PO KURSIE POLSKIEGO. BIESZCZADY.

BIESZCZADY: TAM MÓWIŁO SIĘ NIE TYLKO PO POLSKU

Zbliża się koniec lata, a po wakacyjnym kursie język polskiego zasłużyliście na odpoczynek :) Przed rozpoczęciem  zajęć regularnych możecie wybrać się w te okolice Polski, które są mniej znane cudzoziemcom. Byliście już na pewno w Tatrach, być może odwiedziliście też stoki narciarskie w Beskidach. A może  słyszeliście też o Bieszczadach, górach położonych w południowo – wschodniej Polsce, u zbiegu trzech granic: Polski, Słowacji i Ukrainy?  Są to tzw. Bieszczady Zachodnie; ich wschodnia część znajduje się na terenie Ukrainy.
Bieszczady są niższe niż Tatry, ale za to wyróżnia je unikalny krajobraz: dzikie doliny, bukowe lasy  porastające zbocza gór i połoniny, czyli rozległe tereny na górskich szczytach, przypominające łąki. Wędrując po Bieszczadach zobaczycie też opuszczone wiele lat temu wioski, cmentarze, kościoły i cerkwie, bo tereny te, to również narodowościowy i religijny tygiel (Polacy, Ukraińcy, Łemkowie, Bojkowie).

                                            w takich miejscach można ćwiczyć nie tylko język polski

WEJŚĆ NA SZCZYT: TARNICA 

Nie zatrzymujcie się nad Jeziorem Solińskim (choć jest ono piękne), ale pojedźcie dalej – do Ustrzyk Górnych. Ta mała miejscowość, ni to wieś, ni miasteczko jest doskonałym punktem wypadowym z którego możecie ruszyć w  kierunku najwyższego szczytu Bieszczad – Tarnicy (1346 m n.p.m.). W drodze na szczyt strzeżcie się  jednak silnych wiatrów :), a kiedy już wejdziecie na Tarnicę zobaczycie takie widoki:

                           w drodze na Tarnicę zawsze znajdzie się ktoś, z kim można porozmawiać po polsku

Warto było, prawda?

PRZEZ POŁONINY  Z  JĘZYKIEM POLSKIM 

Z Ustrzyk Górnych możecie też udać się w stronę przepięknej Połoniny Caryńskiej,


a potem wędrując Połoniną Wetlińską, spędzić noc w magicznym schronisku „Chatka Puchatka”,


 które znajduje się na wysokości  1232 m n.p.m. Jeżeli zjawicie się tam około 19.00, jedynym dostępnym miejscem do spania, będzie  to… na podłodze. We własnym śpiworze. W schronisku nie ma elektryczności, ani bieżącej wody. Mimo tych niedogodności możecie być pewni, że spędzicie tam wieczór w prawdziwie rodzinnej atmosferze, rozmawiając po polsku, oglądając fantastyczny zachód słońca i popijając herbatę z rumem. Rano, skoro świt, możecie wyruszyć w kierunku Przełęczy Orłowicza.


 O tak wczesnej porze zobaczycie doliny we mgle,

                                     trudne polskie słowo: jest mgła, nie ma mgły, we mgle; mglisty dzień 

bezludne szlaki, połoniny zalane porannym słońcem, a kto wie może dostrzeżecie  też  jelenia albo rysia?
A kiedy już wrócicie do rzeczywistości  (i do domu) możecie jeszcze raz powtórzyć słowa, które przewijały się przez ten tekst: tygiel – połoniny – wejść na szczyt – wędrować po górach – przełęcz – śpiwór – świt – ruszyć – dolina – szlak. I oczywiście utrwalić koniugacje tych czasowników, do których są linki :)  Przydadzą się w trakcie następnej wędrówki po polskich górach. Do zobaczenia na szlaku.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

FAŁSZYWI PRZYJACIELE JĘZYKA POLSKIEGO I JĘZYKÓW SŁOWIAŃSKICH


SŁOWIANOM ŁATWIEJ NA KURSIE POLSKIEGO?
Panuje powszechne przekonanie, że studentom, posługującym się od urodzenia jednym z języków słowiańskich, nauka polskiego jako obcego sprawia mniej kłopotów niż tym, których język ojczysty należy do innej grupy. Jest w tym oczywiście dużo prawdy. Jest jednak małe „ale”. Słowianie, ucząc się polskiego, łatwo mogą wpaść w pułapkę zastawioną przez fałszywych przyjaciół.

