poniedziałek, 18 sierpnia 2014

FAŁSZYWI PRZYJACIELE JĘZYKA POLSKIEGO I JĘZYKÓW SŁOWIAŃSKICH


SŁOWIANOM ŁATWIEJ NA KURSIE POLSKIEGO?
Panuje powszechne przekonanie, że studentom, posługującym się od urodzenia jednym z języków słowiańskich, nauka polskiego jako obcego sprawia mniej kłopotów niż tym, których język ojczysty należy do innej grupy. Jest w tym oczywiście dużo prawdy. Jest jednak małe „ale”. Słowianie, ucząc się polskiego, łatwo mogą wpaść w pułapkę zastawioną przez fałszywych przyjaciół.

PO POLSKU BRZMI TAK SAMO, WIĘC...
O brzmiące podobnie, czy wręcz identycznie, wyrazy nietrudno w polskim, słowackim, czeskim czy rosyjskim. Niestety, często z  podobnym brzmieniem, nie idzie w parze podobne znaczenie. Przekonał się o tym chyba każdy Polak w czasie zakupów na terenie Czech czy Słowacji, kiedy w dziale z pieczywem zobaczył informację, że chleb jest czerstwy. W pierwszej chwili można to potraktować, jako wyjątkową uczciwość sprzedawcy, który informuje, że chleb nie jest już zbyt świeży. Nic bardziej mylnego, bowiem „čerstvé” po czesku i słowacku, to po prostu świeży, a po polsku – stary, nieświeży.

MILITARNE SKŁONNOŚCI JĘZYKA POLSKIEGO CZY FAŁSZYWI PRZYJACIELE?

Dużo śmiechu wśród przybyszów z Rosji mogą wzbudzić pozorne militarne skłonności Polaków, którzy piją napoje z...armaty. I znów jest to tylko pomyłka językowa: po rosyjsku puszka (пушка) znaczy armata, ale po polsku jest to już tylko niewinny pojemnik na napoje lub jedzenie wykonany z metalu.



Słowianie ucząc się polskiego, muszą strzec się fałszywych przyjaciół.



Zdziwienie może tez wzbudzić zaproszenie naszych słowackich przyjaciół byśmy, podczas wizyty w ich domu, usiedli wygodnie na... dywanie. Zanim usiądziemy jednak na podłodze, na wyżej wymienionym dywanie, przypomnijmy sobie, że „divan” to po słowacku sofa, a nie, jak w przypadku języka polskiego, „tkanina dekoracyjna przykrywająca podłogę” :)

Niejeden goszczący w Polsce Czech na pewno miał ochotę wrócić do sklepu z reklamacją zakupionego towaru, gdy po ugotowaniu pierogów, okazało się, że były z jagodami, a nie - tak jak było napisane na opakowaniu - z truskawkami. „Jahoda” to po czesku i słowacku nasza polska truskawka, zaś po polsku „jagoda” to słodki owoc z lasu (u południowych sąsiadów nazywany „borówką”).

Jak widać, Słowianie choć mają mniejszy problem z koniugacją i deklinacją, mogą mieć dużo kłopotów z powodu fałszywych przyjaciół, dlatego dobrze mieć ze sobą słownik na kursie językowym.