BIESZCZADY: TAM MÓWIŁO SIĘ NIE TYLKO PO POLSKU
Zbliża się koniec lata, a po wakacyjnym kursie język polskiego zasłużyliście na odpoczynek :) Przed rozpoczęciem zajęć regularnych możecie wybrać się w te okolice Polski, które są mniej znane cudzoziemcom. Byliście już na pewno w Tatrach, być może odwiedziliście też stoki narciarskie w Beskidach. A może słyszeliście też o Bieszczadach, górach położonych w południowo – wschodniej Polsce, u zbiegu trzech granic: Polski, Słowacji i Ukrainy? Są to tzw. Bieszczady Zachodnie; ich wschodnia część znajduje się na terenie Ukrainy.
Bieszczady są niższe niż Tatry, ale za to wyróżnia je unikalny krajobraz: dzikie doliny, bukowe lasy porastające zbocza gór i połoniny, czyli rozległe tereny na górskich szczytach, przypominające łąki. Wędrując po Bieszczadach zobaczycie też opuszczone wiele lat temu wioski, cmentarze, kościoły i cerkwie, bo tereny te, to również narodowościowy i religijny tygiel (Polacy, Ukraińcy, Łemkowie, Bojkowie).
w takich miejscach można ćwiczyć nie tylko język polski
WEJŚĆ NA SZCZYT: TARNICA
Nie zatrzymujcie się nad Jeziorem Solińskim (choć jest ono piękne), ale pojedźcie dalej – do Ustrzyk Górnych. Ta mała miejscowość, ni to wieś, ni miasteczko jest doskonałym punktem wypadowym z którego możecie ruszyć w kierunku najwyższego szczytu Bieszczad – Tarnicy (1346 m n.p.m.). W drodze na szczyt strzeżcie się jednak silnych wiatrów :), a kiedy już wejdziecie na Tarnicę zobaczycie takie widoki:
w drodze na Tarnicę zawsze znajdzie się ktoś, z kim można porozmawiać po polsku
Warto było, prawda?
PRZEZ POŁONINY Z JĘZYKIEM POLSKIM
Z Ustrzyk Górnych możecie też udać się w stronę przepięknej Połoniny Caryńskiej,
a potem wędrując Połoniną Wetlińską, spędzić noc w magicznym schronisku „Chatka Puchatka”,
które znajduje się na wysokości 1232 m n.p.m. Jeżeli zjawicie się tam około 19.00, jedynym dostępnym miejscem do spania, będzie to… na podłodze. We własnym śpiworze. W schronisku nie ma elektryczności, ani bieżącej wody. Mimo tych niedogodności możecie być pewni, że spędzicie tam wieczór w prawdziwie rodzinnej atmosferze, rozmawiając po polsku, oglądając fantastyczny zachód słońca i popijając herbatę z rumem. Rano, skoro świt, możecie wyruszyć w kierunku Przełęczy Orłowicza.
O tak wczesnej porze zobaczycie doliny we mgle,
trudne polskie słowo: jest mgła, nie ma mgły, we mgle; mglisty dzień
bezludne szlaki, połoniny zalane porannym słońcem, a kto wie może dostrzeżecie też jelenia albo rysia?
A kiedy już wrócicie do rzeczywistości (i do domu) możecie jeszcze raz powtórzyć słowa, które przewijały się przez ten tekst: tygiel – połoniny – wejść na szczyt – wędrować po górach – przełęcz – śpiwór – świt – ruszyć – dolina – szlak. I oczywiście utrwalić koniugacje tych czasowników, do których są linki :) Przydadzą się w trakcie następnej wędrówki po polskich górach. Do zobaczenia na szlaku.