PO POLSKU BRZMI TAK SAMO, WIĘC...
O brzmiące podobnie, czy wręcz identycznie, wyrazy nietrudno w polskim, słowackim, czeskim czy rosyjskim. Niestety, często z  podobnym brzmieniem, nie idzie w parze podobne znaczenie. Przekonał się o tym chyba każdy Polak w czasie zakupów na terenie Czech czy Słowacji, kiedy w dziale z pieczywem zobaczył informację, że chleb jest czerstwy. W pierwszej chwili można to potraktować, jako wyjątkową uczciwość sprzedawcy, który informuje, że chleb nie jest już zbyt świeży. Nic bardziej mylnego, bowiem „čerstvé” po czesku i słowacku, to po prostu świeży, a po polsku – stary, nieświeży.

MILITARNE SKŁONNOŚCI JĘZYKA POLSKIEGO CZY FAŁSZYWI PRZYJACIELE?

Dużo śmiechu wśród przybyszów z Rosji mogą wzbudzić pozorne militarne skłonności Polaków, którzy piją napoje z...armaty. I znów jest to tylko pomyłka językowa: po rosyjsku puszka (пушка) znaczy armata, ale po polsku jest to już tylko niewinny pojemnik na napoje lub jedzenie wykonany z metalu.



Słowianie ucząc się polskiego, muszą strzec się fałszywych przyjaciół.



Zdziwienie może tez wzbudzić zaproszenie naszych słowackich przyjaciół byśmy, podczas wizyty w ich domu, usiedli wygodnie na... dywanie. Zanim usiądziemy jednak na podłodze, na wyżej wymienionym dywanie, przypomnijmy sobie, że „divan” to po słowacku sofa, a nie, jak w przypadku języka polskiego, „tkanina dekoracyjna przykrywająca podłogę” :)

Niejeden goszczący w Polsce Czech na pewno miał ochotę wrócić do sklepu z reklamacją zakupionego towaru, gdy po ugotowaniu pierogów, okazało się, że były z jagodami, a nie - tak jak było napisane na opakowaniu - z truskawkami. „Jahoda” to po czesku i słowacku nasza polska truskawka, zaś po polsku „jagoda” to słodki owoc z lasu (u południowych sąsiadów nazywany „borówką”).

Jak widać, Słowianie choć mają mniejszy problem z koniugacją i deklinacją, mogą mieć dużo kłopotów z powodu fałszywych przyjaciół, dlatego dobrze mieć ze sobą słownik na kursie językowym.


wtorek, 12 sierpnia 2014

SZUKAM CIĘ czy SZUKAM CIEBIE? OTO JEST PYTANIE!


ZAIMKI OSOBOWE  W JĘZYKU POLSKIM 

Błędy w użyciu zaimków osobowych robią i Polacy i cudzoziemcy uczący się języka polskiego. Ci obcokrajowcy, którzy nauczyli się prawidłowego stosowania zaimków, są zdezorientowani, słysząc Polaków mówiących: „szukam ciebie”, „potrzebuję ciebie”, pożyczyłem jemu” etc. Ci Polacy, to nie tylko koledzy w pracy, ludzie na ulicy, ale również osoby występujące w mediach. Niestety. Studenci  wracają na kurs polskiego z wieloma pytaniami odnośnie zaimków, a często z przeświadczeniem, że może coś na lekcji polskiego źle zrozumieli.  Nie, zrozumieliście dobrze. To niestety Polacy nagminnie robią błędy. A przecież sprawa nie jest skomplikowana.

GRAMATYKA JĘZYKA POLSKIEGO: POPULARNE WĄTPLIWOŚCI

W niektórych przypadkach zaimki osobowe mają kilka form. Przyjrzyjmy się na przykład dopełniaczowi . Zaimek „ty” ma w tym przypadku formy -  ciebie /cię; „on” - niego/ go/ jego; „ona”  - niej/ jej.  Podobnie jest w bierniku (tutaj różnica występuje tylko w odmianie zaimka „ona” ponieważ w bierniku ma on formę – ją/nią) . W celowniku zaimek „ja” to: mi/mnie, a „on” to: mu/niemu/jemu. Wszystkie te formy są poprawne, należy jedynie wiedzieć w jakich konstrukcjach trzeba ich użyć.  Popatrzmy na przykłady, które często pojawiają się na kursach języka polskiego:

Czekam na niego już pół godziny
Lubię go
Znam go bardzo dobrze.
Marek? Marek? Moment… Jego nie znam.

Bez ciebie to nie ma sensu.
To dla ciebie.
Szukam cię.
Potrzebuję cię.
Ciebie?! Ciebie nie chcę znać!

