piątek, 29 sierpnia 2014

POLSKIE PODRÓŻE KULINARNE

KUCHNIA POLSKA TO COŚ WIĘCEJ NIŻ PIEROGI

Wakacje. Czas kursów intensywnych, podróży, poznawania nowych miejsc, nowych ludzi, obcych języków i... nowych smaków! Nikt nie zaprzeczy, że podróżując po świecie, zajmujemy się nie tylko oglądaniem zabytków,  ale i też próbowaniem nowych dań.  Nie inaczej jest w przypadku  Polski.
Większość ludzi na hasło „kuchnia polska” natychmiast myśli: „Pierogi (na 1000 sposobów), bigos, barszcz”. Oczywiście te dania są chyba jednymi z najpopularniejszych na świecie i można ich spróbować w całej Polsce. Ograniczając jednak kuchnię polską do tych trzech, rzec można sztandarowych dań, stracimy wiele okazji do spróbowania czegoś nowego, niepowtarzalnego i, przede wszystkim, smacznego!
Kuchnia polska jest tak różnorodna jak sama Polska, a więc jest inna w każdym regionie. W tej gigantycznej karcie dań każdy znajdzie coś dla siebie.


POLSKI DORSZ NIE TAKI ZNOWU POLAKOM OBCY

Wielbiciele ryb powinni wybrać się nad Bałtyk, by spróbować przepysznej gdańskiej zupy rybnej z dodatkiem pomidorów, lub kaszubskiego rosołu z dorsza. Jeśli w danej chwili nie mamy ochoty na zupę, zawsze warto zjeść delikatną flądrę po kaszubsku w lekkim sosie na bazie warzyw i koperku. A do tego zimne piwo z regionalnego browaru :)
Każdego, kto ma smak na ryby słodkowodne, zapraszamy na Mazury, gdzie spróbuje wędzonego węgorza i zupy z raków z dodatkiem kory brzozowej zaś, gdy wejdzie do mazurskiej kuchni, poczuje zapach majeranku, kardamonu i kminku.

w czasie wizyty w Polsce konieczne musicie spróbować przepysznej szarlotki z polskich jabłek
ŻUREK, PSTRĄG I OSCYPKI 

Wędrujący po bieszczadzkich połoninach (nie wiecie, co to połonina?Zajrzyjcie do wcześniejszego wpisu), musi spróbować pieczonego na węglach pstrąga, czy też wyśmienitego sandacza.
Poza tym nie można przejść obojętnie (i nie zjeść chociaż kawałeczka) obok potraw, które swoje tajemnicze nazwy zawdzięczają  ukraińskiemu i łemkowskiemu pochodzeniu. W tym regionie poznamy też smak prawdziwego polskiego żuru i najsłynniejszych powideł śliwkowych w Polsce (smażonych bez dodatku cukru!). Jeśli pojedziemy dalej na południe, na Podhale, na pewno zakochamy się w owczych wędzonych serach, z których te najbardziej znane to oscypki.

PODLASKIE I LUBELSKIE SMAKI

Dla fanów ziemniaka idealnym miejscem będzie Podlasie, słynące z kartaczy (ze względu na kształt zwanych też cepelinami), placków ziemniaczanych, placków żmudzkich (przepysznej kombinacji gotowanych ziemniaków i mięsno-ziołowego farszu), a także z rewelacyjnego chłodnika, będącego buraczanym odpowiednikiem hiszpańskiej zupy gazpacho. Jeśli najdzie nas ochota „na słodkie”, grzechem będzie nie spróbować znanych na całym świecie sękaczy, wypiekanych z jaj, mąki i miodu.
Wybierając się w okolice Lublina, będziemy mieli okazję zetknąć się zarówno z wykwintną kuchnią szlachecką, jak i z wiejską: skromną, lecz równie smaczną. W obu przypadkach królują na stołach wszelkiego rodzaju kasze i wypieki, bo region ten zamieszkują podobno najlepsi na świecie piekarze.

polski specjał obecny w każdej kuchni regionalnej: ser twarogowy
 
O kuchni polskiej można pisać długo, bo tak naprawdę w każdym zakątku Polski znajdzie się coś innego, typowego tylko dla jednej małej wsi, miasteczka, czy okolicy. Zapraszamy więc wszystkich, nie tylko obcokrajowców, do kulinarnej podróżny po Polsce. A każda podróż to też okazja do szlifowania języka polskiego  :)



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

ODPOCZYNEK PO KURSIE POLSKIEGO. BIESZCZADY.

