środa, 16 grudnia 2015

POLSKIE ZWYCZAJE I TRADYCJE WIGILIJNE

WIGILIA ZNACZY CZUWANIE

W okresie przed Bożym Narodzeniem na kursach polskiego dla obcokrajowców studenci często pytają o zwyczaje i tradycje świąteczne w Polsce. Jest ich tak dużo i są one tak ciekawe, że można poświęcić im więcej niż jedną lekcję.
W Polsce czas świąteczny zaczyna się kolacją wigilijną. Nazwa Wigilia wywodzi się od łacińskiego słowa vigilia, które oznacza nocne czuwanie, pełnienie straży.  Ważne jest, aby tego dnia okazywać sobie życzliwość, bo, zgodnie z polską tradycją, zagwarantuje to nam dobrą atmosferę przez cały następny rok. 

POLSKI SPOSÓB NA DOBROBYT

Do portfela dobrze jest włożyć łuskę wigilijnego karpia. Przyniesie ona nam pomyślność i zapewni dostatek.
Choinka przystrojona kolorowymi ozdobami (czy wiecie, że Polska jest jednym z największych producentów szklanych bombek choinkowych?) to symbol drzewa życia, a składanie pod nią podarków jest w polskiej tradycji znakiem dobroci i dzielenia się radością.
Kolację zaczynamy zgodnie z polskim zwyczajem, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka.W ten sposób nawiązujemy do Gwiazdy Betlejemskiej, która pokazała Trzem Mędrcom ze Wschodu drogę do nowonarodznonego Chrystusa.

Wiadomości o zwyczajach świątecznych znajdziecie też na naszym profilu na FB.

KOLOROWE OPŁATKI

Zanim zasiądziemy do stołu dzielimy się w Polsce opłatkiem (wypieka się go z białej mąki i wody bez dodatku drożdży). Łamanie się nim to znak poświęcenia się jednych dla drugich. Ten prosty gest zbliża ludzi i pokazuje, że chcemy dzielić się z bliskimi, tym co mamy. Na wsi gospodarze dzielą się dodatkowo kolorowym opłatkiem. Dawniej każdy gatunek zwierząt otrzymywał opłatek w innym kolorze: konie – czerwony, który miał chronić je od złego i uroków, krowy – żółty (z dodatkiem rośliny ruty), aby zapobiec psuciu się mleka, a psy – z dodatkiem pieprzu, żeby stały się jeszcze lepszymi stróżami gospodarstwa. Teraz najczęściej ze zwierzętami - jaroszami gospodarze dzielą się opłatkiem zielonym, zaś z tymi, które jedzą mięso – pomarańczowym. Najczęściej odbywa się to w Wigilię, ale w niektórych rejonach Polski w pierwszy a nawet w drugi dzień Świąt.

SYMBOLE NA WIGILIJNYM STOLE

Na Wigilijnym stole kładziemy sianko, które ma nam przypominać o miejscu narodzenia Chrystusa, a także zapewnić dobrobyt. Stół przykrywamy białym obrusem (symbol czystości), a na nim stawiamy świecę (symbol samego Chrystusa) i jedno dodatkowe nakrycie. Przeznaczone jest ono dla niezapowiedzianego gościa i jest też znakiem pamięci o bliskich, którzy są daleko lub odeszli na zawsze. I oczywiście 12 potraw, o których możecie przeczytać tu.

KOLĘDOWANIE PO POLSKU

W czasie Świąt nie może zabraknąć wspólnego kolędowania. Polskie kolędy są uważane za jedne z piękniejszych na świecie. Poproście swojego nauczyciela o pomoc i nauczcie się na te Święta choć jednej zwrotki kolędy po polsku:


Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami!
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.

Franciszek Karpiński Pieśń o narodzeniu Pańskim

środa, 2 grudnia 2015

ĆWICZYĆ, UPRAWIAĆ I PRAKTYKOWAĆ, CZYLI O SPORCIE I JĘZYKU POLSKIM

ĆWICZENIA Z JĘZYKA POLSKIEGO
Jednym z najpopularniejszych tematów wśród uczestników naszych kursów polskiego jest sport. Przy tej okazji  pojawia się jednak kilka czasowników, które często są źródłem konfuzji. Studenci znają już czasownik ćwiczyć i wiedzą, że można ćwiczyć na siłowni lub w fitness clubie, ale też, że formy tej możemy użyć w odniesieniu do kwestii związanych z pracą mózgu. Możemy więc ćwiczyć mówienie po polsku, ćwiczyć gramatykę poprzez robienie - nomen omen - ćwiczeń gramatycznych lub ćwiczyć rozwiązywanie zadań matematycznych (np. przed egzaminem). Kiedy jednak zaczynamy rozmawiać o konkretnych dyscyplinach sportowych (żeglarstwo, koszykówka, siatkówka, łyżwiarstwo etc.), potrzebujemy innego czasownika.

JAKI SPORT UPRAWIASZ? CO MOŻNA UPRAWIAĆ PO POLSKU?
Przede wszystkim po polsku nigdy nie robimy sportu, a uprawiamy go. Tej samej formy używamy w odniesieniu do  konkretnych dyscyplin, chcąc podkreślić, że są one obecne w naszym życiu regularnie. Oczywiście możemy powiedzieć, że gramy w koszykówkę, ale, jeśli połowę swojego wolnego czasu spędzamy na boisku, uprawiam koszykówkę będzie bardziej adekwatne (gram w siatkówkę - uprawiam siatkówkę; pływam - uprawiam pływanie; jeżdżę na nartach - uprawiam narciarstwo; żegluję - uprawiam żeglarstwo etc.). Po polsku można też uprawiać jogę, pilates, body balance, lekkoatletykę, ale również...seks. Inne konteksty użycia tego czasownika oraz jego koniugację możecie sprawdzić tutaj

CZASOWNIKI PRAKTYKOWAĆ I TRENOWAĆ NA LEKCJI JĘZYKA POLSKIEGO
Przy okazji sportu cudzoziemcy, uczący się języka polskiego, pytają o czasowniki trenować i praktykować. Obie te formy są bardzo łatwe do zapamiętania, mają podobnie brzmiące odpowiedniki w innych językach, i przez to są szczególnie chętnie używane przez obcokrajowców. No, właśnie... tutaj pojawia się problem, bo czasowników tych w języku polskim możemy użyć tylko w ściśle określonych kontekstach. Możemy trenować do triathlonu, maratonu, trenować boks lub karate - czyli intensywnie ćwiczyć, bo wymaga tego specyfika sportu lub fakt, że jesteśmy (pół) zawodowcami.
Praktykujemy w języku polskim jogę, zen, buddyzm i każdą inną religię - czasownik ten więc odnosi się do aktywności pozostających raczej w sferze duchowej, oznacza ćwiczenia, ale na poziomie mentalnym (mówiąc ćwiczę jogę koncentrujemy się na aspekcie wykonywania ćwiczeń fizycznych, ale już nie na sferze duchowej).

Podsumowując: żeby dobrze posługiwać się językiem polskim, należy dużo ćwiczyć, pomocne może się tutaj okazać uprawianie sportu w grupie z polskimi kolegami, a sportowe treningi warto wesprzeć praktyką medytacji, tak aby nasz mózg był gotowy na przyjęcie większej ilości wiedzy podczas kursów języka polskiego.

                                                    Poćwicz swój język polski na naszym profilu na FB

środa, 18 listopada 2015

CO MOŻE MORZE? - HOMONIMY JĘZYKA POLSKIEGO

JEDNO CZY DWA SŁOWA?

Każdy, kto uczył się polskiego, czy to na grupowym kursie (więcej na temat kursów dla obcokrajowców dowiecie się tu), czy też na lekcji indywidualnej, przekonał się, że są takie wyrazy, które w języku polskim brzmią lub są zapisywane tak samo, ale mają odmienne znaczenie. Mowa tu oczywiście o homonimach, które potrafią czasem rozbawić studentów, ale i też wprawić ich w zakłopotanie.

MAMY MAMY – POWTÓRZENIE CZY ODMIENNE ZNACZENIE?
Spójrzmy na słowo mamy, które w języku polskim jest formą 1 os. l.mn. czasu teraźniejszego czasownika mieć i wygląda niewinnie. Co jednak znaczy: mamy mamy? Czy jest to omyłkowe powtórzenie, czy też informacja, że my mamy matki? Mamy to też forma liczby mnogiej od rzeczownika mama.
Dzięki homonimom można, grając w karty z kolegami, stwierdzić: nie dam dam, a więc nie wyłożę kart z figurą damy. Dam oznacza tu zarówno 1 os. l.poj. czasownika dać w czasie przyszłym, jak i dopełniacz liczby mnogiej rzeczownika dama. Mamy tu do czynienia z podobieństwem różnych form wynikających z odmiany dwóch różnych wyrazów.

MOŻE ON MOŻE POJECHAĆ NAD MORZE

Na początku może (o! właśnie!) niektórych zdziwi informacja, że słowo może to zarówno 3os. l.poj. czasownika móc, jak i sposób na mówienie o niepewności. Do tego dochodzi jeszcze jedno morze (tym razem pisane przez rz), które oznacza duży zbiornik słonej wody. Mamy więc aż trzy wyrazy, które brzmią tak samo, dwa z nich dodatkowo zapisujemy identycznie, ale znaczeniowo nic nie mają ze sobą wspólnego. Takich słów w języku polskim jest naprawdę wiele. Czasem dwa różne czasowniki mogą mieć w dwóch różnych czasach identycznie brzmiące formy: 

Po podróży goście długo myli się przed kolacją (czasownik myć się w czasie przeszłym w 3 os. l.mn.).
ale
Saper myli się tylko jeden raz (czasownik mylić się w czasie teraźniejszym w 3 os. l.poj.).


