środa, 17 grudnia 2014

BOŻE NARODZENIE PO POLSKU

POLSKIE ŚWIĘTOWANIE

Boże Narodzenie to czas, na który wszyscy czekają niecierpliwie. Święta obchodzone „po polsku” są wśród obcokrajowców owiane wręcz legendą. Opowiada się bowiem wiele o stołach uginających się od jedzenia, rodzinnych często wielopokoleniowych spotkaniach i o pięknych polskich kolędach śpiewanych przez całe rodziny. Trudno się dziwić, gdyż polskie tradycje bożonarodzeniowe są nie tylko bogate, ale też po prostu piękne. 

JEDEN TALERZ WIĘCEJ NA POLSKIM STOLE

W Polsce świętowanie zaczyna się kolacją wigilijną. Jest to czas radosnego oczekiwania. Wszystko tego wieczoru musi być dokładnie przygotowane i, jak to ładnie mówimy po polsku, zapięte na ostatni guzik.
Na początku ubieramy choinkę, a potem nakrywamy stół. Pod biały obrus kładziemy sianko, które przypomina o stajence - miejscu narodzenia Chrystusa. Nakryć jest zawsze o jedno więcej niż domowników i gości, którzy zasiądą do wspólnej wigilijnej kolacji. Ten jeden dodatkowy talerz czeka na strudzonego wędrowca, który może tej nocy zapukać do drzwi. Polska tradycja nawiązuje tu do poszukiwania noclegu przez Maryję i Józefa i mówi, że w wigilijną noc każdy powinien przyjąć podróżnego, który stanie na jego progu. 
Jak nazywa się po polsku świąteczne drzewko?
Inne zagadki dotyczące języka polskiego znajdziecie tu.

DWANAŚCIE POTRAW WIGILIJNYCH

W obecnych czasach na polskim stole znajdziecie dwanaście potraw (liczba ta łączy się z dwunastoma apostołami i dwunastoma miesiącami), ale nie zawsze tak było. Dawniej na szlacheckich dworach podawano dziewięć dań, zaś na magnackich – jedenaście. Wierzono, że ich nieparzysta liczba przyniesie domowi w nadchodzącym roku dostatek i urodzaj. Potrawy na wigilijnym stole nie są takie same we wszystkich regionach Polski, jednak zawsze muszą składać się ze wszystkich płodów ziemi pochodzących z pola, sadu, lasu i wody. Dlatego tradycyjne dania są przygotowane z maku, ziaren zbóż, kapusty, grzybów, miodu, owoców i ryb. Mak i zboża zapewniały domowi bogactwo i potomków, ryba gwarantowała domownikom zdrowie, kapusta zapewniała siłę i witalność, grzyby – dostatek i szczęście, miód – pomyślność i długie życie, a owoce – miłość i zgodę. Jeśli na kursie języka polskiego będziecie mieli lekcję o Świętach, dowiecie się, że nie może być prawdziwych Świąt bez barszczu z uszkami, pierogów z kapustą i grzybami, śledzia, karpia czy kompotu z suszonych owoców. Wśród słodkości nie może zabraknąć makowca, piernika, babki drożdżowej i kutii (przepysznego deseru z maku, ziaren zbóż i miodu). 
Kolację wigilijną można zacząć jeść, gdy na niebie zaświeci pierwsza gwiazdka. Zanim zasiądziemy do stołu, jest czas, żeby podzielić się opłatkiem i złożyć sobie życzenia, bo Boże Narodzenie to czas wybaczenia i pojednania.

KTO PRZYNOSI POLSKIM DZIECIOM PREZENTY?

Po kolacji w wielu polskich domach śpiewa się kolędy. Także wtedy przychodzi z prezentami wyczekiwany, nie tylko przez dzieci, Święty Mikołaj, Gwiazdor (w Wielkopolsce, na Kujawach, Kaszubach i Pomorzu Zachodnim), Aniołek (w Małopolsce) albo Dzieciątko Jezus (na Górnym Śląsku). O północy całe rodziny idą na mszę zwaną Pasterką (od pasterzy, którzy w Betlejem pierwsi powitali nowo narodzonego Chrystusa), by w zimową noc cieszyć się razem z innymi z rozpoczętych Świąt. 