BIESZCZADY: TAM MÓWIŁO SIĘ NIE TYLKO PO POLSKU

Zbliża się koniec lata, a po wakacyjnym kursie język polskiego zasłużyliście na odpoczynek :) Przed rozpoczęciem  zajęć regularnych możecie wybrać się w te okolice Polski, które są mniej znane cudzoziemcom. Byliście już na pewno w Tatrach, być może odwiedziliście też stoki narciarskie w Beskidach. A może  słyszeliście też o Bieszczadach, górach położonych w południowo – wschodniej Polsce, u zbiegu trzech granic: Polski, Słowacji i Ukrainy?  Są to tzw. Bieszczady Zachodnie; ich wschodnia część znajduje się na terenie Ukrainy.
Bieszczady są niższe niż Tatry, ale za to wyróżnia je unikalny krajobraz: dzikie doliny, bukowe lasy  porastające zbocza gór i połoniny, czyli rozległe tereny na górskich szczytach, przypominające łąki. Wędrując po Bieszczadach zobaczycie też opuszczone wiele lat temu wioski, cmentarze, kościoły i cerkwie, bo tereny te, to również narodowościowy i religijny tygiel (Polacy, Ukraińcy, Łemkowie, Bojkowie).

                                            w takich miejscach można ćwiczyć nie tylko język polski

WEJŚĆ NA SZCZYT: TARNICA 

Nie zatrzymujcie się nad Jeziorem Solińskim (choć jest ono piękne), ale pojedźcie dalej – do Ustrzyk Górnych. Ta mała miejscowość, ni to wieś, ni miasteczko jest doskonałym punktem wypadowym z którego możecie ruszyć w  kierunku najwyższego szczytu Bieszczad – Tarnicy (1346 m n.p.m.). W drodze na szczyt strzeżcie się  jednak silnych wiatrów :), a kiedy już wejdziecie na Tarnicę zobaczycie takie widoki:

                           w drodze na Tarnicę zawsze znajdzie się ktoś, z kim można porozmawiać po polsku

Warto było, prawda?

PRZEZ POŁONINY  Z  JĘZYKIEM POLSKIM 

Z Ustrzyk Górnych możecie też udać się w stronę przepięknej Połoniny Caryńskiej,


a potem wędrując Połoniną Wetlińską, spędzić noc w magicznym schronisku „Chatka Puchatka”,


 które znajduje się na wysokości  1232 m n.p.m. Jeżeli zjawicie się tam około 19.00, jedynym dostępnym miejscem do spania, będzie  to… na podłodze. We własnym śpiworze. W schronisku nie ma elektryczności, ani bieżącej wody. Mimo tych niedogodności możecie być pewni, że spędzicie tam wieczór w prawdziwie rodzinnej atmosferze, rozmawiając po polsku, oglądając fantastyczny zachód słońca i popijając herbatę z rumem. Rano, skoro świt, możecie wyruszyć w kierunku Przełęczy Orłowicza.


 O tak wczesnej porze zobaczycie doliny we mgle,

                                     trudne polskie słowo: jest mgła, nie ma mgły, we mgle; mglisty dzień 

bezludne szlaki, połoniny zalane porannym słońcem, a kto wie może dostrzeżecie  też  jelenia albo rysia?
A kiedy już wrócicie do rzeczywistości  (i do domu) możecie jeszcze raz powtórzyć słowa, które przewijały się przez ten tekst: tygiel – połoniny – wejść na szczyt – wędrować po górach – przełęcz – śpiwór – świt – ruszyć – dolina – szlak. I oczywiście utrwalić koniugacje tych czasowników, do których są linki :)  Przydadzą się w trakcie następnej wędrówki po polskich górach. Do zobaczenia na szlaku.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

FAŁSZYWI PRZYJACIELE JĘZYKA POLSKIEGO I JĘZYKÓW SŁOWIAŃSKICH


SŁOWIANOM ŁATWIEJ NA KURSIE POLSKIEGO?
Panuje powszechne przekonanie, że studentom, posługującym się od urodzenia jednym z języków słowiańskich, nauka polskiego jako obcego sprawia mniej kłopotów niż tym, których język ojczysty należy do innej grupy. Jest w tym oczywiście dużo prawdy. Jest jednak małe „ale”. Słowianie, ucząc się polskiego, łatwo mogą wpaść w pułapkę zastawioną przez fałszywych przyjaciół.