Długo mi dziękował.
Mnie? O, nie! Mnie nikt nie dziękował.
Dzięki mnie to zrobił.

 UŻYCIE ZAIMKÓW OSOBOWYCH: REGUŁA 

Czy widzicie już regułę? Tak! Macie rację.
Zaimka krótkiego: np. mi – cię – go – ją  etc. używamy BEZPOŚREDNIO po czasowniku.
Zaimka długiego: np. mnie – ciebie – niego – nią używamy PO PRZYIMKU  ( „patrzę na nią”, „boję się o niego”, „czekam na ciebie”, „odpowiem za nich”) lub w momencie, kiedy chcemy coś podkreślić („Jego nie znam”, „Ją, w przeciwieństwie do Basi, bardzo polubiłam”, „Mnie nikt o zgodę nie pytał!”). W tej ostatniej sytuacji zaimek często rozpoczyna zdanie.
Pamiętajmy o tych kilku prostych zasadach. Przecież milej jest usłyszeć: „Kocham cię” niż „Kocham ciebie”, „Słuchałem cię z przyjemnością”, a nie „słuchałem ciebie z przyjemnością”, „pożyczę mu ten samochód” zamiast „pożyczę jemu ten samochód”. Prawda?

DZIĘKI CI - CO TO ZNACZY?

>No, dobrze< – pytają często studenci – >Mam zdanie: „Jego nigdy nie polubię”, ale przecież jest też zdanie: „To jest jego żona” i tutaj zaimek nie występuje na początku zdania<  Tak, ponieważ w tym drugim zdaniu jest to inny rodzaj zaimka, zaimek dzierżawczy.
Świetnie. Co w takim razie z wyrażeniem: „Dzięki ci”? Powinno być chyba: „dzięki tobie”, prawda? I tak, i nie. Dzięki tobie mogłem to zrobić (tutaj „dzięki” to przyimek występujący w celowniku)
Dzięki ci (tutaj „dzięki” to bardzo potoczny skrót od „dziękuję” i całe to wyrażenie to nonszalancki, nie do końca poprawny, ale jednak często używany odpowiednik „dziękuję ci”).

Jak zauważył błyskotliwie jeden z moich studentów, błąd czy nie błąd, są sytuacje kiedy możemy użyć obu wersji. Możemy powiedzieć: „Czekam na niego”, ale też „Czekam na go”. Tyle tylko, że wtedy ta druga forma oznacza coś zupełnie innego, prawda? :)

Aby poćwiczyć, m.in. zaimki osobowe, zajrzyj tutaj : aplikacja Polish for Foreigners  dostępna również na Androida, iOS i iPAD.

czwartek, 7 sierpnia 2014

STRZEŻCIE SIĘ FAŁSZYWYCH PRZYJACIÓŁ, UCZĄC SIĘ JĘZYKA POLSKIEGO

SŁOWA, KTÓRE BRZMIĄ PODOBNIE PO POLSKU I W DRUGIM JĘZYKU


Każdego, kto zaczyna się uczyć języka obcego, cieszą słowa, które brzmią tak samo w obu językach: i w jego ojczystym, i w tym, który właśnie poznaje. Wszystko jest w porządku, jeśli, prócz podobnego brzmienia, łączy je takie samo lub podobne znaczenie. W innym przypadku mamy do czynienia ze zmorą każdego studenta i nauczyciela: z fałszywymi przyjaciółmi (false friends).

PROBLEM NIE TYLKO MÓWIĄCYCH JĘZYKAMI SŁOWIAŃSKIMI

Wydawać by się mogło, że w przypadku języka polskiego ten problem dotknie tylko studentów słowiańskich. Oczywiście w ramach jednej grupy językowej takich fałszywych przyjaciół nie brakuje (poświęcimy im oddzielny wpis), ale myli się ten, kto uważa, że użytkownicy angielskiego, włoskiego, czy fińskiego mogą czuć się bezpiecznie. Na pierwszy rzut oka języki te są dalekie od polskiego i trudno znaleźć słowa, które mogłyby choć podobnie zabrzmieć. Wystarczy jednak posłuchać zwykłej rozmowy po polsku, żeby zmienić zdanie. Przykład?




Ucząc się każdego języka obcego (nie tylko polskiego), musimy uważać na fałszywych przyjaciół.


ZANIM UŻYJESZ, SPRAWDŹ W SŁOWNIKU JĘZYKA POLSKIEGO.