KONTEKST NAJLEPSZYM PRZYJACIELEM

Aby uniknąć pomyłek związanych z homonimami, kiedy mamy wątpliwości, warto zawsze zwrócić uwagę na kontekst. Dzięki temu będziemy wiedzieli, czy nasz rozmówca używa słowa ranny w sensie mający miejsce o poranku:

Tuż po wschodzie słońca słuchałem śpiewu rannych ptaków.  
czy taki, który odniósł rany:
Kilka rannych ptaków czekało na pomoc lekarza.


To był duży bal charytatywny, w którym wzięło udział wielu znanych ludzi (bal – wielka zabawa taneczna).
To był duży bal drewna i ludzie nie mogli go podnieść bez pomocy maszyn (bal – kłoda drewna).

Więcej ciekawostek o języku polskim znajdziecie na naszym profilu na FB.


środa, 4 listopada 2015

Ó - krótka historia o pewnej polskiej literze

SKĄD SIĘ WZIĘŁO Ó
Już w trakcie pierwszych lekcji języka polskiego, przy pracy nad polskim alfabetem, uczestnicy kursów są zszokowani kilkoma polskimi literami. Żadna z nich jednak, ani samogłoski ą/ ę, ani ć, dź, ś, ż, ź nie frapują tak bardzo cudzoziemców jak to małe, piękne i tajemnicze ó. Co to za litera, jak się ją wymawia i w jakich wyrazach występuje? Panie i Panowie, bohaterką dzisiejszego odcinka jest litera Ó.

EWOLUCJA Ó 
Krótko mówiąc: kiedyś w języku polskim istniały samogłoski krótkie i długie. Te ostatnie zapisywane były z charakterstyczną, podłużną kreseczką nad a, e, i, u oraz właśnie o (ā, ē, ī, ō, ū). Z czasem samogłoski te zniknęły, a ó pozostało jako swoisty relikt. Do dzisiaj w języku polskim mamy sporo słów, które reprezentują historyczną pisownię opartą na dawnej wymowie (chór, góra, król, mózg, późno, źródło, ogórek etc.)

U CZY Ó ? JAKA JEST RÓŻNICA I GDZIE MOŻEMY SPOTKAĆ Ó
To bardzo częste pytanie na kursie polskiego. Studentów niepokoi fakt, że mamy dwie litery, które brzmią tak samo. Czy faktycznie ich wymowa jest identyczna? Czy  u w Urszula i  ó w Józef wymawiane są tak samo? Otóż tak! Dzisiaj między tymi literami jest jedynie różnica ortograficzna. Ó występuje bardzo często w końcówkach (nomen omen):  - ów,  - ówna,  - ówka  (Kraków, kreskówka, lodówka etc. ). Nigdy nie zobaczymy jej na końcu wyrazu, a bardzo rzadko na początku (ósma, ósemka, ów, ówczesny).
Czy teraz bardziej lubicie literkę Ó?

                                                       więcej informacji o języku polskim na naszym profilu na FB



środa, 21 października 2015

GIMNASTYKA DLA JĘZYKA - POLSKIE ŁAMAŃCE JĘZYKOWE

KAŻDY JĘZYK MA JASNĄ I CIEMNĄ STRONĘ... WYMOWY

Jeśli zaczynamy przygodę z nauką języka obcego, to bardzo szybko, oprócz praktycznych fraz i zwrotów, poznajemy  łamańce językowe. Te połączenia słów są zwykle wyjątkowo trudne do powtórzenia, a każdy język ma to swoje "coś", co sprawia poważne problemy w wymowie.
Wśród wielu obcokrajowców uczących się polskiego, panuje przeświadczenie, że język ten ma bardzo skomplikowaną wymowę. Cóż, jeśli posłuchać Polaków rozmawiających na ulicy, można dojść do wniosku, że posługują się mową, która świszczy i szeleści.
Dowodem tego mogą być popularne łamańce językowe, którymi czasem polscy znajomi „straszą” obcokrajowców.

NIE TAKI TEN POLSKI STRASZNY, JAK MOŻE SIĘ WYDAWAĆ

Nie bójcie się jednak! Na kursie polskiego, szczególnie takim dla studentów początkujących (jeśli szukacie dobrego kursu, koniecznie zajrzyjcie tu), nie będziecie musieli powtarzać słynnego wierszyka o chrząszczu, co brzmi sobie w trzcinie w Szczebrzeszynie lub o poczmistrzu z Tczewa tańczącym cza-czę. Tak naprawdę w łamańcach, wbrew ich nazwie, nie chodzi, ani o połamanie sobie języka, ani o zniechęcenie do nauki, ale o poćwiczenie tego, co trudne i kłopotliwe. Dlatego nie trzeba się ich bać. Po prostu najpierw należy osłuchać się z brzmieniem języka, potem poćwiczyć razem z lektorem bardziej praktyczne frazy i słowa (raczej: Jak pan się nazywa?  niż wspomniany chrząszcz, czy inne piegże), a dopiero potem w ramach zabawy spróbować powtórzyć któryś z polskich łamańców językowych. A jest ich naprawdę sporo.

 

WYZWANIE NIE TYLKO DLA OBCOKRAJOWCÓW

Warto też pamiętać, że powstały one nie bez przyczyny i niektóre z nich są poważnym wyzwaniem także dla rodzimych użytkowników języka polskiego. Wszystkie zbitki spółgłoskowe, które tak ślicznie świszczą i szeleszczą, nie są problematyczne dla Polaków w pojedynczych wyrazach. Jednak, gdy nagromadzi się tych wyrazów zbyt dużo, mogą się oni „rozszeleścić” i zamiast powiedzieć: Sasza szedł suchą szosą, powiedzą:  Szasza szedł szuszą szoszą.
Kolejnym poważnym problemem jest bezbłędne powiedzenie: artyleria, artyleryjski czy rewolwer. W języku polskim „r” i „l” są artykułowane (To też bardzo trudne słowo: artykulacja!) blisko siebie, więc łatwo je pomylić.
Więcej polskich łamańców językowych, a także dużo ciekawostek o języku polskim znajdziecie na naszym profilu na FB.

Jeśli więc ktoś z polskich znajomych poprosi Was o powtórzenie: cesarz czesze cesarzową, a cesarzowa czesze cesarza, możecie zaproponować, że owszem spróbujecie, ale w zamian prosicie  o  powiedzenie: król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego. Możecie być pewni, że nie będzie to łatwe zadanie.
Nie zapominajmy też, że większość Polaków uczy się tych łamańców przez całe życie. Kiedy wypowiadają je jednym tchem i to bezbłędnie, możecie wierzyć, że nie robią tego po raz pierwszy.

A jeśli chcecie mile zaskoczyć i Polaków, i innych obcokrajowców mówiących po polsku, wystarczy,  że w domowym zaciszu nauczycie się jednego z łamańców (w razie trudności poproście o pomoc swojego nauczyciela), a potem zaprezentujcie, co umiecie. A wtedy okaże się, że polski jest łatwy (a szczególnie, gdy uczycie się na kursach w Po Polsku)!

czwartek, 8 października 2015

MIGRUJĄCE "SIĘ", CZYLI FRAZA POLSKA JEST BARDZO ELASTYCZNA:)

GDZIE POWINNO ZNAJDOWAĆ SIĘ "SIĘ"? ;)
To takie proste pytanie, z równie prostą odpowiedzią, a mimo to bardzo często pojawia się na kursach języka polskiego. Studentów niepokoi fakt, że słyszą zaimek "się" w różnych miejscach w zdaniu. Czy to możliwe, aby pozycja tego zaimka była...dowolna? No, cóż... bardzo często... tak. Dotyczy to przede wszystkim pytań. Możemy powiedzieć jak się pani nazywa? i  jak pani się nazywa?,  i oba pytania są poprawne! Nie ma różnicy między: jak się pan czuje? i  jak pan się czuje?; gdzie znajduje się centrum? i gdzie się znajduje centrum?;  dlaczego się jeszcze nie umyłeś? i dlaczego nie umyłeś się jeszcze?; gdzie się tak przeziębiłeś? i gdzie tak się przeziębiłeś? 

POZYCJA "SIĘ" W ZDANIU. CZY SĄ JAKIEŚ ZASADY?
Tak, są. Generalnie nie powinniśmy używać się na początku i na końcu zdania, ani też po przyimku. Nie ma więc sensu pytanie z się czego pan śmieje? Powinno być, oczywiście, z czego się pan śmieje? lub z czego pan się śmieje? W zdaniach twierdzących najlepiej jest umieścić się po czasowniku (Obejrzałam się za siebie; Rozgadał się strasznie; Nasłuchał się głupot; Umówiła się ze mną na dworcu etc.)   Się na końcu może wystąpić, jeśli zdanie składa się tylko z orzeczenia, np. : Napijesz się?; Rozpadało się; Wypogodziło się; Odsuń się; Pogodziliśmy się; Pokłóciliśmy się. 

"SIĘ" A WYRAŻENIA KOLOKWIALNE
Możliwe jest też, że usłyszycie się na...początku zdania. Ktoś, kto chce podkreślić, że sytuacja jest skomplikowana i trudno będzie sobie z nią poradzić, może powiedzieć Się porobiło; czyjś idiotyczny, wzbudzający naszą dezaprobatę, komentarz, możemy podsumować (z przekąsem) Się wypowiedział; a żeby z wigorem podkreślić zaangażowanie w coś, dumę z tego, możemy użyć konstrukcji  Się pomaga! Formy te jednak nie są poprawne z gramatycznego punktu widzenia i funkcjonują przede wszystkim w języku mówionym, nieformalnym. Czas pokaże, czy wejdą na stałe do języka polskiego, czy też są przejściową modą.