Jak po polsku złożyć świąteczne życzenia dowiecie się na naszych kursach języka polskiego dla obcokrajowców.

czwartek, 11 grudnia 2014

O ZDROBNIENIACH POLSKICH IMION, CZYLI CZY ASIA TO JOANNA?

 CUDZOZIEMCY A POLSKIE IMIONA

 - Wysłałeś mail Asi?
 - Nie, wysłałem mail Joannie.
  -No, właśnie: Asi.
  -Nie, Joannie.

Taki dialog można często usłyszeć w firmach, w których cudzoziemcy pracują wraz z Polakami. Zdarza się, że ci spośród obcokrajowców, którzy już całkiem nieźle operują językiem polskim, między innymi dzięki uczestnictwu w kursach języka polskiego, wciąż potykają się o tak błahe, jakby się wydawało, kwestie, jak imiona swoich polskich kolegów. Bo o ile łatwo jest zgadnąć, że Tomasz, to Tomek, Magdalena - Magda, Piotr - Piotrek, Jakub - Kuba, a Anna, to Ania, o tyle sprawa komplikuje się przy takich imionach, jak: Jan, Jerzy, Agnieszka etc.

RÓŻNE WARIANTY JEDNEGO IMIENIA W JĘZYKU POLSKIM

To, co dla Polaków jest oczywiste, dla ich cudzoziemskich kolegów może być kompletnym zaskoczeniem. No, bo jak to możliwe, że zdrobnienie od Aleksandra, to Ola, a od Katarzyna, Kasia? Jak zapamiętać, że Antonina, to Tosia albo Tośka? Czy naprawdę Czarek, to Cezary, a moja przemiła koleżanka z open space'u, Gosia, to Małgorzata?! Dlaczego na wizytówce Anna jest Anną, ale koledzy mówią do niej Ania, podczas gdy ona sama przedstawia się Anka?! Od kiedy Jerzy jest Jurkiem? A na uczynnego Andrzeja z działu IT wszyscy wołają Jędrek? I dlaczego moja teściowa nazywa swoją córkę Agusią, skoro - pamiętam to dokładnie -poślubiłem Agnieszkę, którą koleżanki nazywają Agą. W przedszkolu syn ma dwóch kolegów: Antka i Antosia. Obaj, tak naprawdę, mają na imię Antoni. Współpracująca z nami księgowa ma na imię Maria (piękne imię!), ale nasi koledzy zwracają się do niej Marysiu, a kiedyś słyszałem jej męża mówiącego: Maryniu. I od kiedy mój syn jest Maciusiem?! Przecież to właśnie moja żona, Aga, upierała się, aby nosił on imię po polskim dziadku  - Macieju! Nasz hipotetyczny obcokrajowiec nie przestaje się dziwić chociaż podobne procesy zachodzą i w innych językach (William  - Bill, Robert - Bob, Margaret - Peggy, Michael - Mike, Elizabeth - Lizzie etc.)

JAK OPANOWAĆ ZDROBNIENIA POLSKICH IMION?

W języku polskim wybór formy imienia bardzo często uzależniony jest od relacji, jaka łączy nas z osobą je noszącą.Wspomniana już tutaj Joanna w sytuacjach oficjalnych przedstawi się właśnie w ten sposób, ale koleżanki, chcąc podkreślić łączącą je zażyłość, zwrócą się do niej per Joaśka, ukochany albo rodzice będą mówić do niej Asia, a kiedy nasza Joanna była dziewczynką na pewno niejedna osoba wołała za nią czule Asiunia. Być może na podwórku bawiła się z Tomkiem, którego mama nazywała Tomaszkiem, albo nawet (o zgrozo!) Tomusiem, podczas gdy  w dokumentach widniała forma: Tomasz.
Każda z  tych  form dla cudzoziemca, dopiero oswajającego się z językiem polskim, jest odrębnym słowem. Jak nauczyć się nimi operować i ten sposób uniknąć nieporozumień? To proste. Jak najwięcej i najczęściej rozmawiać po polsku, a w przerwach ćwiczyć poprawność gramatyczną, np. tu