Wyobraźmy sobie, że użytkownik języka angielskiego musiał udać się do lekarza. Siedzi w poczekalni i słyszy rozmowę dwóch innych pacjentów:
- Bardzo boli mnie dziś bark - skarży się jeden.
Mieszkając w Polsce, nasz anglojęzyczny bohater na pewno wziął udział w kursie języka polskiego, więc zrozumiał prawie wszystko. Tylko mu to „szczekanie” do kontekstu nie pasuje. Czyżby pies tak głośno szczekał, że ten człowiek odczuł ból? Dziwna konstrukcja. Nie! Konstrukcja najzwyklejsza. Kluczem do zrozumienia jest tu słowo „bark”, które w języku polskim oznacza część ciała, a po angielsku – szczekanie.
Dobrze też zachować czujność w rozmowie z atrakcyjną Włoszką/ atrakcyjnym Włochem, gdyż nasze zaproszenie na kolacje może ona/ on potraktować jako propozycję wspólnego śniadania („kolacja” – wieczorny posiłek, „colazione” – śniadanie).
Mieszkaniec Finlandii będzie zaskoczony, gdy w trakcie wypełniania oficjalnego formularza zobaczy, że powinien podać imię wycieczki. Oczywiście nie jest to przysłowiowe pytanie o numer buta (tak mówimy, gdy chcemy zasugerować, że ktoś pyta zbyt szczegółowo), gdyż słowo „matka” w języku fińskim oznacza wycieczkę, a w polskim – mamę.
Dlatego, zanim użyjemy jakiegoś słowa, które po polsku brzmi bardzo podobnie do tego w naszym języku, sprawdźmy w słowniku, czy nie jest to przypadkiem fałszywy przyjaciel.




poniedziałek, 4 sierpnia 2014

PRZYIMKI "DO" I "NA" W JĘZYKU POLSKIM


JEDEN Z TYCH MAŁYCH PROBLEMÓW Z JĘZYKIEM POLSKIM 

Ucząc się języka polskiego natrafiamy na wiele małych problemów gramatycznych, które nie uniemożliwiają nam  komunikacji w języku polskim, ale w miarę jak staje się ona coraz bardziej swobodna, drażnią. Jednym z tych małych problemów jest użycie przyimków DO i NA z czasownikami ruchu

KIEDY „DO”, KIEDY „NA”? JĘZYK POLSKI A HISTORIA I GEOGRAFIA. 

No właśnie. Dlaczego jedziemy (albo jeździmy - zobacz poprzedni post) DO Niemiec, Francji, USA, Szwecji, ale NA Maltę, Ukrainę, Białoruś, Kretę? Generalna zasada mówi, że  z nazwami krajów używamy przyimka DO. Większość studentów języka polskiego oponuje tutaj jednak i mówi: >W taki razie dlaczego mówicie „jadę na Ukrainę”<? Słuszna uwaga.  Niestety, jest to pozostałość z czasów, kiedy kraje te (teraz niezależne) były częścią innych, większych (niekoniecznie częścią Polski). Dlatego mówimy: jadę NA Cypr, NA Węgry, NA Litwę. Przyimek NA funkcjonuje też w odniesieniu do wysp, które są i były częścią innego kraju (jadę NA Ibizę, NA Majorkę, NA Wyspy Kanaryjskie, NA Karaiby etc. ) oraz regionów (NA Mazury, NA Kaszuby, NA Warmię)

JEDZIEMY NA CHORWACJĘ CZY DO CHORWACJI?! 
Czy powyższa reguła funkcjonuje zawsze? Niestety nie. Mówimy wprawdzie: „Jadę DO Czech”, ale „jadę NA Słowację”; „jadę NA Łotwę”, ale "DO Estonii". A jak wygląda sytuacja z naszymi bałkańskimi przyjaciółmi? DO, zawsze DO.
Jedziecie w tym roku DO Chorwacji? :)

                                           a może zamiast podróży kursy języka polskiego ?

I jeszcze jedno. Pamiętajcie o poprawnej deklinacji:  jadę DO + gen. (dopełniacz), ale jadę NA + acc. (biernik). Poćwiczcie polską deklinację tutaj: aplikacja mobilna na Androida, Windows, iOS, iPAD