                                Przetestuj swój polski z nami. Zajrzyj na nasz profil na FB






czwartek, 24 września 2015

CO MA WSPÓLNEGO ZŁOTA POLSKA JESIEŃ I JABŁKA

CO TO TAKIEGO TO "BABIE LATO"?

Minęło już lato, minęły upalne dni. Nadszedł czas babiego lata i złotej polskiej jesieni, kiedy słońce wciąż pozwala nam pamiętać o wakacjach.  Dni są jeszcze ciepłe, niebo niebieskie, a liście na drzewach powoli stają się złote, czerwone i brązowe. To też moment, w którym wielu  obcokrajowców decyduje się na kursy języka polskiego jako obcego. Wypoczęci  po wakacjach, zachęceni sukcesami językowymi na intensywnych letnich lekcjach rozpoczynają  naukę na stacjonarnych kursach, by przez najbliższe miesiące regularnie, dwa – trzy razy w tygodniu zgłębiać tajniki języka polskiego (więcej informacji na ten temat znajdziecie na naszym profilu na FB).

 

SŁODKI SEKRET

Jest to też taki okres, kiedy najlepiej smakuje chyba  najpopularniejsze polskie ciasto – szarlotka. Dlaczego najlepiej? Bo jest z jabłkami, a na początku jesieni są one soczyste i słodkie, a więc idealne do szarlotki. Żeby ją zrobić, naprawdę nie trzeba być mistrzem sztuki kulinarnej. Wystarczy dobry przepis. Ile jest tych przepisów? Tyle ile książek kucharskich albo i więcej, bo każdy, kto od czasu do czasu gotuje i piecze, ma swój sekret. Najważniejsze jest jednak, żeby użyć dobrej mąki, masła, jajek, niewielkiej ilości cukru i oczywiście dużo jabłek (najlepiej tych polskich). Często o tej porze roku to popularne ciasto robi się ze świeżymi a nie prażonymi jabłkami. Pokrojone lub utarte, posypane odrobiną cukru, wanilii lub cynamonu otulą słodkim zapachem cały dom :)

Nic nie doda człowiekowi tak dużo energii do nauki języka polskiego jak kawałek słodkiej szarlotki :)


POLSKI SPOSÓB, JAK ZACHOWAĆ KAWAŁEK LATA NA ZIMĘ

Wielu zapobiegliwych wielbicieli szarlotki przygotowuje sobie jako zapasy na zimę słodkie prażone jabłka, aby w chłodne zimowe wieczory, przy odrabianiu pracy domowej z polskiego, posilić się swoim ulubionym ciastem i na chwilę przypomnieć sobie słoneczne lato.
Smacznego :)

czwartek, 10 września 2015

CHLEB I BUŁKA, CZYLI IDIOMY POLSKIE I PIECZYWO

ZAKUPY NA LEKCJACH JĘZYKA POLSKIEGO

Uczestnicy kursów języka polskiego bardzo często pytają nie tylko o to, jak zrobić zakupy po polsku (pisaliśmy o tym tutaj ), ale też o nazwy podstawowych produktów spożywczych. Jednym z najwcześniej poznawanych rzeczowników z tej grupy leksykalnej jest chleb. W trakcie późniejszych zajęć mamy okazję przekonać się w ilu polskich idiomach on występuje. Przyjrzyjmy się kilku z nich.

NAUKA POLSKIEGO. CIĘŻKI KAWAŁEK CHLEBA?!

Kiedy rozmawiamy o ludziach wyjeżdżających za granicę w poszukiwaniu lepszej pracy mówimy, że osoby te wyjeżdżają za chlebem (czyli w celu polepszenia warunków ekonomicznych). Na pewno takie życie z daleka od domu i przyjaciół, w nowym środowisku, to ciężki kawałek chleba. Ten idiom może się odnosić nie tylko do kwestii emigracji zarobkowej, ale każdej innej aktywności, która jest dla nas trudna i związana z psychicznym lub fizycznym wysiłkiem. Z pewnością ogromnym plusem tych wyjazdów jest możliwość poznania nowych kultur i obyczajów, a po jakimś czasie taki  podróżnik może spokojnie powiedzieć, że z niejednego pieca chleb jadł, czyli że jest bardzo doświadczony życiowo. Podobnie jak w wyrażeniu ciężki kawałek chleba,  idiom ten odnosi się nie tylko do doświadczenia podróżniczego. Z niejednego pieca chleb jadłem/ jadłam może powiedzieć każdy, kto ma szerokie doświadczenie w każdej innej dziedzinie życia. A zdobywanie nowych doświadczeń, to dla takich ludzi chleb powszedni (czyli coś normalnego, naturalnego, codziennego). Każdy element naszego życia nad którym pracujemy (związek, praca, projekt hobbistyczny) może napotkać przeszkody, a wtedy z rezygnacją możemy skomentować: z tej mąki chleba nie będzie, czyli działanie to nie ma szans na powodzenie.

                                            więcej słownictwa na naszym profilu na FB

KURS POLSKIEGO. BUŁKA Z MASŁEM? 

W sytuacji, kiedy przeszkody nie przerażają nas jednak  i wierzymy, że z łatwością je pokonamy, mówimy, że to bułka z masłem, czyli coś łatwego, nieskomplikowanego. Taką bułką z masłem może być na przykład czytanie popularnego kryminału po polsku. Skoro kryminał ten jest popularny możemy się domyślać, że jego nakład rozszedł się jak ciepłe bułeczki, czyli bardzo szybko. Jeśli autor/ autorka takiego kryminału narzeka na utratę prywatności w wyniku sukcesu wydawniczego możemy tylko skonstatować, że chciał(a)by on/ ona zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli że chce rzeczy wykluczających się.

Jaki widzicie nazwy produktów spożywczych mogą służyć nie tylko do dyskusji, co jedliśmy na śniadanie.

środa, 26 sierpnia 2015

POLSKI AKCENT NA KRAŃCACH ŚWIATA

 POLSCY PATRONI SZKÓŁ POZA GRANICAMI KRAJU 

Na miejsce wakacyjnego odpoczynku wybieramy coraz częściej odległe kraje. Często kieruje nami nie tylko moda na wyprawy ku egzotycznym, odciętym od świata wyspom, czy niezbadanym lądom, ale też chęć poznania innych kultur, języków i po prostu ludzi. Jak mówi polskie porzekadło: podróże kształcą (np.: w czasie wakacji można zapisać się na kurs polskiego :) ).
Dalekie, nieznane nam kraje mogą nas zaskoczyć na wiele sposobów. Może się też okazać, że tysiące kilometrów od Polski natkniemy się na ulice nazwane na cześć Polaków, postawione im przez mieszkańców tych odległych krajów pomniki czy nawet gatunki zwierząt i roślin noszące polskie nazwiska swoich odkrywców.


POLSKI BOTANIK NA KAUKAZIE

Jeśli wybierzecie się do Gruzji i postanowicie zwiedzić Lagodeski Park Narodowy, od razu przy wejściu powita was po polsku tablica poświęcona Ludwikowi Młokosiewiczowi. Był on polskim botanikiem i badaczem flory i fauny Kaukazu, którego burzliwe losy ojczyzny rzuciły na tereny obecnej Kakhetii. Jako pierwszy zauważył, że wiele gatunków żyjących na tym terenie, jest innych i tylko tu można je spotkać. Dzięki jego staraniom objęto je ochroną i utworzono park narodowy. Jeśli powiecie pracownikom muzeum, że przyjechaliście z Polski, na pewno potraktują was ze szczególną estymą i zachęcą do odwiedzenia tamtejszej Polonii. Warto też sprawdzić, jak wygląda cietrzew kaukaski (Tetrao mlokosiewicz ) i piwonia Młokosiewicza. 

W Lagodeskim Parku Narodowym jest też kamień poświęcony Ludwikowi Młokosiewiczowi (więcej ciekawostek o znanych Polakach i języku polskim znajdziecie na naszym profilu na FB)

OBYWATEL CHILE MÓWIĄCY PO POLSKU

Jeśli będziecie szli ulicami miast Chile i będziecie rozmawiać po polsku, nie zdziwcie się, gdy podejdą do was uśmiechnięci Chilijczycy, żeby z wami porozmawiać i cieszyć się z tego spotkania. Dlaczego? Zawdzięczamy to Ignacemu Domeyce. W każdym prawie mieście znajdziecie ulicę, plac, halę lub szkołę nazwaną na jego cześć. Ten urodzony na początku XIX wieku polski inżynier i geolog, nie tylko odkrył bogate złoża miedzi na terenie Chile i nauczył mieszkańców, jak z nich korzystać, ale też zreformował tamtejszy system szkolnictwa. Chilijczycy zawdzięczają mu rozpoczęcie walki z analfabetyzem i doprowadzenie uniwersytetu w Santiago do czołówki wyższych uczelni. Ignacy w zamian za swoje zasługi otrzymał chilijskie obywatelstwo. Mieszkał tu do końca swojego życia, ale nigdy nie zapomniał swojego ojczystego języka polskiego.

KURS NA GÓRY

Zwiedzając Peru, dowiecie się, że jednym z bohaterów narodowych jest tu Polak, Ernest Malinowski. To człowiek, który ściągnął do pracy w górach... marynarzy. Brzmi absurdalnie? Tylko z pozoru. Był on polskim inżynierem, który zaprojektował kolej transandyjską i nadzorował jej budowę. Linia kolejowa połączyła ze sobą dotychczas rozdzielone dwie części Peru. Marynarze umieli świetnie wspinać się po linach, a przy budowie torów wysoko w górach była to bezcenna umiejętność. Malinowski przez cały czas pracował z robotnikami i razem z nimi znosił trudy budowy, choć miał w stolicy państwa elegancki apartament. 
Dzięki niemu powstała najwyżej położona kolej świata (najwyższy most ma 80 metrów wysokości!), która służy do przewożenia towarów w tym surowców naturalnych.

