czwartek, 30 października 2014

POPROSZĘ KILO JABŁEK CZYLI ZAKUPY PO POLSKU

 KILKA ZWROTÓW I LICZEBNIKI

Wydawać by się mogło, że zrobienie zakupów w sklepie w każdym miejscu na świecie jest bardzo podobne. Wystarczy nauczyć się nazw produktów, liczebników i kilku praktycznych zwrotów w danym języku, np.: po polsku, i już można biec na zakupy do pobliskiego sklepu. Oczywiście zawsze można „pójść na łatwiznę” i wybrać się do supermarketu. Jednak przed takimi zakupami warto sprawdzić sobie nazwy działów, bo „piekarnia” w niczym nie przypomina  niemieckiego słowa „Bäckerei”, angielskiego „bakery”, czy też hiszpańskiego „pandería”. Oprócz wspomnianej piekarni przydadzą się takie słowa  jak: „pieczywo”, „nabiał” i „chemia gospodarcza”. Dzięki temu można uniknąć dezorientacji na terenie sklepu i biegania od działu do działu w poszukiwaniu jednego produktu.

KILO ZNACZY KILOGRAM

Jednak, jeśli zdecydujemy się na wizytę w sklepie za rogiem, warto „odrobić pracę domową” z tematu „wagi”. Możemy być pewni, że w Polsce obowiązującą jednostką masy jest kilogram (ten sam, którego wzorzec znajduje się w Sèvres). Pytanie jednak, jak to funkcjonuje w języku polskim. Powszechnie wiadomo, że użytkownicy każdego języka mają swoje przyzwyczajenia.
Przede wszystkim robiący zakupy po polsku używają skrótu utworzonego od słowa „kilogram”. Z tego to powodu Polak kupuje na bazarku 2 kilo (a nie dwa kilogramy) polskich jabłek, ziemniaków czy śliwek. Z tego samego powodu dobrze jest poprosić w sklepie o pół kilo (500 gramów) brązowego cukru, lub o ćwierć kilo (250 gramów) sera.

MIĘDZY GRAMAMI A DEKAGRAMAMI

Trudno jednak, abyśmy kupowali pół kilo szynki (no, chyba, że ktoś organizuje duuuuużą imprezę). Kiedy mamy ochotę na kanapkę z szynką na kolację, najlepiej poprosić o (uwaga!) 15 deka tej wędliny. I tu pojawia się pytanie, które zadaje sobie wielu obcokrajowców: „Co to jest to „deka?”  Odpowiedź jest prosta: „deka” to po prostu skrót od słowa „dekagram”. W Polsce posługujemy się dekagramami, a nie gramami. Dlatego w sklepie prosimy o 20 deka, a nie o 200 gramów sera. Sprzedawcy na pewno zrozumieją, jeśli klient powie: „Poproszę 250 gramów tych pysznych ciastek”, jednak zabrzmi to trochę nienaturalnie.
Po polsku częściej prosimy w sklepie o "20 deka" sera niż  o "200 gramów".

Na pewno o tym zwyczaju można się dowiedzieć w czasie kursu języka polskiego dla obcokrajowców (więcej na temat kursów zajdziecie tu). Jeśli nie jesteście czegoś pewni, zapytajcie swojego nauczyciela, polskiego kolegę, zajrzyjcie na nasz profil na FB lub pamiętajcie o regularnym czytaniu naszego bloga.