czwartek, 31 lipca 2014

PODSTAWOWE CZASOWNIKI RUCHU NA LEKCJI JĘZYKA POLSKIEGO


PROBLEMY Z CZASOWNIKAMI  RUCHU

„Chodzę na zakupy” czy  „Idę na zakupy”? „Jeżdżę na wakacje” czy „Jadę na wakacje”? Oczywiście wszystkie te formy są poprawne. Dlaczego więc tylu cudzoziemców ma z nimi problemy? I dlaczego Polakom (i wielu nauczycielom języka polskiego jako obcego) jest tak trudno wyjaśnić specyfikę tego zjawiska gramatycznego? Jedynymi, którzy nie mają  problemów z naszą uroczą czwórką: iść – chodzić – jechać – jeździć są studenci słowiańscy. Mają oni po prostu takie same czasowniki w swoich językach . Trzeba tylko pamiętać, że  np. Słowacy używają czasowników „chodzić” i „iść” w znaczeniu: „jechać”, „jeździć”, „podróżować” (dlatego możemy usłyszeć z ust naszych południowych sąsiadów zdania typu: „ist’vlakom”, „ist’ na bicykli”). Mimo pewnych rozbieżności możemy jednak stwierdzić, że dla studentów słowiańskich czasowniki ruchu nie są tak wielkim problemem, jak dla pozostałych cudzoziemców. Bo jak wytłumaczyć, że mamy dwa: „aller” i dwa „to go” ?

 BŁĄD NAUCZYCIELI JĘZYKA POLSKIEGO

Niestety, wielu nauczycieli (podążając za tym, co sugerują niektóre podręczniki do nauki języka polskiego jako obcego) wprowadza te cztery czasowniki w trakcie jednej lekcji. Efekt tego jest taki, że studenci mylą nie tylko znaczenia czasowników , ale również ich odmianę, tworząc np. zdania „jecham rowerem”, „idą do Kreta”, "dzisiaj chodzę do sklepu”. Jak to uporządkować?
To bardzo proste. Najpierw musimy uświadomić sobie, że jeden z tych czasowników odnosi się do transportu  (jechać ), a drugi do poruszania się na piechotę (iść ). Kiedy już poćwiczymy ich użycie oraz  koniugację, na którejś z kolejnych lekcji możemy wprowadzić  czasowniki chodzić – jeździć. Są one szczególnie przydatne, kiedy mówimy o hobby („Lubię chodzić do kina”, „Lubię jeździć na rowerze”).

CZĘSTE PYTANIE NA KURSIE JĘZYKA POLSKIEGO

No dobrze, ale jaka jest  różnica między iść – chodzić, jechać – jeździć? Bez używania skomplikowanej terminologii gramatycznej? Otóż, czasowniki iść – jechać odnoszą się do aktywności JEDNORAZOWYCH i występują z określeniami: jutro, dzisiaj, pojutrze, w ten piątek  lub z konkretnymi datami. Para chodzić – jeździć, to aktywności powtarzalne, cykliczne, WIELOKROTNE i dlatego używamy z nimi określeń: często, zawsze, od czasu do czasu, raz na rok, nigdy nie (sic!) etc.
Potem  pozostaje nam już tylko poćwiczyć użycie na konkretnych ćwiczeniach, zwracając szczególną uwagę na koniugację czasowników: jeździć i jechać. Te podobieństwa!

                                            więcej na naszej stronie na FB

poniedziałek, 28 lipca 2014

POWODY DLA KTÓRYCH WARTO ODWIEDZIĆ POLSKĘ W CZASIE WAKACJI

NIE TYLKO, ABY UCZYĆ SIĘ POLSKIEGO

Na pierwszy rzut oka Polska może wydawać się krajem mało atrakcyjnym dla turysty przyzwyczajonego do spędzania urlopu na słonecznych plażach Włoch czy Grecji. Nie ma tu upałów, a pogoda latem nie jest doskonała. To jednak pierwsze, jakże mylne, wrażenie bo naprawdę warto odwiedzić Polskę w czasie wakacji.
Pierwszym powodem może być letni kurs języka polskiego dla obcokrajowców. Jak wiadomo, najlepiej uczyć się języka obcego w kraju, w którym można go używać na ulicy. Nigdzie indziej nie znajdziemy tak wielu okazji, by od razu wykorzystać poznane na kursie zwroty. Oczywiście z pomocy dostępnych on-line, takich jak na przykład strona z polskimi koniugacjami, można korzystać i poza polskimi granicami.
Jednak do Polski warto przyjechać nie tylko na kurs językowy. Jest to bowiem kraj, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. 