PO POLSKU BRZMI TAK SAMO, WIĘC...
O brzmiące podobnie, czy wręcz identycznie, wyrazy nietrudno w polskim, słowackim, czeskim czy rosyjskim. Niestety, często z  podobnym brzmieniem, nie idzie w parze podobne znaczenie. Przekonał się o tym chyba każdy Polak w czasie zakupów na terenie Czech czy Słowacji, kiedy w dziale z pieczywem zobaczył informację, że chleb jest czerstwy. W pierwszej chwili można to potraktować, jako wyjątkową uczciwość sprzedawcy, który informuje, że chleb nie jest już zbyt świeży. Nic bardziej mylnego, bowiem „čerstvé” po czesku i słowacku, to po prostu świeży, a po polsku – stary, nieświeży.

MILITARNE SKŁONNOŚCI JĘZYKA POLSKIEGO CZY FAŁSZYWI PRZYJACIELE?

Dużo śmiechu wśród przybyszów z Rosji mogą wzbudzić pozorne militarne skłonności Polaków, którzy piją napoje z...armaty. I znów jest to tylko pomyłka językowa: po rosyjsku puszka (пушка) znaczy armata, ale po polsku jest to już tylko niewinny pojemnik na napoje lub jedzenie wykonany z metalu.



Słowianie ucząc się polskiego, muszą strzec się fałszywych przyjaciół.



Zdziwienie może tez wzbudzić zaproszenie naszych słowackich przyjaciół byśmy, podczas wizyty w ich domu, usiedli wygodnie na... dywanie. Zanim usiądziemy jednak na podłodze, na wyżej wymienionym dywanie, przypomnijmy sobie, że „divan” to po słowacku sofa, a nie, jak w przypadku języka polskiego, „tkanina dekoracyjna przykrywająca podłogę” :)

Niejeden goszczący w Polsce Czech na pewno miał ochotę wrócić do sklepu z reklamacją zakupionego towaru, gdy po ugotowaniu pierogów, okazało się, że były z jagodami, a nie - tak jak było napisane na opakowaniu - z truskawkami. „Jahoda” to po czesku i słowacku nasza polska truskawka, zaś po polsku „jagoda” to słodki owoc z lasu (u południowych sąsiadów nazywany „borówką”).

Jak widać, Słowianie choć mają mniejszy problem z koniugacją i deklinacją, mogą mieć dużo kłopotów z powodu fałszywych przyjaciół, dlatego dobrze mieć ze sobą słownik na kursie językowym.


wtorek, 12 sierpnia 2014

SZUKAM CIĘ czy SZUKAM CIEBIE? OTO JEST PYTANIE!


ZAIMKI OSOBOWE  W JĘZYKU POLSKIM 

Błędy w użyciu zaimków osobowych robią i Polacy i cudzoziemcy uczący się języka polskiego. Ci obcokrajowcy, którzy nauczyli się prawidłowego stosowania zaimków, są zdezorientowani, słysząc Polaków mówiących: „szukam ciebie”, „potrzebuję ciebie”, pożyczyłem jemu” etc. Ci Polacy, to nie tylko koledzy w pracy, ludzie na ulicy, ale również osoby występujące w mediach. Niestety. Studenci  wracają na kurs polskiego z wieloma pytaniami odnośnie zaimków, a często z przeświadczeniem, że może coś na lekcji polskiego źle zrozumieli.  Nie, zrozumieliście dobrze. To niestety Polacy nagminnie robią błędy. A przecież sprawa nie jest skomplikowana.

GRAMATYKA JĘZYKA POLSKIEGO: POPULARNE WĄTPLIWOŚCI

W niektórych przypadkach zaimki osobowe mają kilka form. Przyjrzyjmy się na przykład dopełniaczowi . Zaimek „ty” ma w tym przypadku formy -  ciebie /cię; „on” - niego/ go/ jego; „ona”  - niej/ jej.  Podobnie jest w bierniku (tutaj różnica występuje tylko w odmianie zaimka „ona” ponieważ w bierniku ma on formę – ją/nią) . W celowniku zaimek „ja” to: mi/mnie, a „on” to: mu/niemu/jemu. Wszystkie te formy są poprawne, należy jedynie wiedzieć w jakich konstrukcjach trzeba ich użyć.  Popatrzmy na przykłady, które często pojawiają się na kursach języka polskiego:

Czekam na niego już pół godziny
Lubię go
Znam go bardzo dobrze.
Marek? Marek? Moment… Jego nie znam.