Jak widzicie, nawet bardzo daleko od kraju Polak wcale nie musi czuć się obcokrajowcem :)

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

POLSKIE IDIOMY Z OWOCAMI

IDIOMY NA KURSIE JĘZYKA POLSKIEGO 
Mamy lato, a co za tym idzie obfitość owoców i warzyw na straganach (o różnych nazwach miejsc w których możemy zrobić zakupy przeczytaj tutaj). W trakcie kursów języka polskiego możecie się dowiedzieć nie tylko, skąd pochodzą nazwy polskich owoców i warzyw, ale i jakie są najpopularniejsze związane z nimi idiomy. Przyjrzyjmy się tym "owocowym".

POLSKIE WYRAŻENIA Z NAZWAMI OWOCÓW
Jakie owoce widzicie na tym zdjęciu?

                                                więcej o nauce języka polskiego tutaj

Tak! To śliwki! Popularny idiom z tym owocem, to: wpaść jak śliwka w kompot , czyli znaleźć się w trudnej, niezręcznej sytuacji (często na własne życzenie).
A te owoce?

                                            więcej słownictwa na naszym profilu na FB

Oczywiście! To tak lubiane przez nas wszystkich maliny, a idiom wpuścić kogoś w maliny oznacza oszukać kogoś, nabrać, celowo wprowadzić w błąd. Inny smaczny owoc, to gruszka,


która występuje w dwóch popularnych idiomach: obiecywać gruszki na wierzbie (czyli obiecywać coś nierealnego, czego nie można spełnić) oraz nie zasypiać gruszek w popiele (pracować nad czymś tak, aby nie zaprzepaścić szansy, nie odkładać niczego na później, trzymać rękę na pulsie). Najsłynniejszy zaś polski owoc ....


...jabłko, pojawia się w wyrażeniu niedaleko pada jabłko od jabłoni, którego używamy podkreślając (czasami z przekąsem, ironicznie) podobieństwo - charakterologiczne lub to związane z dzieleniem tych samych zwyczajów -  między rodzicem a dzieckiem.

Jakie są więc konkluzje? Nie zasypiajcie gruszek w popiele i ćwiczcie polskie idiomy! Jeżeli tego nie zrobicie możecie wpaść jak śliwka w kompot, a ci, którzy mówią Wam, że taka wiedza nie ma znaczenia wpuszczają Was w maliny :) Aha i jeszcze jedno: jedzcie owoce! Są przecież bardzo zdrowe.

wtorek, 21 lipca 2015

LETNIE KURSY POLSKIEGO - WAKACYJNA PRZYGODA :)

LETNI KURS POLSKIEGO CZY WYLEGIWANIE SIĘ NA PLAŻY?
Wakacje w pełni. Wszędziewokół reklamy biur turystycznych, złotych piasków nad brzegiem morza i egzotycznych miejsc, które czekają tylko na turystę, więc nikogo nie dziwi dylemat wielu obcokrajowców: wakacje na słonecznej plaży czy kurs polskiego? Jeśli zdecydujecie się na letni, intensywny kurs polskiego (informacje na temat kursów w Po Polsku znajdziecie  tu), na pewno nie będziecie żałować.

Letnie kursy polskiego (w Po Polsku) to dla obcokrajowców prawdziwa przygoda z językiem :)
NAUKA I PRAKTYKA
Dlaczego warto część urlopu spędzić ucząc się polskiego w Polsce?
Po pierwsze, uczycie się języka, koniugacji, deklinacji i jednocześnie możecie od razu wykorzystać w praktyce poznane frazy i zwroty.  Po lekcji na temat zamawiania w restauracji, możecie  usiąść w jednym z wielu ogródków restauracyjnych lub kawiarnianych, np.: na Nowym Świecie w Warszawie, i przetestować swoje nowe umiejętności. To lepsze niż najciekawsza praca domowa :)
Po drugie, kursy najczęściej odbywają się rano. Potem jest czas, by wspólnie z nauczycielem i kolegami z kursu (albo - jak kto woli - samemu) wybrać się do muzeum, do kina, na koncert lub pozwiedzać miasto, np.: Warszawę.

WEEKENDOWE WYPADY W POLSKĘ
Po trzecie, w weekend możecie wybrać się na wycieczkę do jednego z wielu polskich regionów słynących z atrakcji turystycznych. Jeśli zapytacie swojego nauczyciela, na pewno poleci Wam ciekawe miejsca. O spędzaniu czasu nad Bałtykiem, a także na Warmii i Mazurach, możecie poczytać tu.
Po czwarte, nigdzie indziej, nie spróbujecie  tak wybornej kuchni polskiej, bogatej w oryginalne dania (i te proste, i te bardziej wyszukane).
Po piąte, Polska i Polacy słyną z gościnności i serdeczności. Warto przekonać się na własnej skórze, czy jest to prawda, czy tylko miły stereotyp. Wierzcie nam, na pewno się nie zawiedziecie.

Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Was do nauki polskiego na letnim kursie.

czwartek, 9 lipca 2015

KANIKUŁA ALBO UPALNE LATO, CZYLI LETNIE SŁOWNICTWO POGODOWE W JĘZYKU POLSKIM

CO "ROBI" SŁOŃCE? KILKA POLSKICH CZASOWNIKÓW

To nie może być długi wpis. W takie upały, kiedy żar leje się z nieba, nawet pilni uczestnicy kursów języka polskiego potrzebują chwili wytchnienia. To jedne z tych dni, kiedy słońce nie świeci, nie grzeje, ale...praży. . Tak, tak przez Polskę przechodzi fala upałów. To czas, który niegdyś nazywano kanikułą. Teraz to słowo pojawia się w języku Polaków rzadko, zastąpione przez bardziej trywialne - upał.

JAK ODMIENIAMY CZASOWNIK "POCIĆ SIĘ" ?

W takie upalne dni, kiedy temperatura sięga 35°C w cieniu, szukamy, oczywiście, ochłody. W jaki sposób możemy się ochłodzić? Niektórym pomaga cień drzew, hamak, dobra książka i szklanka lemoniady lub mrożonej herbaty.  Inni, w nadziei na bryzę, wybierają się nad morze, gdzie spędzają całe dnie na plaży, opalając się i raz po raz biorąc morskie kąpiele. Niestety, są też tacy, którzy muszą pracować. Jeśli nie mają klimatyzacji pocą się  za biurkiem, nawet w drodze do pracy, pot spływa im po plecach. Jedynym marzeniem jest wtedy powrót do domu i długi chłodny prysznic. Sytuacji nie ułatwiają parne wieczory, kiedy nie ma czym oddychać, a wilgotność powietrza jest bardzo wysoka. Wszystkim jest wtedy duszno: i tym nad morzem, i tym którzy wstali właśnie z hamaka, i tym którzy wrócili po długim dniu pracy do domu.

                                               Więcej polskiego słownictwa na naszym profilu na FB

PLUSY I MINUSY LATA

Te dni to też nie najlepsza pora dla rolników (przedłużająca się susza może zagrozić ich plonom), ani dla leśników - gorące powietrze, słońce, iskra i... pożar lasu gotowy. Nie narzekajmy jednak, bo wszyscy w gruncie rzeczy lubimy długie letnie dni, imprezy plenerowe, których jest wtedy w mieście mnóstwo, obfitość jagód, jeżyn i kurek w lasach, pyszne lody, które można zjeść na każdym rogu i chłodną bryzę w żaglu, kiedy pływamy po mazurskich jeziorach. Będzie co wspominać w dłuuugie, ciemne i mroźne, zimowe wieczory :)

środa, 24 czerwca 2015

WAŻNY PUNKT NA TURYSTYCZNEJ MAPIE POLSKI

KURS POLSKIEGO CZY WYJAZD NA WEEKEND?

Coraz dłuższe i cieplejsze dni bardziej sprzyjają odpoczynkowi na łonie natury, czy wyjazdom za miasto niż nauce, choć na ciekawy kurs języka polskiego zawsze znajdzie się czas i energia :) .
Jeśli zapytacie swoich polskich przyjaciół  a także mieszkających w Polsce obcokrajowców, gdzie spędzić letni weekend lub część wakacji, wśród wielu propozycji na pewno pojawią się Warmia i Mazury.
O tytuł Letniej Stolicy Polski stara się wiele miast z różnych regionów i prawdopodobnie ten konkurs nigdy nie zostanie jednoznacznie rozstrzygnięty. Jednak na turystycznej mapie Polski Warmia i Mazury od zawsze zajmują ważne miejsce.
Region ten nazywany jest Krainą Tysiąca Jezior i zawdzięcza swoją nazwę ogromniej liczbie jezior (jest ich tu ponad dwa tysiące!), które sprawiły, że stał się on idealnym miejscem do spędzania wolnego czasu.

POLSKI RAJ DLA TURYSTÓW
Miłośnicy sportów wodnych na Warmii i Mazurach na pewno nie będą się nudzić. Mogą tu wypłynąć jachtem w rejs po największych jeziorach, wybrać się na spływ kajakowy, nurkową wyprawę, krótką wycieczkę statkiem lub spokojną przejażdżkę rowerem wodnym.
Jeśli lubicie jeździć na rowerze, region ten zaoferuje Wam wiele ciekawych tras o różnym stopniu trudności: od krótkich wycieczek po kilkudniowe wyprawy po całej warmińsko-mazurskiej krainie.
Na turystów marzących o słodkim lenistwie, czekają plaże nad czystymi i ciepłymi jeziorami. A jeśli ktoś jest spragniony wrażeń sportowych na międzynarodową skalę, powinien wybrać się na turniej siatkówki plażowej do Starych Jabłonek. 

Jeśli chcecie obejrzeć więcej zdjęć z Warmii i Mazur, znajdziecie je w galerii na naszym profilu na FB.