WAKACJE W POLSCE

Ci, którzy lubią morze i wylegiwanie się na plażach, spędzą miłe chwile nad Bałtykiem. Mogą wybierać między złotymi, szerokimi plażami, a stromymi, klifowymi brzegami. Jeśli zaś pogoda nie będzie sprzyjać wypoczynkowi nad wodą, warto odwiedzić piękne i stare miasta: Gdańsk, Kołobrzeg, czy Toruń - rodzinne miasto Kopernika.
Miłośnicy słodkich wód na pewno znajdą idealne miejsce na wakacje pośród malowniczych jezior Warmii i Mazur. Jest to też wymarzone miejsce do uprawniania sportów wodnych, pieszych i rowerowych wycieczek, a także na przygodę z survivalem. Po drodze warto też obejrzeć jeden z wielu średniowiecznych zamków w regionie.
Na południe skierują swoje kroki na pewno ci, dla których nie ma piękniejszych widoków niż góry i ich potęga. Niezapomnianych wrażeń dostarczą wycieczki po szlakach Tatr i Beskidów.
A jeśli ktoś zechce połączyć i wodę i góry, znajdzie to w Bieszczadach, gdzie w upalne dni ochłodzi się w wodach Zalewu Solińskiego, zaś te chłodniejsze spędzi na wycieczkach po bieszczadzkich szczytach i połoninach.

W POLSCE MÓWIMY PO POLSKU :)

Właściwie w każdym zakątku Polski znajdują się miasta bogate nie tylko w zachwycającą architekturę, ale też tętniące życiem. Wystarczy wspomnieć Wrocław, Poznań, Olsztyn, Kraków i wiele innych.
I nie zapominajmy o różnorodnej i smacznej polskiej kuchni, która w każdym regionie jest inna. Bo polska kuchnia, to nie tylko żurek i pierogi, ale też: ryby, kasze, pyszne zupy, warzywa i słodkie desery :).
Do Polski warto przyjechać nie tylko na kurs języka polskiego jako obcego :)

A „na dokładkę” oczywiście język polski, bo na pewno przyjemniej jest podróżować po Polsce znając kilka podstawowych zwrotów, takich jak: „dziękuję”, „dzień dobry”, czy „poproszę”.


wtorek, 22 lipca 2014

NIE BÓJMY SIĘ SWOJEGO :) ( W JĘZYKU POLSKIM)

DLACZEGO NIE WARTO BAĆ SIĘ SWOJEGO W JĘZYKU POLSKIM

NIE TAKI "SWÓJ" OBCY, JAK SIĘ WYDAJE

Oczywiście chodzi tu o zaimek „swój”, który w języku polskim czuje się świetnie i funkcjonuje w nim każdego dnia zupełnie nie przejmując się kłopotami, jakie może sprawiać obcokrajowcom. Okazuje się jednak, że nie wszyscy cudzoziemcy mają z nim problem. Jego użycie jest dla Słowian oczywiste i tak naturalne jak oddychanie, więc nie wymaga większego tłumaczenia. Niestety studenci, posługujący się w swoim codziennym życiu językami niesłowiańskimi, mają poważne kłopoty z jego używaniem. I to właśnie z tego powodu wprowadzamy go na lekcjach późno, kiedy mamy pewność, że uczący się języka polskiego doskonale radzą sobie z pozostałymi zaimkami, a szczególnie z „się”,  a ich odmiana nie sprawia już im problemów. Oczywiście studenci na pewno zetkną się z tym, wyglądającym groźnie, zaimkiem już przy pierwszej konwersacji po polsku. Oczywiście zapytają, co to takiego. Oczywiście nie możemy tych pytań zignorować, ale też lepiej nie wchodzić w szczegóły tematu na początku kursu językowego.

"SWÓJ" W JĘZYKU POLSKIM MA PIERWSZEŃSTWO

Czego by jednak nie mówić, nie taki „swój” straszny, jak go malują. Jeśli przyjrzymy się bliżej, okaże się, że  „swój” może zastąpić każdy zaimek dzierżawczy (mój, twój itd.), ale tylko w sytuacji, gdy przedmiot posiadany należy do podmiotu, o którym jest mowa. Możliwa  (wręcz wskazana) jest zmiana:

„Lubię moją pracę.”                 na        „Lubię swoją pracę.”
"Siądźcie na waszych miejscach"       na     "Siądźcie na swoich miejscach"
    
Większość rodzimych użytkowników języka polskiego wybierze to drugie zdanie, ale na pewno nikt pierwszego nie uzna za błędne. Można powiedzieć, że użycie zaimka „swój” ma w języku polskim pierwszeństwo. 
Zaimek "swój" może sprawiać kłopoty obcokrajowcom uczącym się języka polskiego, ale nie musi :)