Bez ciebie to nie ma sensu.
To dla ciebie.
Szukam cię.
Potrzebuję cię.
Ciebie?! Ciebie nie chcę znać!

Długo mi dziękował.
Mnie? O, nie! Mnie nikt nie dziękował.
Dzięki mnie to zrobił.

 UŻYCIE ZAIMKÓW OSOBOWYCH: REGUŁA 

Czy widzicie już regułę? Tak! Macie rację.
Zaimka krótkiego: np. mi – cię – go – ją  etc. używamy BEZPOŚREDNIO po czasowniku.
Zaimka długiego: np. mnie – ciebie – niego – nią używamy PO PRZYIMKU  ( „patrzę na nią”, „boję się o niego”, „czekam na ciebie”, „odpowiem za nich”) lub w momencie, kiedy chcemy coś podkreślić („Jego nie znam”, „Ją, w przeciwieństwie do Basi, bardzo polubiłam”, „Mnie nikt o zgodę nie pytał!”). W tej ostatniej sytuacji zaimek często rozpoczyna zdanie.
Pamiętajmy o tych kilku prostych zasadach. Przecież milej jest usłyszeć: „Kocham cię” niż „Kocham ciebie”, „Słuchałem cię z przyjemnością”, a nie „słuchałem ciebie z przyjemnością”, „pożyczę mu ten samochód” zamiast „pożyczę jemu ten samochód”. Prawda?

DZIĘKI CI - CO TO ZNACZY?

>No, dobrze< – pytają często studenci – >Mam zdanie: „Jego nigdy nie polubię”, ale przecież jest też zdanie: „To jest jego żona” i tutaj zaimek nie występuje na początku zdania<  Tak, ponieważ w tym drugim zdaniu jest to inny rodzaj zaimka, zaimek dzierżawczy.
Świetnie. Co w takim razie z wyrażeniem: „Dzięki ci”? Powinno być chyba: „dzięki tobie”, prawda? I tak, i nie. Dzięki tobie mogłem to zrobić (tutaj „dzięki” to przyimek występujący w celowniku)
Dzięki ci (tutaj „dzięki” to bardzo potoczny skrót od „dziękuję” i całe to wyrażenie to nonszalancki, nie do końca poprawny, ale jednak często używany odpowiednik „dziękuję ci”).

Jak zauważył błyskotliwie jeden z moich studentów, błąd czy nie błąd, są sytuacje kiedy możemy użyć obu wersji. Możemy powiedzieć: „Czekam na niego”, ale też „Czekam na go”. Tyle tylko, że wtedy ta druga forma oznacza coś zupełnie innego, prawda? :)

Aby poćwiczyć, m.in. zaimki osobowe, zajrzyj tutaj : aplikacja Polish for Foreigners  dostępna również na Androida, iOS i iPAD.

czwartek, 7 sierpnia 2014

STRZEŻCIE SIĘ FAŁSZYWYCH PRZYJACIÓŁ, UCZĄC SIĘ JĘZYKA POLSKIEGO

SŁOWA, KTÓRE BRZMIĄ PODOBNIE PO POLSKU I W DRUGIM JĘZYKU


Każdego, kto zaczyna się uczyć języka obcego, cieszą słowa, które brzmią tak samo w obu językach: i w jego ojczystym, i w tym, który właśnie poznaje. Wszystko jest w porządku, jeśli, prócz podobnego brzmienia, łączy je takie samo lub podobne znaczenie. W innym przypadku mamy do czynienia ze zmorą każdego studenta i nauczyciela: z fałszywymi przyjaciółmi (false friends).

PROBLEM NIE TYLKO MÓWIĄCYCH JĘZYKAMI SŁOWIAŃSKIMI

Wydawać by się mogło, że w przypadku języka polskiego ten problem dotknie tylko studentów słowiańskich. Oczywiście w ramach jednej grupy językowej takich fałszywych przyjaciół nie brakuje (poświęcimy im oddzielny wpis), ale myli się ten, kto uważa, że użytkownicy angielskiego, włoskiego, czy fińskiego mogą czuć się bezpiecznie. Na pierwszy rzut oka języki te są dalekie od polskiego i trudno znaleźć słowa, które mogłyby choć podobnie zabrzmieć. Wystarczy jednak posłuchać zwykłej rozmowy po polsku, żeby zmienić zdanie. Przykład?