SZLAKIEM WARMIŃSKO-MAZURSKICH ZAMKÓW

Warmia i Mazury to jednak nie tylko woda i sport, ale też burzliwa historia zaklęta w architekturze. To właśnie tutaj znajduje się najpotężniejszy w Europie średniowieczny system zamków. Są one w różnym stanie: od pieczołowicie odrestaurowanych budowli, w których często mieszczą się muzea lub hotele, przez te powoli powracające do swej dawnej świetności, do tych, po których zostały już tylko ruiny. Warto odwiedzić wszystkie z nich, zwiedzić zamek lub jego pozostałości, czasem spędzić noc z zamieszkującymi go duchami (taką atrakcję proponuje m.in. na zamku w Morągu) i posłuchać o jego historii. Dobrze jest też poznać dzieje pobliskiego miasta, które obecnie może jest maleńkie i niewiele znaczy, ale kilkaset lat temu było ważnym ośrodkiem politycznym, obronnym i kulturalnym. Na uwagę zasługują szczególnie zamki w Olsztynie, Fromborku, czy Lidzbarku Warmińskim. Oczywiście najbardziej znany jest ten z Malborka, ale leży on na ternie innej krainy geograficznej :)


A na koniec warto zajrzeć do regionalnej restauracji i spróbować lokalnych specjałów, wśród których prym wiodą słodkowodne ryby.
Jeśli więc nie macie pomysłu na najbliższy weekend, koniecznie wybierzcie się na Warmię i Mazury, a przy okazji będziecie mogli wykorzystać w praktyce zwroty poznane na kursie języka polskiego.

czwartek, 11 czerwca 2015

NAZWY WARZYW I OWOCÓW W JĘZYKU POLSKIM

OD CZEGO POCHODZI NAZWA ZIEMNIAK?
Wiosna w pełni, a to zachęca do rozmowy o warzywach i owocach, które skutecznie urozmaicają naszą dietę. Uczestnicy kursów języka polskiego  z przyjemnością zauważają, jak wiele nazw owoców zostało zaadaptowanych w języku polskim praktycznie bez zmian: awokado, ananas, banan, figa, kaki, kiwi to tylko niektóre przykłady. Jak jednak widzicie, są to rośliny egzotyczne (z polskiego punktu widzenia), które nie są uprawiane w Polsce. Inaczej ma się sprawa ze swojskimi i powszechnie lubianymi  ziemniakami. Ich polska nazwa, to nic innego jak tłumaczenie z niemieckiego "der erdeapfel" (jabłko ziemi) bądź francuskiego "pomme de terre". W obu wersjach pojawia się rzeczownik "ziemia". Tutaj warto przypomnieć, że w zależności od tego, w której części Polski się znajdujemy jemy: ziemniaki (nazwa ogólnopolska), kartofle (forma ta często występuje w Polsce południowej) bądź... pyry (Wielkopolska lub Śląsk).

PRZYBYSZE Z BLISKIEGO WSCHODU 
Niektóre z warzyw z powodzeniem są już hodowane w Polsce, a używając ich nazw nawet nie zdajemy sobie sprawy, z jak daleka do nas przybyły. Któż spodziewałby się, że melon pochodzi od greckiego "melopepon" (miękkie jabłko), arbuz od tureckiego słowa "karpuz" (zostało ono zapożyczone z języka perskiego - "charbuza"). Podobnie ma się sprawa z... bakłażanem, którego nazwa wywodzi się z języka tureckiego - "badenjan". Warto przy okazji przypomnieć, że kiedyś używano innej nazwy na określenie tego pysznego warzywa - oberżyna (od katalońskiego "alberginia", która to nazwa została zapożyczona z języka arabskiego - "al badinjan").

                                          Przetestuj swój polski odwiedzając nasz profil na FB

WŁOSCY PRZYJACIELE - NAZWY WARZYW POCHODZENIA WŁOSKIEGO 
Największą rodzinę stanowią jednak kuzyni z Włoch. Studenci, szczególnie Ci ze słonecznej Italii, są zdumieni, jak wiele polskich nazw warzyw brzmi praktycznie tak samo jak w języku włoskim. Kalafior - cavolfiore, fasola - fagioli, karczoch - carciofo, pomidor - pomodoro, szpinak - spinacio, cukinia - zucchina, brokuł - brocco' tj. odrośl, kiełek etc, etc. Fakt ten zawdzięczamy mediolańskiej arystokratce Bonie Sforza, która w XVI wieku została królową Polski i przeniosła tu zwyczaj sadzenia warzyw, dotychczas w tej części Europy nieznanych. Szybko okazało się, że znakomicie adaptują się w chłodnym klimacie. Dlatego pewnie, z sympatii dla włoskich gości, pęczek warzyw (marchewka, seler,por, pietruszka) wykorzystywany do przygotowania domowego wywaru na zupę, nazywany jest powszechnie...włoszczyzną.

piątek, 29 maja 2015

NARZĘDNIK - JEDEN Z NAJBARDZIEJ REGULARNYCH PRZYPADKÓW JĘZYKA POLSKIEGO

JĘZYK POLSKI I DEKLINACJA - NIEROZŁĄCZNA PARA?

W naszych niedawnych postach (jeśli ich nie pamiętacie, zajrzyjcie tu i tu) pisaliśmy o tym, że nie taka deklinacja straszna, jak może się wydawać. Pokazaliśmy, że jest wiele wyrazów, które po prostu się nie odmieniają. Jednak, czy tego chcemy, czy nie, deklinacja w języku polskim odgrywa ważną rolę. Chcąc mówić gramatycznie, każdy, nie tylko obcokrajowcy, powinien się z nią zaprzyjaźnić.
Dziś chcielibyśmy Wam przedstawić narzędnik w pigułce :).
To najbardziej regularny z przypadków, często używany, więc na kursie polskiego jako obcego pojawia się dość wcześnie. 

POLSKI NARZĘDNIK BEZ PRZYIMKÓW

Sięgamy po niego, gdy chcemy powiedzieć, jaki zawód wykonujemy. Mówimy: jestem nauczycielką, a on jest policjantem. Narzędnik przydaje się też, gdy wspominamy o funkcji (społecznej, zawodowej itd.), którą ktoś pełni: ten pan jest nowym sąsiadem, ta pani jest moją matką, ten chłopiec moim dzieckiem, a ci panowie są kierownikami działów.
Jak sama nazwa wskazuje, narzędnik określa narzędzie (szeroko pojęte), którym wykonujemy pracę, dlatego mówimy: wyślę ci to mailem, naprawiłem to młotkiem, strażacy ugasili pożar wodą.

Dzięki narzędnikowi nie musimy zaprzątać sobie głowy przyimkami, gdy informujemy rozmówcę o korzystaniu z różnych środków transportu, bowiem jedziemy autobusem, taksówką, tramwajem, metrem...

Jeśli chcecie poćwiczyć deklinację nie tylko w narzędniku, zajrzyjcie na nasz profil na FB.


PRZYIMEK NARZĘDNIKOWI NIE JEST OBCY

Nie oznacza to jednak, że piąty przypadek nie lubi towarzystwa przyimków. Najchętniej łączy się z  pod, z, nad, przed, za i między. Kiedy robimy coś razem z drugą osobą, sięgamy właśnie po niego: idę z koleżanką, bawię się z dzieckiem, spotykam się z kolegami. Analogicznie użyjemy narzędnika, by podkreślić, że coś występuje razem z czymś: jem ciasto z owocami, lody z bitą śmietaną i piję kawę z mlekiem.
Jeśli wykorzystamy pod, nad, przed, za i między, żeby określić położenie, znów będziemy potrzebować narzędnika: jestem nad morzem, rzeką, jeziorem, leżę pod drzewami, parasolem, a tymczasem w moim domu lampa wisi nad stołem, pies leży pod stołem, za stołem stoi krzesło, a między krzesłem a fotelem siedzi mój kot :) .

FORMY DEKLINACYJNE

Jak zapewne zauważyliście, końcówki narzędnika są bardzo regularne: rzeczowniki żeńskie kończą się na, męskie i nijakie na – em, a formy liczby mnogiej na -ami. Zapewne zapytacie, czy są jakieś wyjątki i nie zdziwi Was odpowiedź pozytywna. Zdziwi Was za to niewielka liczba form nieregularnych, z których na pewno powinniście zapamiętać te: idę z przyjaciółmi, z dziećmi i ludźmi, a w kieszeni mam portfel z pieniędzmi.
Mamy nadzieję, że po lekturze tego wpisu, poczujecie dużo sympatii dla narzędnika.

środa, 20 maja 2015

ODMIANA RZECZOWNIKÓW ZAKOŃCZONYCH NA - UM

RZECZOWNIKI POCHODZENIA ŁACIŃSKIEGO W JĘZYKU POLSKIM 
Nie tak dawno temu rozmawialiśmy o rzeczownikach, które nie podlegają polskiej deklinacji (tu znajdziecie szczegóły). Dobrych wiadomości ciąg dalszy. W języku polskim istnieje spora grupa rzeczowników pochodzenia łacińskiego, zakończonych na końcówkę - um (przy okazji przypominamy, że to rodzaj nijaki), które również nie odmieniają się, ALE uwaga - tylko w liczbie pojedynczej. Przypomnijcie sobie z kursu języka polskiego, jakie to słowa......
Już wiecie? Tak, to: muzeum, liceum, gimnazjum, akwarium, atrium, terytorium, kolokwium, technikum etc. W liczbie pojedynczej nie odmieniają się one, dlatego możemy powiedzieć: Idę do muzeum historycznego/ Dzięki muzeum historycznemu mogłam poznać historię miasta/ Lubię to muzeum historyczne/ Współpracujemy z tym muzeum historycznym/ Spotkamy się w muzeum historycznym/ 


                                       Więcej polskiej gramatyki i słownictwa znajdziecie na naszym profilu na FB 

DEKLINACJA LICZBY MNOGIEJ RZECZOWNIKÓW Z KOŃCÓWKĄ - UM 
Niestety w liczbie mnogiej sytuacja nam się trochę komplikuje, ale nie upadajmy na duchu! Za chwilę zobaczycie, że nie jest to wcale takie trudne. To są małe muzea / Nie wyobrażam sobie wakacji bez zwiedzania małych muzeów/ Dzięki tym małym muzeom poznałam interesujące fakty/ Lubię małe muzea/ Współpracujemy z małymi muzeami/ Byliśmy w małych muzeach. 
Łatwe, prawda? Wszystkie te końcówki znacie przecież z deklinacji liczby mnogiej innych rzeczowników. Czy od teraz cieplej pomyślicie o polskiej deklinacji ?:)


czwartek, 14 maja 2015

TURYSTA NA PÓŁNOCY POLSKI

W KTÓRYM REGIONIE POLSKI SPĘDZIĆ WEEKEND?