ZACHOWAĆ CZUJNOŚĆ NA LEKCJI POLSKIEGO

Na lekcji polskiego warto podać przykłady ze wszystkimi zaimkami dzierżawczymi. Studenci widząc, że nie ma żadnego haka przy zamianie zaimków "mój" i "twój", automatycznie spróbują to samo zrobić z formami "jego" i "jej". I tu mogą zacząć się schody. Problemem, na który natrafimy, będzie możliwość dwojakiego zrozumienia przez studentów zdania: "Adam spotkał się z jego żoną." Bo z czyją żoną spotkał się Adam: swoją (żoną Adama), czy też z żoną innego mężczyzny? Znając zaimek „swój” bezpieczniejsze dla Adama, jego żony i poprawności gramatycznej będzie zdanie: "Adam spotkał się ze swoją żoną", jeśli chcemy powiedzieć, że kobieta, z którą spotkał się Adam, była żoną Adama :)
Trudno też nie zauważyć różnicy miedzy stwierdzeniami: „Widziałem swojego kolegę.” a „Widziałem twojego kolegę.”
Dlatego warto jest uczulić obcokrajowców, zgłębiających tajniki języka polskiego, że takie niebezpieczeństwo istnieje i nie można zamieniać zaimków automatycznie. Najpierw należy upewnić się, czy rzeczywiście przedmiot należy do podmiotu.
Ale to nie koniec „kłopotów”.  Od uczestników kursu językowego oswojonych z zaimkiem „swój”, na pewno usłyszymy: „To jest swój pies”. Tu koniecznie musimy wytłumaczyć jego sens, pokazując jego absurdalność. Wywoła to trochę śmiechu (w małych ilościach cenny na lekcji polskiej gramatyki), ale i pozwoli zapamiętać, że w tym przypadku zaimek „swój” nie ma racji bytu, bo nie używamy go w mianowniku.

czwartek, 17 lipca 2014

JAK PRZYGOTOWAĆ DOBRĄ LEKCJĘ JĘZYKA POLSKIEGO JAKO OBCEGO?, cz.II


DOBRA LEKCJA JĘZYKA POLSKIEGO. CZYLI JAKA?

TYLKO (albo prawie tylko) PO POLSKU !
Mów po polsku! Niby oczywiste, a jednak…  Jeśli przez większość lekcji mówisz do swoich studentów po angielsku albo w jakimś innym języku, to TY ćwiczysz swój język obcy, nie Twoi studenci. Panuje błędna opinia, że w trakcie kursu języka polskiego dla początkujących (szczególnie na pierwszych lekcjach), nie jest możliwe ciągłe posługiwanie się polszczyzną. Otóż, jest możliwe! Należy oczywiście znacznie uprościć rejestr językowy, mocno posłużyć się językiem ciała i pomocami wizualnymi, a przede wszystkim dostosować realizowany materiał do momentu kursu lub lekcji . Wiadomo, że nie zaczniesz pierwszej lekcji (kurs początkujący) od  czasu przyszłego, a raczej od przedstawienia się sobie i nauki alfabetu, a konstrukcję „co słychać?” wprowadzisz na początku lekcji, a nie jej końcu.

STRUKTURA LEKCJI 
Pamiętaj o szkielecie lekcji. Bez względu na to, ile trwa lekcja języka polskiego Twój student powinien zostać przeprowadzony przez  następujące etapy: rozgrzewka - powtórzenie z poprzedniej lekcji - wprowadzenie nowego materiału - dryl nowego materiału - produkcja - podsumowanie.
Daj uczniom margines błędu. Na niższych poziomach nie poprawiaj pedantycznie wszystkiego.  Im obcokrajowiec uczący się polskiego jest  mniej zaawansowany, tym margines błędu u niego może być większy.
Przy wprowadzaniu gramatyki, pamiętaj: poprzez przykład, analizę do reguły (nigdy odwrotnie).W ramach pracy domowej Twoi studenci mogą się też poćwiczyć gramatykę w ramach zabawy: aplikacja Polish for Foreigners
Lepiej mniej, a porządnie niż wiele, a „po łebkach”. Jeżeli podasz zbyt dużą ilość materiału podczas lekcji uczniowie i tak tego nie zapamiętają.

TWOI STUDENCI 
Słuchaj studentów, zwracaj uwagę na ich werbalne i niewerbalne sygnały, dowiedz się, co ich interesuje, zadawaj pytania (nie przekraczając granic prywatności) i pamiętaj, że będąc lektorem języka polskiego masz często kontakt z ludźmi z odmiennych kręgów kulturowych, innego niż Ty wyznania, czy wyznających inny system wartości niż Twój. Szanuj to!

