środa, 21 października 2015

GIMNASTYKA DLA JĘZYKA - POLSKIE ŁAMAŃCE JĘZYKOWE

KAŻDY JĘZYK MA JASNĄ I CIEMNĄ STRONĘ... WYMOWY

Jeśli zaczynamy przygodę z nauką języka obcego, to bardzo szybko, oprócz praktycznych fraz i zwrotów, poznajemy  łamańce językowe. Te połączenia słów są zwykle wyjątkowo trudne do powtórzenia, a każdy język ma to swoje "coś", co sprawia poważne problemy w wymowie.
Wśród wielu obcokrajowców uczących się polskiego, panuje przeświadczenie, że język ten ma bardzo skomplikowaną wymowę. Cóż, jeśli posłuchać Polaków rozmawiających na ulicy, można dojść do wniosku, że posługują się mową, która świszczy i szeleści.
Dowodem tego mogą być popularne łamańce językowe, którymi czasem polscy znajomi „straszą” obcokrajowców.

NIE TAKI TEN POLSKI STRASZNY, JAK MOŻE SIĘ WYDAWAĆ

Nie bójcie się jednak! Na kursie polskiego, szczególnie takim dla studentów początkujących (jeśli szukacie dobrego kursu, koniecznie zajrzyjcie tu), nie będziecie musieli powtarzać słynnego wierszyka o chrząszczu, co brzmi sobie w trzcinie w Szczebrzeszynie lub o poczmistrzu z Tczewa tańczącym cza-czę. Tak naprawdę w łamańcach, wbrew ich nazwie, nie chodzi, ani o połamanie sobie języka, ani o zniechęcenie do nauki, ale o poćwiczenie tego, co trudne i kłopotliwe. Dlatego nie trzeba się ich bać. Po prostu najpierw należy osłuchać się z brzmieniem języka, potem poćwiczyć razem z lektorem bardziej praktyczne frazy i słowa (raczej: Jak pan się nazywa?  niż wspomniany chrząszcz, czy inne piegże), a dopiero potem w ramach zabawy spróbować powtórzyć któryś z polskich łamańców językowych. A jest ich naprawdę sporo.

 

WYZWANIE NIE TYLKO DLA OBCOKRAJOWCÓW

Warto też pamiętać, że powstały one nie bez przyczyny i niektóre z nich są poważnym wyzwaniem także dla rodzimych użytkowników języka polskiego. Wszystkie zbitki spółgłoskowe, które tak ślicznie świszczą i szeleszczą, nie są problematyczne dla Polaków w pojedynczych wyrazach. Jednak, gdy nagromadzi się tych wyrazów zbyt dużo, mogą się oni „rozszeleścić” i zamiast powiedzieć: Sasza szedł suchą szosą, powiedzą:  Szasza szedł szuszą szoszą.
Kolejnym poważnym problemem jest bezbłędne powiedzenie: artyleria, artyleryjski czy rewolwer. W języku polskim „r” i „l” są artykułowane (To też bardzo trudne słowo: artykulacja!) blisko siebie, więc łatwo je pomylić.
Więcej polskich łamańców językowych, a także dużo ciekawostek o języku polskim znajdziecie na naszym profilu na FB.

Jeśli więc ktoś z polskich znajomych poprosi Was o powtórzenie: cesarz czesze cesarzową, a cesarzowa czesze cesarza, możecie zaproponować, że owszem spróbujecie, ale w zamian prosicie  o  powiedzenie: król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego. Możecie być pewni, że nie będzie to łatwe zadanie.
Nie zapominajmy też, że większość Polaków uczy się tych łamańców przez całe życie. Kiedy wypowiadają je jednym tchem i to bezbłędnie, możecie wierzyć, że nie robią tego po raz pierwszy.

A jeśli chcecie mile zaskoczyć i Polaków, i innych obcokrajowców mówiących po polsku, wystarczy,  że w domowym zaciszu nauczycie się jednego z łamańców (w razie trudności poproście o pomoc swojego nauczyciela), a potem zaprezentujcie, co umiecie. A wtedy okaże się, że polski jest łatwy (a szczególnie, gdy uczycie się na kursach w Po Polsku)!

czwartek, 8 października 2015

MIGRUJĄCE "SIĘ", CZYLI FRAZA POLSKA JEST BARDZO ELASTYCZNA:)

GDZIE POWINNO ZNAJDOWAĆ SIĘ "SIĘ"? ;)
To takie proste pytanie, z równie prostą odpowiedzią, a mimo to bardzo często pojawia się na kursach języka polskiego. Studentów niepokoi fakt, że słyszą zaimek "się" w różnych miejscach w zdaniu. Czy to możliwe, aby pozycja tego zaimka była...dowolna? No, cóż... bardzo często... tak. Dotyczy to przede wszystkim pytań. Możemy powiedzieć jak się pani nazywa? i  jak pani się nazywa?,  i oba pytania są poprawne! Nie ma różnicy między: jak się pan czuje? i  jak pan się czuje?; gdzie znajduje się centrum? i gdzie się znajduje centrum?;  dlaczego się jeszcze nie umyłeś? i dlaczego nie umyłeś się jeszcze?; gdzie się tak przeziębiłeś? i gdzie tak się przeziębiłeś? 

POZYCJA "SIĘ" W ZDANIU. CZY SĄ JAKIEŚ ZASADY?
Tak, są. Generalnie nie powinniśmy używać się na początku i na końcu zdania, ani też po przyimku. Nie ma więc sensu pytanie z się czego pan śmieje? Powinno być, oczywiście, z czego się pan śmieje? lub z czego pan się śmieje? W zdaniach twierdzących najlepiej jest umieścić się po czasowniku (Obejrzałam się za siebie; Rozgadał się strasznie; Nasłuchał się głupot; Umówiła się ze mną na dworcu etc.)   Się na końcu może wystąpić, jeśli zdanie składa się tylko z orzeczenia, np. : Napijesz się?; Rozpadało się; Wypogodziło się; Odsuń się; Pogodziliśmy się; Pokłóciliśmy się. 

"SIĘ" A WYRAŻENIA KOLOKWIALNE
Możliwe jest też, że usłyszycie się na...początku zdania. Ktoś, kto chce podkreślić, że sytuacja jest skomplikowana i trudno będzie sobie z nią poradzić, może powiedzieć Się porobiło; czyjś idiotyczny, wzbudzający naszą dezaprobatę, komentarz, możemy podsumować (z przekąsem) Się wypowiedział; a żeby z wigorem podkreślić zaangażowanie w coś, dumę z tego, możemy użyć konstrukcji  Się pomaga! Formy te jednak nie są poprawne z gramatycznego punktu widzenia i funkcjonują przede wszystkim w języku mówionym, nieformalnym. Czas pokaże, czy wejdą na stałe do języka polskiego, czy też są przejściową modą.

                                Przetestuj swój polski z nami. Zajrzyj na nasz profil na FB