środa, 3 grudnia 2014

MINISTROWIE CZY MINISTRY? - JĘZYKA POLSKIEGO ZMAGANIA Z LICZBĄ MNOGĄ RZECZOWNIKÓW MĘSKOOSOBOWYCH

DWIE LICZBY MNOGIE W JĘZYKU POLSKIM


Jak brzmi liczba mnoga rzeczownika „minister”? - to pytanie, które zadaje sobie niejeden uczestnik kursu języka polskiego dla obcokrajowców.
Tworzenie form liczby mnogiej w języku polskim jest w zasadzie regularne, ale... Właśnie, jest jedno małe „ale”. W bogatej polskiej gramatyce istnieją dwie formy liczby mnogiej: dla rzeczowników niemęskoosobowych i męskoosobowych. Te pierwsze charakteryzują się dużą regularnością: koleżanka, ale dwie koleżanki, kot ale dwa koty, piwo, ale dwa piwa, fotel, ale dwa fotele itd. Te drugie sprawiają studentom więcej kłopotów. Jak powinniśmy powiedzieć: profesorowie czy profesory, dziadowie czy dziady? Sprawy nie ułatwiają sami Polacy, którzy używają obu form. Warto więc poszukać odpowiedzi na pytanie, która z nich jest poprawna.

FORMY NEUTRALNE I DEPRECJATYWNE

Ciekawostką jest fakt, że teoretycznie każdy rzeczownik męskoosobowy w mianowniku i wołaczu liczby mnogiej może występować w obu tych formach. Jednak te z nich, które utworzymy w ten sam sposób jak przypadku rzeczowników niemęskoosobowych, mają charakter deprecjatywny. Są one potencjalne, a więc możliwe, choć zwykle nieużywane. Zdarzają się wśród nich takie, po które użytkownicy języka polskiego sięgają dość często, np.: profesory, policjanty, ministry. Niosą one ze sobą duży ładunek negatywnej ekspresji. Dlatego, jeśli chcemy zaakcentować nasz szacunek do ministrów, powiemy o nich dobrzy ministrowie. Użyjemy tu również męskoosobowej formy przymiotnika w liczbie mnogiej. Jednak, jeśli zechcemy w naszej wypowiedzi dać słuchaczom do zrozumienia, że osoby, o których mowa, nie nadają się w naszej opinii na zajmowane stanowiska, sięgniemy po formę ministry, a towarzyszący jej przymiotnik będzie niemęskoosobowy.
Warto tu nadmienić, że tylko niektóre rzeczowniki przyjmują inną końcówkę dla odróżnienia znaczeń negatywnych od neutralnych (wspomniani ministrowie, ale też dziadowie czyli przodkowie, protoplaści i dziady - żebracy). Często to łączący się z nimi przymiotnik lub czasownik  (odpowiednie formy czasowników znajdziecie na stronie z koniugacjami) „załatwia sprawę”, dlatego możemy powiedzieć, i to byli znani burżuje, i to były znane burżuje.
Pamiętajmy jednak, że te formy są charakterystyczne dla języka potocznego, a w starannej polszczyźnie lepiej jest ich unikać .

JĘZYK POLSKI A JĘZYKI SŁOWIAŃSKIE

Liczba mnoga rzeczowników męskoosobowych sprawia też sporo kłopotów Słowianom, którzy próbują tworzyć jej formy wzorem swych języków ojczystych. Dla nich słowa takie jak Polaki czy Francuzy są neutralne, zaś dla samych Polaków mają one wręcz obraźliwy charakter, gdyż formy poprawne brzmią Polacy i Francuzi. Dlatego zawsze dobrze się upewnić, zapytać nauczyciela lub zajrzeć do słownika. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat języka polskiego, zajrzyjcie tu.