 Jeden z obrazków, jaki możecie zobaczyć na naszej stronie na fejsbuku PoPolskuPFP  Jaki problem gramatyczny pomaga wyjaśnić? 

poniedziałek, 14 lipca 2014

JAK PRZYGOTOWAĆ DOBRĄ LEKCJĘ JĘZYKA POLSKIEGO JAKO OBCEGO? , cz. I

 DOBRA LEKCJA JĘZYKA POLSKIEGO. CZYLI JAKA?

KIM JEST TWÓJ STUDENT?
Najpierw pomyśl DLA KOGO jest ta lekcja. Kim jest cudzoziemiec, którego uczysz? Czy jest to businessman, który nie ma czasu na pracę domową z języka polskiego i chce maksymalnie wykorzystać czas swojej lekcji, bo tylko wtedy może się uczyć języka? A może świeżo upieczona mama, której język polski potrzebny jest, aby porozumieć się z lekarzem, zrobić zakupy albo odpowiedzieć na kilka pytań w parku? A może student, który za kilka miesięcy zamierza zacząć  kurs na uniwersytecie i musi jak najszybciej nauczyć się polskiego? Czy tym studentem jest  pasjonat języka dla którego kurs języka polskiego jest kolejnym w życiu? Masz gwarancję, że zasypie Cię pytaniami i będzie zgłębiał tajniki gramatyki języka polskiego z takim samym zapałem, jak inni rozmawiają o samochodach, czy sporcie. Jeśli lubisz swój zawód, to wspaniale! Taki kurs da Ci naprawdę dużo satysfakcji.

KURSY GRUPOWE 
Jeżeli prowadzisz zajęcia grupowe spróbuj jak najszybciej zorientować się, gdzie jest średnia grupy. Oznacza to, że:  tempo, rytm, Twoje oczekiwania jako nauczyciela,  powinny być dostosowane nie do tego obcokrajowca, który jest najsłabszy lub najzdolniejszy, ale do tego, który jest pośrodku. Częsty błąd nauczycieli, nie tylko języka polskiego jako obcego, ale w ogóle, polega na tym, że „opierają” oni lekcję o najzdolniejszego ze studentów ( n a m jest  łatwiej pracować, ale czy reszcie grupy też?) albo za bardzo koncentrują się na najsłabszym, chcąc mu pomóc. I jedno działanie, i drugie może doprowadzić do frustracji w grupie. Zwróć uwagę, czy w grupie są osoby dla których językiem ojczystym jest inny język słowiański. Jeśli, ucząc się języka polskiego, trafiły one do grupy z osobami niesłowiańskimi jest to dowód na duży nieprofesjonalizm ze strony szkoły, która organizuje taki kurs. O różnicach w uczeniu studentów słowiańskich i niesłowiańskich opowiemy w innym wpisie.

PODRĘCZNIKI 
Podręczniki dostępne na rynku traktuj SELEKTYWNIE. Wierz mi, większości cudzoziemców nie interesują lekcje w trakcie których każe im się  opisywać mieszkanie, dyskutować o wróżbach, czy analizować polskie legendy. Nie torturuj obcokrajowców polską klasyką! Nie rozmawiaj o operze ze studentem, który jest analitykiem finansowym i woli golfa, nie zadręczaj inżyniera  tekstem  o muzyce klasycznej w momencie, kiedy lubi on mrocznego rocka i nie ucz mamy, która zdecydowała się na życie domowe, jak znaleźć pracę w Polsce. Oczywiście rzecz wygląda inaczej, kiedy prowadzisz kurs przygotowujący do egzaminu certyfikatowego z języka polskiego jako obcego. Wtedy musisz poruszać również te tematy, które są mnie praktyczne dla studenta na co dzień.

MATERIAŁY DO NAUKI JĘZYKA POLSKIEGO
Dbaj o zróżnicowanie materiałów. Jeśli na bieżąco korzystasz z dostępnych na rynku podręczników dla obcokrajowców, sprawdź czy teksty  tam publikowane są w miarę aktualne. Nie bój się wykorzystywać (szczególnie ze studentami zaawansowanymi) materiałów z prasy, radia i Internetu. Staraj się, aby język polski, jakiego uczysz był jak najbardziej żywy. Zaproś studentów do polubienie stron na facebooku, które wesprą ich naukę: PoPolskuPFP , korzystaj z pomocy metodycznych dostępnych online, np. ze  strony z polskimi koniugacjami , zaproponuj, aby w ramach pracy domowej zapoznali się z niektórymi  aplikacjami
Polish for Foreigners .

cdn.

Po Polsku. Polish for Professionals