Po pierwszej majówce (pisaliśmy o niej w poście z 1 maja), kiedy słońce grzeje coraz mocniej, a dni są dłuższe, siedzenie w weekend, w domu jest po prostu stratą czasu. Dlatego wielu obcokrajowców podczas lekcji języka polskiego pyta swoich nauczycieli, gdzie warto pojechać na weekend i co warto zobaczyć w Polsce. Oczywiście pierwsza odpowiedź, która się nasuwa, to: „Wszystko!”. Polska jest bowiem krajem mogącym pochwalić się pięknymi miastami, lasami, jeziorami, górami, morzem....

POROZMAWIAJMY PO POLSKU W TRÓJMIEŚCIE

W ciepłe dni dobrze jest odwiedzić Trójmiasto. Obowiązkowym punktem marszruty każdego turysty jest oczywiście stary Gdańsk. Miasto ma ponad tysiącletnią historię, która ściśle związana jest z burzliwymi losami Polski. Utrwaliła się też w jego architekturze. Koniecznie trzeba odwiedzić Stare Miasto, zobaczyć Bazylikę, Dwór Artusa przypominający o bogactwie i potędze miasta, Żuraw (dźwig portowy) i zrobić sobie zdjęcie na tle pomnika Neptuna. A latem wybrać się na zakupy na Jarmarku Dominikańskim. Usiąść w jednym z wielu ogródków restauracyjnych lub kawiarnianych i zamówić po polsku coś do picia i jedzenia (jak to zrobić, dowiecie się na kursie języka polskiego w Po Polsku).

SPACEREM PO GDYNI

W Gdańsku wsiądźcie w SKM (Szybką Kolej Miejską, która jest najlepszym środkiem komunikacji w Trójmieście) i pojedźcie do Gdyni. Zachwyci Was tam przepiękna fontanna w samym środku miasta. A gdy już zrobicie sobie pamiątkowe zdjęcie, to koniecznie zajrzyjcie do Akwarium, gdzie zobaczycie mieszkańców wód z całego świata. Potem wybierzcie się na spacer  po gdyńskiej plaży i  Bulwarze Nadmorskim, z którego można popatrzeć  na morze i pokarmić łabędzie.


Marina w Gdyni. Jeśli chcecie poznać inne piękne miejsca w Polsce, zajrzyjcie na nasz profil na FB.

 

ZACHÓD SŁOŃCA W SOPOCIE

Na koniec znów wsiądźcie do SKM-ki i pojedźcie do Sopotu, by spacerując po molo, patrzeć na zachód słońca i podziwiać piękne jachty zacumowane przy Sopockiej Marinie. Kto lubi morskie podróże, może wypłynąć w wieczorny rejs statkiem.
A potem opowiedzcie swoje wrażenia po polsku swoim kolegom z pracy lub z kursu języka polskiego.

piątek, 8 maja 2015

PIJĘ KAKAO W CARACAS, CZYLI O RZECZOWNIKACH NIEODMIENNYCH W JĘZYKU POLSKIM

CZY ODMIENIAMY RZECZOWNIK KAKAO? 
Mamy dobrą wiadomość dla studentów języka polskiego walczących z polską deklinacją! W polszczyźnie istnieją rzeczowniki, których nie musimy odmieniać! Są to formy pochodzenia obcego zakończone na  - ao,  - oa, - i,  - u. Znajdują się w tej grupie wyrazy dobrze znane i często używane (kakao, euro, awokado, alibi, salami, graffiti, kiwi), ale też i takie, które pojawiają się w naszych rozmowach sporadycznie (boa, rodeo, makao, igloo, okapi, tabu, guru, emu, kakadu, karibu). Jak widzicie, są to głównie nazwy egzotycznych (z polskiego punktu widzenia) roślin i zwierząt, których końcówki nie znajdują w polszczyźnie analogii deklinacyjnych. Tutaj szczególną uwagę musimy poświęcić rzeczownikowi kakao, który Polacy - niestety - bardzo często próbują odmieniać. Powtórzmy to jeszcze raz: rzeczownika kakao NIE odmieniamy (piję kakao, nie lubię kakao, marzę o gorącym kakao, tiramisu z kakao etc.). 


                                  Przetestuj swój polski zaglądając na nasz profil na FB

NIEODMIENNE ZAPOŻYCZENIA Z JĘZYKA FRANCUSKIEGO
Osobną kategorię rzeczowników nieodmiennych stanowią słowa zapożyczone z języka francuskiego zakończone na sylabę akcentowaną, czyli: jury, menu, tournée, attaché, atelier, etui etc. Mówimy więc: Rozmawiamy o menu na przyjęcie; Przez wiele lat zasiadał w jury; Napisaliśmy list do attaché wojskowego; Pracuje w swoim małym atelier; Wrócił z tournée dookoła świata;  Okulary były w etui. 

NIEODMIENNE NAZWY MIAST I PAŃSTW 
W kwestii nieodmiennych rzeczowników bardzo przyjemnie zaskakuje nas też geografia. Istnieje bowiem całkiem spora grupa nazw miast, krajów i regionów, które nie podlegają deklinacji polskiej. Baku, Oslo, Caracas, Los Angeles, Ułan Bator, Kilimandżaro, Ohio, Bordeaux, Kongo - to tylko niektóre przykłady. Następnym więc razem,  kiedy będziecie jeść awokado w towarzystwie attaché, być może gdzieś w Baku, pomyślcie ciepło o polskiej deklinacji. :) 




piątek, 1 maja 2015

DŁUGI MAJOWY WEEKEND, CZYLI ŚWIETOWANIE PO POLSKU

 MAJÓWKA

 Kiedy zaczynają się ciepłe dni, a polska wiosna wręcz wybucha zielenią i kolorami kwiatów, znaczy to, że zbliża się długi majowy weekend popularnie zwany majówką. Najczęściej Polacy decydują się spędzić ten wolny czas poza domem, na łonie przyrody. Co jednak powoduje, że co roku w maju mamy w Polsce  długi weekend, który nieoficjalnie i oficjalnie jest traktowany jako otwarcie letniego sezonu turystycznego? To pytanie często pada z ust obcokrajowców uczących się na kursach języka polskiego.

KUMULACJA POLSKICH ŚWIĄT

Długi weekend majowy zawdzięczamy „kumulacji świąt”. Pierwszym z nich jest Święto Pracy obchodzone 1 maja dla upamiętnienia wydarzeń z roku 1886 związanych ze strajkiem w Chicago (między innymi walczono wtedy o wprowadzenie ośmiogodzinnego dnia pracy :) ).
Przed przemianami politycznymi w 1989 roku, władze w Polsce organizowały w tym dniu uroczyste pochody, defilady i manifestacje, na które, chcąc nie chcąc, obywatele chodzić musieli. Obecnie najlepszym sposobem na spędzenie Święta Pracy jest wyjazd za miasto, rowerowe wyprawy lub odwiedzanie pięknych turystycznych rejonów, których w Polsce nie brak, bo aktywny wypoczynek nie jest Polakom obcy (a wycieczka w góry lub na Mazury w towarzystwie polskich przyjaciół jest idealną okazją, by porozmawiać po polsku).


PIERWSZA KONSTYTUCJA W EUROPIE NAPISANA PO POLSKU!

Drugą majową uroczystością jest Święto Narodowe Trzeciego Maja powszechnie znane jako Święto Konstytucji Trzeciego Maja. Jest to jedno z najważniejszych świąt narodowych w Polsce. Upamiętnia ono uchwalenie przez polski sejm w 1791 roku ustawy regulującej ustrój prawny Rzeczpospolitej. Była to pierwsza nowoczesna spisana konstytucja w Europie i druga (po amerykańskiej) na świecie.

Pierwsza konstytucja w Europie powstała w Polsce 03.05.1791. Więcej informacji o ważnych wydarzeniach w Polsce i o samym języku polskim znajdziecie na naszym profilu na FB.

POLSKIE BARWY NARODOWE

Drugi maja, wbrew pozorom, wcale nie jest zwykłym mostem łączącym dwa święta (nie jest też, niestety, dniem ustawowo wolnym od pracy). Tego dnia celebrujemy Dzień Flagi Rzeczpospolitej Polskiej. Daty tej nie wybrano przypadkowo. Święto Pracy i Święto Konstytucji Trzeciego Maja, między którymi wypada właśnie Dzień Flagi, są idealnym pretekstem do zastanowienia się nad losami Polski i jej burzliwą historią.
Powszechnym zwyczajem jest noszenie w tym dniu biało-czerwonej kokardy.

Wiedząc już „skąd się wziął długi weekend”, możecie wykorzystać ten czas na odwiedzenie jednego z wielu turystycznych regionów Polski. Miłego świętowania :)

sobota, 25 kwietnia 2015

O TARGU, BAZARZE I RYNKU, CZYLI GDZIE ROBIĆ ZAKUPY PO POLSKU?