Ucząc się każdego języka obcego (nie tylko polskiego), musimy uważać na fałszywych przyjaciół.


ZANIM UŻYJESZ, SPRAWDŹ W SŁOWNIKU JĘZYKA POLSKIEGO.

Wyobraźmy sobie, że użytkownik języka angielskiego musiał udać się do lekarza. Siedzi w poczekalni i słyszy rozmowę dwóch innych pacjentów:
- Bardzo boli mnie dziś bark - skarży się jeden.
Mieszkając w Polsce, nasz anglojęzyczny bohater na pewno wziął udział w kursie języka polskiego, więc zrozumiał prawie wszystko. Tylko mu to „szczekanie” do kontekstu nie pasuje. Czyżby pies tak głośno szczekał, że ten człowiek odczuł ból? Dziwna konstrukcja. Nie! Konstrukcja najzwyklejsza. Kluczem do zrozumienia jest tu słowo „bark”, które w języku polskim oznacza część ciała, a po angielsku – szczekanie.
Dobrze też zachować czujność w rozmowie z atrakcyjną Włoszką/ atrakcyjnym Włochem, gdyż nasze zaproszenie na kolacje może ona/ on potraktować jako propozycję wspólnego śniadania („kolacja” – wieczorny posiłek, „colazione” – śniadanie).
Mieszkaniec Finlandii będzie zaskoczony, gdy w trakcie wypełniania oficjalnego formularza zobaczy, że powinien podać imię wycieczki. Oczywiście nie jest to przysłowiowe pytanie o numer buta (tak mówimy, gdy chcemy zasugerować, że ktoś pyta zbyt szczegółowo), gdyż słowo „matka” w języku fińskim oznacza wycieczkę, a w polskim – mamę.
Dlatego, zanim użyjemy jakiegoś słowa, które po polsku brzmi bardzo podobnie do tego w naszym języku, sprawdźmy w słowniku, czy nie jest to przypadkiem fałszywy przyjaciel.




poniedziałek, 4 sierpnia 2014

PRZYIMKI "DO" I "NA" W JĘZYKU POLSKIM


JEDEN Z TYCH MAŁYCH PROBLEMÓW Z JĘZYKIEM POLSKIM 

Ucząc się języka polskiego natrafiamy na wiele małych problemów gramatycznych, które nie uniemożliwiają nam  komunikacji w języku polskim, ale w miarę jak staje się ona coraz bardziej swobodna, drażnią. Jednym z tych małych problemów jest użycie przyimków DO i NA z czasownikami ruchu

KIEDY „DO”, KIEDY „NA”? JĘZYK POLSKI A HISTORIA I GEOGRAFIA. 

No właśnie. Dlaczego jedziemy (albo jeździmy - zobacz poprzedni post) DO Niemiec, Francji, USA, Szwecji, ale NA Maltę, Ukrainę, Białoruś, Kretę? Generalna zasada mówi, że  z nazwami krajów używamy przyimka DO. Większość studentów języka polskiego oponuje tutaj jednak i mówi: >W taki razie dlaczego mówicie „jadę na Ukrainę”<? Słuszna uwaga.  Niestety, jest to pozostałość z czasów, kiedy kraje te (teraz niezależne) były częścią innych, większych (niekoniecznie częścią Polski). Dlatego mówimy: jadę NA Cypr, NA Węgry, NA Litwę. Przyimek NA funkcjonuje też w odniesieniu do wysp, które są i były częścią innego kraju (jadę NA Ibizę, NA Majorkę, NA Wyspy Kanaryjskie, NA Karaiby etc. ) oraz regionów (NA Mazury, NA Kaszuby, NA Warmię)

JEDZIEMY NA CHORWACJĘ CZY DO CHORWACJI?! 
Czy powyższa reguła funkcjonuje zawsze? Niestety nie. Mówimy wprawdzie: „Jadę DO Czech”, ale „jadę NA Słowację”; „jadę NA Łotwę”, ale "DO Estonii". A jak wygląda sytuacja z naszymi bałkańskimi przyjaciółmi? DO, zawsze DO.
Jedziecie w tym roku DO Chorwacji? :)

                                           a może zamiast podróży kursy języka polskiego ?

I jeszcze jedno. Pamiętajcie o poprawnej deklinacji:  jadę DO + gen. (dopełniacz), ale jadę NA + acc. (biernik). Poćwiczcie polską deklinację tutaj: aplikacja mobilna na Androida, Windows, iOS, iPAD