ZAKUPY PO LEKCJI JĘZYKA POLSKIEGO
Zakupy są bardzo dobrą okazją do poćwiczenia słownictwa, którego nauczyliśmy się podczas kursów języka polskiego (więcej o robieniu zakupów po polsku tutaj). Tylko jak to zrobić, jeśli wokół mamy supermarkety, w których komunikacja ograniczona jest do minimum, a zamawianie produktów w sieci, to dzisiaj - nomen omen - bułka z masłem? Najprostszym rozwiązaniem jest wyprawa na targ. Ale... zaraz... na targ czy na bazar? No, właśnie. Wszystko zależy od tego, w której części Polski jesteśmy. Otóż mieszkańcy Polski południowej chodzą na targ, a mieszkańcy Polski centralnej na bazar (np. w Krakowie mamy Targ na Kleparzu, a w Warszawie Bazar Różyckiego).  Obie te nazwy oznaczają  miejsce, w którym handluje się różnymi towarami - najczęściej jedzeniem - na otwartym powietrzu. Słowo bazar wywodzi się z języka perskiego i jego różne warianty są  dość powszechnie używane w wielu innych językach. Do Polski przywędrowało najprawdopodobniej z Turcji. Rzeczownika tego używa się często w odniesieniu do miejsca, w którym można kupić nie tylko jedzenie, ale również ubrania i inne przedmioty codziennego użytku.

SKĄD POCHODZI SŁOWO TARG?
Targ przywędrował do nas zza południowej granicy (nasi czescy sąsiedzi używają  przecież słowa  trh) i  utrwalił się w polszczyźnie pod postacią czasownika targować się (negocjować cenę), w konstrukcji pchli targ (czyli targ staroci), oraz w określeniach targ rybny, targ warzywny, targ koński etc. (na te ostatnie możemy się natknąć w przewodnikach turystycznych). Pamiętajmy też o formie liczby mnogiej - targi, która odnosi się do imprez o charakterze wystawienniczym (np. targi książki, targi mieszkaniowe, targi pracy etc.)

                 Targ czy bazar? Więcej informacji o polskim słownictwie i gramatyce na naszym profilu na FB

"RYNKOWE PROBLEMY" STUDENTÓW JĘZYKA POLSKIEGO
Zdarza się też, że Polacy mówią Kupiłam te pomidory na rynku, wzbudzając tym konfuzję cudzoziemskich odbiorców, którzy przecież znają doskonale to słowo z wycieczek turystycznych. W dzisiejszej polszczyźnie rzeczownik rynek faktycznie najczęściej odnosi się do centralnej, historycznej, zabytkowej części miasta. Nie zapominajmy jednak, że kiedyś główną funkcją tego miejsca był handel (nie bez powodu we Wrocławiu mamy Rynek Solny). Forma rynek ma też szersze znaczenie i,  tak samo jak w innych językach, jest terminem ekonomicznym (rynek pracy, rynek nieruchomości, rynek finansowy, wolny rynek, czarny rynek etc.) 
Następnym więc razem, kiedy wybierzecie się na zakupy, zwróćcie uwagę na to, jak miejscowi nazywają miejsce, w którym nie tylko możecie zrobić zdrowe zakupy, ale również porozmawiać po polsku.


czwartek, 16 kwietnia 2015

POLSKIE IDIOMY ZE ZWIERZĘTAMI, CZYLI KTO JAKIEGO MA KONIKA

IDIOMY A ZNAJOMOŚĆ JĘZYKA OBCEGO

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że język to nie tylko słownictwo, koniugacje (te są bardzo ważne, a mały błąd koniugacyjny może zmienić sens wypowiedzi, więc, jeśli macie wątpliwości, jak odmienić polski czasownik, zajrzyjcie tu), czy deklinacje. Język to też przysłowia i idiomy. Im więcej z nich nie ma przed nami tajemnic, tym lepsza jest nasza znajomość języka obcego. Nie inaczej jest w przypadku polskiego.
Jak każda mowa, ma on wiele ciekawych idiomów, które przy bezpośrednim tłumaczeniu brzmią dziwacznie lub śmiesznie, ale, gdy pozna się ich własne znaczenie, są niezastąpione w codziennych rozmowach.

WILCZY APETYT, CZYLI JAK I KIEDY UŻYWAĆ POLSKICH IDIOMÓW 

Dużą grupę stanowią idiomy, w których pojawiają się zwierzęta. Kreatywność języka polskiego jest tu wręcz ogromna.
Polacy, chcąc podkreślić, że ktoś jest osobą cieszącą się dobrym zdrowiem, powiedzą: jest zdrów jak ryba albo ma końskie zdrowie.
Koń pojawia się też, gdy chcemy zwrócić uwagę na to, że ktoś jest bardzo głodny. Mówimy wtedy, że ów ktoś mógłby zjeść konia z kopytami (bardzo, bardzo dużo). Taka osoba jest też głodna jak wilk. O kimś, komu zawsze dopisuje apetyt, można powiedzieć, że ma wilczy apetyt.

JĘZYKA POLSKIEGO IDIOMATYCZNE I DYPLOMATYCZNE 

OKREŚLENIA WAD

Zwierzęta pomagają też w opisie zachowania i cech charakteru. Jeśli nagle ktoś w naszym towarzystwie zacznie zachowywać się dziwnie, niezrozumiale i nadmiernie szaleć, to znaczy, że dostał małpiego rozumu.
Niezbyt mądra osoba ma ptasi móżdżek.
Skąpy to taki, który ma węża w kieszeni.
Ktoś spryty i przebiegły to szczwany lis.
Krokodylimi łzami płaczą ludzie nieszczerze współczujący swoim bliźnim.
Człowiek, któremu słoń nadepnął na ucho, wcale nie musi jechać do szpitala. Jego zdrowiu i życiu nic nie zagraża. Jest po prostu pozbawiony słuchu muzycznego.
Kiedy zaś dostaniemy wiadomość napisaną brzydkim i nieczytelnym pismem, możemy z czystym sumieniem stwierdzić, że jej autor bazgrze jak kura pazurem.
 
Więcej polskich idiomów znajdziecie na naszym profilu na FB

Jeśli więc Waszym konikiem (hobby) jest nauka języka polskiego, to koniecznie zapiszcie się na kurs (więcej informacji na temat kursów językowych w Po Polsku znajdziecie na naszej stronie), na którym na pewno poznacie wiele interesujących idiomów, przysłów i zwykłych słów też :)

niedziela, 12 kwietnia 2015

ZAGRANICZNY KORESPONDENT, CZYLI O CUDZOZIEMCACH ZZA GRANICY I Z ZAGRANICY :)

FOREIGNER PO POLSKU

Cóż może być ważniejszego niż umiejętność powiedzenia po polsku, że jest się cudzoziemcem? A może obcokrajowcem? Fakt istnienia dwóch form na określenie osoby pochodzącej z zagranicy zawsze wzbudza dezorientację uczestników kursów języka polskiego. Tymczasem obie te formy znaczą dokładnie to samo: osobę z cudzej, czyli nie - naszej ziemi (cudzoziemiec) i osobę z obcego kraju (obcokrajowiec). Co ciekawe forma obcokrajowiec występuje tylko w formie męskiej (mówimy więc On/ Ona jest obcokrajowcem) w przeciwieństwie do rzeczownika cudzoziemiec, który posiada formę rodzaju żeńskiego - cudzoziemka (On jest cudzoziemcem/ Ona jest cudzoziemką). Dodatkowo od tego drugiego rzeczownika możemy swobodnie utworzyć przymiotnik cudzoziemski (Legia Cudzoziemska, cudzoziemski mąż, cudzoziemskie zwyczaje etc.), co nie jest możliwe z formą obcokrajowiec. 

NIE W POLSCE, CZYLI GDZIE? ZA GRANICĄ CZY ZA GRANICĘ
"ZAGRANICZNE" PROBLEMY W JĘZYKU POLSKIM

Obserwując to zjawisko uważniej, dostrzeżemy podczas wizyty w księgarni, że ma ona działy: literatura obca (czyli książki napisane przez autorów niepolskich, ALE przetłumaczone na język polski) i literatura zagraniczna (czyli książki w oryginale, np. napisane po angielsku).
Ale, ale ... pojawiło się tutaj następne określenie, które również jest problematyczne i to nie tylko dla cudzoziemców, ale również dla rodzimych użytkowników języka. Zagraniczna literatura, zagraniczny kapitał, zagraniczny korespondent. Ministerstwo Spraw Zagranicznych etc., to często występujące przymiotniki, pochodzące od formy zagranica, czyli terenu znajdującego się poza obszarem danego kraju. W języku polskim mamy formy z zagranicy i zza granicy. Spacja znajduje się w innym miejscu i wydawałoby się, że to różnica kosmetyczna, ale... wcale tak nie jest.  Jeżeli mówimy, że Maciek wrócił zza granicy mamy na myśli jego pobyt poza linią graniczną (np. Maciek pracuje w straży granicznej i w związku z tym często przekracza granicę). Musimy jednak przyznać, że jest to kontekst dość rzadki w przeciwieństwie do zdania Maciek wrócił z zagranicy, czyli sytuacji, kiedy Maciek przebywał nie w Polsce, ale na przykład na wakacjach w Hiszpanii lub odbył podróż służbową do Anglii. Pamiętajmy też, że kiedy wyjeżdżamy z Polski mówimy Jadę/ Wyjeżdżam/ Wybieram się za granicę, czyli używamy formy biernika. Jeśli zaś już tam jesteśmy, a więc sytuacja ma charakter stacjonarny, powinniśmy użyć konstrukcji Jestem/ Mieszkam/ Pracuję/ Spędzam wakacje za granicą, czyli obowiązkowa jest tutaj forma narzędnika.

                          Aby dowiedzieć się więcej  o języku polskim, zajrzyjcie na nasz profile na FB

czwartek, 26 marca 2015

POLSKIE TRADYCJE WIELKANOCNE

NAZWY SYMBOLI WIELKANOCNYCH PO POLSKU

Kiedy przychodzi wiosna i zbliża się czas Wielkanocy, studenci na kursach języka polskiego często pytają o świąteczne zwyczaje i potrawy. Pierwsze pytania pojawiają się wraz ze świątecznymi  stoiskami i jarmarkami. Z jednej strony, wszyscy doskonale znają popularne symbole wielkanocne: pisanki (malowane jajka),  kurczaczki, cukrowe baranki, czekoladowe zajączki  i chcą tylko poznać ich polskie nazwy. Z drugiej – ciekawość obcokrajowców budzą kolorowe palmy. Związane są one z liśćmi palmowymi, którymi mieszkańcy Jerozolimy witali przybywającego do miasta Chrystusa. Z braku prawdziwych palm w tej strefie klimatycznej, w Polsce spopularyzowały się kolorowe palmy wykonywane z gałązek wierzby (symbol nieśmiertelności), suszonych lub papierowych kwiatów, barwionych traw i wielu innych materiałów.

ŚWIĘCONE I ŚWIĘCONKA W POLSKIEJ TRADYCJI

Ważną polską tradycją jest święcenie pokarmów w Wielką Sobotę.  Dawniej na dworach szlacheckich ustawiano na stołach  wszystkie potrawy przygotowane na Wielkanoc i zapraszano księdza, by je poświęcił. Obecnie w polskich domach przygotowuje się symboliczną święconkę, czyli koszyk, w którym muszą znaleźć się: sól i pieprz, chroniące przed zepsuciem, chleb (symbolizujący ciało Chrystusa), kiełbasa (gwarancja dobrobytu), a także kolorowe jajka (symbol nowego życia). Gotową święconkę zabiera się do kościoła, by tam pobłogosławić pokarmy.

Tradycyjny koszyk wielkanocny nazywany po polsku "święconką".
Więcej informacji o wielkanocnych tradycjach i zdjęć znajdziecie na naszym profilu na FB.

POLSKI ZWYCZAJ DZIELENIA SIĘ JAJKIEM

Zanim Polacy usiądą do stołu, by zjeść świąteczne śniadanie, dzieląc się święconym, składają sobie życzenia. Na polskim wielkanocnym stole nie może zabraknąć żurku lub białego barszczu z kiełbasą, jaj, sałatek, smacznych wędlin i oczywiście ćwikły wraz z chrzanem. Wśród deserów królują słodkie ozdobione bakaliami mazurki, drożdżowe baby i pascha (przygotowana z twarogu, mleka, śmietany i bakalii). A po sutym śniadaniu warto wybrać się na świąteczny spacer. 

ŚMIGUS-DYNGUS CZYLI...

Za to na spacer w Śmigus-Dyngus czyli Poniedziałek Wielkanocny koniecznie trzeba zabrać ze sobą parasol. To dzień, kiedy zgodnie z polską tradycją, ludzie oblewają się wodą na szczęście. Dawniej oblewano tylko niezamężne dziewczęta (mokra panna cieszyła się zainteresowaniem ze strony kawalerów). Teraz można ochlapywać wszystkich, bez wyjątków (oczywiście w granicach rozsądku).
WESOŁYCH ŚWIĄT

niedziela, 15 marca 2015

MNIEJ TYPOWE NAZWY LOKALI GASTRONOMICZNYCH W JĘZYKU POLSKIM

PO ZIMOWYCH KURSACH JĘZYKA POLSKIEGO 
Kończy się sezon zimowy i, aby odetchnąć od dużego miasta i intensywnych kursów języka polskiego,  cudzoziemcy wybierają się w weekendowe podróże po Polsce. Taka podroż, to nie tylko okazja do poznania Polski, ale również szansa na rozwinięcie słownictwa z zakresu języka polskiego. Okazuje się na przykład, że podczas podróży raczej nie zjemy w restauracji, bo o wiele częściej pojawiającymi się nazwami na trasie są: zajazd, gospoda, karczma i oberża. 

POLSKIE DYLEMATY LEKSYKALNE: OBERŻA A KARCZMA
Obcokrajowcy, uczący się języka polskiego i na co dzień zgłębiający tajniki polskiej koniugacji oraz leksyki, nie mają większych problemów ze zrozumieniem znaczenia tych słów, a jednak po powrocie na kurs, pojawia się zawsze to samo pytania: jaka jest RÓŻNICA między tymi formami???
Uporządkujmy fakty. Wszystkie te słowa - zajazd, gospoda, karczma i oberża  - oznaczały pierwotnie lokal gastronomiczny przy drodze, w którym podróżni mogli się posilić (coś zjeść) oraz spędzić noc. W czasach, kiedy poruszano się konno, było to nie do przecenienia, a w obrębie takiego lokalu musiała się też znajdować stajnia dla koni. W dzisiejszych czasach stajni już nie ma, a główną funkcją takiego miejsca jest żywienie. Jeżeli zmęczeni długą podróżą szukamy również noclegu, rozglądajmy się raczej za zajazdem. W większości miejsc o tej nazwie właściciele stawiają nie tylko na usługi gastronomiczne, ale również hotelarskie.

                          Karczma czy oberża? Aby poznać więcej polskich słów polub nas na FB

OBERŻA, KARCZMA, ZAJAZD I GOSPODA - ETYMOLOGIA 
Cała konfuzja związana z formami zajazd, gospoda, karczma i oberża, polega na tym, że Polacy zaadaptowali kilka form, różnego pochodzenia, na określenie tego samego zjawiska. Obok form polskich zajazd (od czasownika zajechać, czyli wpaść gdzieś po drodze) i gospoda (od czasownika gościć), pojawiły się również rzeczowniki pochodzenia obcego -  oberża (od francuskiego 'auberge' ) lub takie, które wywodzą się ze staropolszczyzny - karczma. Ten ostatni rzeczownik ze względu na swój rodowód jest szybko identyfikowany przez studentów słowiańskich (w języku czeskim to po prostu krčma), a swoje pochodzenie zawdzięcza najprawdopodobniej prasłowiańskiemu czasownikowi *krčiti, czyli karczować. Odnosiło się to do faktu, że karczmy były często budowane na karczowiskach, czyli w  miejscach, w których wycięto drzewa po to, aby przygotować infrastrukturę pod budowę np. karczmy. 

KARCZEMNA AWANTURA W KARCZMIE :)
Rzeczownik karczma tak mocno zakorzenił się w kulturze polskiej, że z czasem pojawiły się przymiotnik karczemny, czyli ordynarny, wulgarny, głośny. Bardzo często używamy go w odniesieniu do konfliktu i łączymy z rzeczownikiem awantura. 
Pamiętajcie więc, aby podróżując po Polsce nie brać udziału w karczemnych awanturach, ale raczej nocować w zajazdach i jeść w oberżach :) 

czwartek, 12 marca 2015

PRZYSŁOWIA, CZYLI LEKCJA OPTYMIZMU PO POLSKU

JĘZYK POLSKI I PRZYSŁOWIA

Powszechnie wiadomo, że przysłowia są mądrością narodów. Kiedy więc pojawiają się na kursie języka polskiego jako obcego, student uczy się czegoś więcej niż ich znaczeń. Przysłowia bowiem pozwalają na poznanie nie tylko języka, koniugacji oraz deklinacji, ale też zwyczajów, kultury a nawet... kaprysów pogody :)

POLSKIE PRZYSŁOWIA O POGODZIE

Nie inaczej jest w przypadku  przysłów polskich. O jednym z nich („W marcu jak w garncu”) pisaliśmy już w poście z 26 lutego. Drugim równie znanym  porzekadłem jest: „Kwiecień plecień, co przeplata: trochę zimy, trochę lata”. Charakteryzuje ono doskonale zmienną kwietniową pogodę, która raz obdarza nas pięknym letnim słońcem, a następnego dnia potrafi sypnąć śniegiem.
Kolejnym popularnym powiedzeniem związanym z klimatem jest: „Idzie luty, szykuj buty”. Przypomina ono, że drugi miesiąc w roku jest zimny i srogi (jeśli chcecie poznać etymologię polskich nazw miesięcy, zapraszamy do lektury wpisu z 9 września), więc należy przygotować sobie dobre ubranie i buty, by przeżyć ten czas bez choroby.

Przysłowia pozwalają (nie tylko obcokrajowcom) na poznanie polskich zwyczajów
MĄDROŚĆ UKRYTA W POLSKICH PRZYSŁOWIACH

Oczywiście wśród polskich przysłów są też i takie, które nie mówią nic o pogodzie. Zapewne wielu obcokrajowców w trudnej sytuacji usłyszało z ust swoich polskich kolegów: „Co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Słowa te dają nadzieję, że nawet największe problemy mogą zaowocować cennym doświadczeniem i nauczyć nas czegoś na przyszłość. Podobne znaczenie ma też: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.
Warto podkreślić, że w języku polskim jest wiele optymistycznych przysłów. Przykład? Choćby: „Dla chcącego nie ma nic trudnego”, które uczy, że każdy, kto ma motywację, ambicje i chęć do pracy, na pewno osiągnie swój cel.
 „Kuj żelazo póki gorące” zachęca do działania i wykorzystania sprzyjających okoliczności.
Tak więc, jeśli po lekturze tego wpisu, będziecie mieli ochotę poznać więcej tajników języka polskiego, to kujcie żelazo póki gorące i zapiszcie się na kurs językowy (informacje na temat kursów znajdziecie tu) lub zajrzyjcie na nasz profil na FB.

Po Polsku. Polish for Professionals